wtorek, 22 września 2015

19. Miłość to je­dyny sens te­go sza­lone­go snu, w ja­kim jes­teśmy uwięzieni.



Ostatni miesiąc dla Hermiony był czasem sporych zmian. Kobieta, choć długo zastanawiała się nad słusznością swojej decyzji, postanowiła spróbować zapomnieć o przewinieniu Rona i zacząć od nowa, mając w pamięci tylko dobre chwile z czasów ich nauki w Hogwarcie. Rudzielec wykazywał się niesamowitą inicjatywą, chcąc wciąż pomagać ciężarnej i w ten sposób wynagrodzić jej w jakimś stopniu krzywdy, których był powodem. Mimo to, Hermiona wciąż podchodziła do niego ze sporą rezerwą, bo choć ze wszystkich sił próbowała zatrzeć w pamięci wydarzenia sprzed paru miesięcy, to one nadal żyły i sprawiały, że ponowne bezgraniczne zaufanie nie nadchodziło.

Kolejną zmianą w jej życiu, była częsta obecność Malfoya. Ojciec jej dziecka, choć pomagał od początku ciąży i zawsze gdzieś przy niej się kręcił, teraz poświęcał się w stu procentach i zachowywał jak prywatny szofer. I mimo że początkowo nie przeszkadzało Hermionie takie zaangażowanie z jego strony, w końcu jego nadgorliwość zaczęła ją męczyć. Kobieta domyślała się jednak, że powodem tej zmiany w jego zachowaniu, był właśnie fakt, że pogodziła się z Ronem, czego on nie umiał zrozumieć i był temu całkowicie przeciwny. Nie ukrywał swojej niechęci do rudzielca, stawiając sobie jednak za cel odwiedzenie Hermiony od dalszego utrzymywania z nim kontaktu.

Stało się to częstą przyczyną sprzeczek między przyszłymi rodzicami. Kiedy Draco widział ją w obecności Weasleya, zachowywał się niesamowicie zaborczo, co oczywiście irytowało Hermionę, bo uważała takie zachowanie za irracjonalne w ich sytuacji.

Któregoś marcowego dnia, Hermiona nie wytrzymała i postanowiła powiedzieć nadgorliwemu blondynowi co czuje. Chwilę wcześniej była świadkiem konfrontacji obu panów przed supermarketem, do którego wybrała się na cotygodniowe zakupy, a Draco uparł się, że będzie jej towarzyszyć. Posyłający sobie gromy mężczyźni mieli wyraźnie skwaszone miny, kiedy dziewczyna zrugała ich za dziecinne zachowanie, a potem z wysoko uniesioną głową weszła do środka sklepu.

Malfoy dołączył do niej po chwili, wyglądając na dziwnie zadowolonego. Wziął z jej ręki koszyk i bez słowa ruszył za nią sklepową alejką.

Hermiona spojrzała na niego, mruknęła przekleństwo pod nosem i wcisnęła do koszyka paczkę ciastek i czekoladę.

Przyda mi się dziś, pomyślała i zgromiła wzrokiem Malfoya, który patrzył na nią z rozbawieniem.

– Coś się stało? – spytał wesoło, schylając się by spojrzeć na listę zakupów, którą trzymała i wrzucając do koszyka paczkę ciemnego makaronu.

W tych krótkich sytuacjach ich bliskości, dziewczyna miała problem z utrzymaniem swoich instynktów na wodzy. Ciążowe hormony dawały o sobie znać, sprawiając, że Hermiona najchętniej rzuciłaby się na przystojnego blondyna. Tylko zdrowy rozsądek powstrzymywał ją przed tak samowolnym zachowaniem, które sprawiłoby, że Malfoy uzyskałby nad nią wielką przewagę. Starała się ignorować fakt, że już teraz miał ją dosyć sporą.

Przystanęła, zakładając ręce na piersi.

– Malfoy – wycedziła, nie ukrywając swojej złości. – Masz przestać odstawiać te swoje szopki, gdy widzisz Rona, zrozumiano?

– Jakie szopki? – zmarszczył brwi, przenosząc wzrok z opakowania świderków na stojącą obok niego Hermionę.

– Nie udawaj głupiego – warknęła. – To co przed chwilą stało się pod sklepem, to tylko jedna z licznych głupot z waszej strony, jakich jestem świadkiem przez ostatnie dni! A ty go wciąż prowokujesz…

– Bo to palant, Granger! Nie będę udawał, że go lubię…

– Nie musisz! – powiedziała głośno, obruszając swoim zachowaniem staruszkę wybierającą twaróg przy lodówce obok. Malfoy uniósł brwi, starając się zachować powagę. – Czy nie możesz go po prostu ignorować? – dodała ciszej.

– Nie mogę – odpowiedział, a z jego ust zniknął uśmiech. – Nie rozumiem dlaczego się z nim pogodziłaś!

– Bo to nie była jego wina! Jesteś lekarzem, doskonale wiesz, że robił to wszystko pod wpływem choroby, a teraz chce mi to po prostu wynagrodzić! Jak możesz być tak ślepy na fakty?

– Nie jestem – powiedział sucho. – To ty wydajesz się być ślepa.

– Merlinie, zachowujesz się jak dziecko! Nie jesteśmy już w szkole, nie umiesz tego zrozumieć? Jakoś z Harrym umiałeś się pogodzić…

– Potter nigdy nie wyrządził ci takiej krzywdy, poza tym go lubię. Weasley jest półmózgiem i zawsze nim był, to już nie jest kwestia utraty pamięci!

Hermiona wydała z siebie bezsilne warknięcie i wyrwała koszyk z jego ręki.

– To mój przyjaciel, do jasnej cholery – powiedziała ciszej, ale wciąż bardzo wzburzonym tonem. – Był nim przez wiele lat. To, że ty nagle pojawiłeś się w moim życiu, nie oznacza, że muszę wszystkich innych odsuwać na bok.

– Nie chodzi o to…

– Jesteś okropnym egoistą, wiesz? – spojrzała w jego oczy i zacisnęła ręce na koszyku tak mocno, że pobielały jej knykcie. – Ja przebaczyłam ci wszystko co działo się w przeszłości. Czemu miałabym nie wybaczyć Ronowi?

 Draco zbladł, ale już nic nie powiedział.

– Wrócę do domu taksówką – stwierdziła beznamiętnie i ruszyła przed siebie, po drodze zgarniając do koszyka różne produkty. Patrzył na jej oddalającą się sylwetkę, aż w końcu skręciła w jedną z długich alejek, a on potrząsnął głową i szybkim krokiem wyszedł z supermarketu.

Hermiona, idąc przed siebie, nie umiała uspokoić oddechu. Od dawna nie pokłóciła się z nim tak mocno i nie pamiętała kiedy ostatni raz wypomniała mu wydarzenia sprzed wojny i sposób, w jaki się do niej wtedy odnosił.

– Poniosło mnie – powiedziała do siebie, a później skierowała się w stronę kas, wciąż nie potrafiąc się uspokoić.



***


Draco był zły. Nie na nią, chociaż rozsądek podpowiadał, że to ona powinna być powodem jego złości. Był zły na siebie.

– Dureń – wymruczał pod nosem, wchodząc do ciepłego wnętrza swojego samochodu. Opadł na siedzenie i zabębnił palcami o kierownicę.

To prawda, wściekł się, że postanowiła utrzymywać kontakt z tym palantem. Wiedział, że ma do tego prawo, ale – do jasnej cholery – przecież to był Ron Weasley! Jej były chłopak, który wyrządził jej świństwo, za które powinien na długie lata trafić do Azkabanu! Gdyby nie fakt, że był wtedy chory…

Ale tak było, nie ma co gdybać, przeszło mu przez myśl. To wszystko zmienia.

Westchnął cicho i uruchomił silnik, by już po chwili wtoczyć się na zatłoczoną ulicę Londynu.

Droga do domu dłużyła mu się niemiłosiernie, a kiedy w końcu stanął przed drzwiami swojego mieszkania, humoru nie poprawił mu fakt, że drzwi były otwarte.

– Blaise Zabini – warknął, wchodząc do środka i widząc odwieszony w przedsionku płaszcz.

– O, już jesteś, Draco! – usłyszał głos dobiegający z salonu. Chwilę później, zza rogu wyłonił się czarnoskóry mężczyzna, uśmiechając się do niego promiennie. – Nie chciało mi się czekać, więc skorzystałem z mojego klucza.

– Wiedziałem, że dawanie ci go to był błąd – westchnął i ruszył za przyjacielem do salonu.

Opadł na kanapę i wskazał na barek.

– Mógłbyś…?

Blaise spojrzał na niego w zdumieniu, a później przeniósł wzrok na zegarek.

– Wiesz, że jest dopiero pierwsza?

Malfoy wzruszył ramionami, poprawiając poduszki, na które upadł. Zabini przyjrzał się mu badawczo, ale bez słowa ruszył do barku i wyjął z niego dwie butelki kremowego piwa.

– Serio, Blaise? – powiedział blondyn, na wpół rozbawiony, na wpół zirytowany, zauważywszy co ma w ręku jego przyjaciel.

– Nie dam ci whisky o tej porze – wzruszył ramionami i podał mu butelkę. Malfoy westchnął, ale nie oponował.

– No to gadaj. – Blaise opadł na fotel, otwierając swoją butelkę. – Co się stało?

– Nic takiego – odburknął, pociągając łyk. – Raczej to ja powinienem pytać dlaczego zastałem cię w swoim mieszkaniu.

Blaise odchrząknął i wyjął zza pazuchy małe pudełeczko na biżuterię. Draco uniósł brwi do góry.

– Bardzo cię lubię, Blaise, ale żeby od razu ślub? – powiedział, gdy czarnoskóry położył je przed nim

– Czasem się zastanawiam, czy dobrze się stało, że tak często ze mną przebywałeś. – Przewrócił oczami, by po chwili dodać – To są obrączki. Moje i Pansy.

Draco rzucił mu zdezorientowane spojrzenie, a potem otworzył pudełeczko. Na małej satynowej poduszeczce spoczywały dwa złote pierścionki z wygrawerowaną po wewnętrznej stronie datą.

– Są ładne, ale dajesz mi je, bo…? – spytał zdezorientowany.

– Bo trzymanie ich jest obowiązkiem świadka pana młodego. O ile zgodzisz się nim zostać. Wiesz, do ślubu zostały dwa miesiące, a ja jeszcze oficjalnie cię nie poprosiłem. W sumie to tylko formalność, ale… no wiesz.

Malfoy zamknął pudełeczko i zważył je w dłoni, po czym spojrzał na Blaise’a.

– No cóż, będę musiał się zastanowić i w ogóle… Nie jestem pewien czy mam wolne w ten dzień, no i będę musiał urządzić ci wieczór kawalerski. Kupa roboty.

Blaise spojrzał na niego z ukosa.

– To znaczy, że się zgadzasz?

– No przestań, miałbym przegapić taką okazję, żeby napsuć trochę krwi Pansy, mogąc zabrać cię do klubu ze striptizem? – Malfoy uśmiechnął się szeroko i wstał, po czym poklepał Blaise’a po ramieniu.

– Zaczynam się zastanawiać, czy podjąłem właściwą decyzję, wiesz? – spytał, patrząc na swojego przyjaciela.

– Podjąłeś tę decyzję wiele lat temu i  jest najlepsza w twoim życiu, Zabini.


***


Blaise opuścił mieszkanie Draco z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszył się, że blondyn zgodził się być jego świadkiem (choć tego akurat był pewien), z drugiej jednak, nie dowiedział się niczego o dzisiejszym złym stanie swojego przyjaciela. Gdy spytał go, czy pokłócił się z Hermioną, odburknął tylko, że to nie jego biznes. Sprawa wydawała się więc oczywista, ale Zabini wciąż był ciekaw o co im poszło. Wprawdzie często darli ze sobą koty, ale nie tak poważnie, by Draco chciał spędzać sobotnie popołudnie upijając się w trupa.

Po powrocie do domu, opowiedział o całej sytuacji Pansy, która właśnie była w trakcie pisania długiego artykułu do poniedziałkowego Proroka.

– To dlatego odwołała dzisiejsze spotkanie – stwierdziła, podpierając się na dłoni. – Powiedziała, że nie jest w stanie przyjść. O nie, nie chcę, żeby spędziła cały dzień, oglądając głupie komedie romantyczne. No, a przynajmniej nie pozwolę, żeby robiła to sama.

– Myślisz, że tak mocno mogłaby zareagować na kłótnię z Draco? – Blaise zmarszczył brwi.

– Oczywiście, że tak – powiedziała, przewracając oczami. – Jest w ciąży, mówi ci to coś?

Blaise wzruszył ramionami i wyciągnął rękę po ciasteczko w misie stojącej na stole.

– Skoro tak, to ja moją część wykonałem. Draco jedzie wieczorem do pracy, także nim nie musimy się przejmować. Jeśli chcesz, to leć po Ginny i spróbujcie wyciągnąć coś z Hermiony.

– Taki miałam zamiar – powiedziała, odkładając pióro i kierując się do kuchni. Wysłała wyjca do Ginny z prośbą o odblokowanie sieci Fiuu, bo musi szybko się do nich przenieść i wyciągnęła z zamrażalnika pudełko lodów. Z kredensu w salonie wyjęła paczkę słodyczy i ruszyła do kominka.

– Ej! To moje ulubione orzechowe ciasteczka, czemu je zabierasz? – krzyknął za nią narzeczony, na co ona przewróciła oczami.

– Sytuacja awaryjna. Zamów sobie na obiad pizzę, okej?

Rzucając ostatnie spojrzenie ku niezadowolonemu Blaise’owi, rzuciła w płomienie garść proszku, który zabarwił je na zielono i już po chwili znalazła się w salonie państwa Potterów.

– Pansy! – usłyszała głos Ginny, która weszła do pokoju z Jamesem na rękach. – O co chodzi? Czy to są lody?

– Hermiona pokłóciła się z Draco, dlatego odwołała dzisiejsze spotkanie – powiedziała, podchodząc bliżej. Przywitała się z chłopcem, a później spojrzała na Ginny, w której twarzy można było teraz wyczytać zrozumienie.

– Okej, daj mi tylko chwilę, muszę się ubrać i podrzucę Jamesa do Nory. I tak miałam to zrobić, ale trochę później, więc nic się nie stanie.

Pansy pokiwała głową ze zrozumieniem i odprowadziła wzrokiem wychodzącą z salonu przyjaciółkę.

Tak, przyjaciółkę. Jeszcze kilka lat temu zaśmiałaby się w twarz osobie, która powiedziałaby, że będzie przyjaźnić się z Ginny Potter i Hermioną Granger, ale jednak – niedawno dziewczyny bardzo zbliżyły się do siebie. Co tydzień spotykały się na sobotnich ploteczkach, często gościły u siebie na kawie. Okazało się, że wszystkie mają wiele wspólnego i świetnie się dogadywały. Było to coś, czego ona na pewno się nie spodziewała i coś, czego brakowało jej w ostatnich latach. Przyjaźniła się z Blaisem i Draco, ale zdecydowanie pragnęła też damskiego towarzystwa. Miała kilka koleżanek w pracy, ale ich relacja nie była zbyt głęboka.

Gdy Pansy zastanawiała się nad tym wszystkim, nie umiała przypomnieć sobie, by kiedykolwiek posiadała w swoim towarzystwie dziewczynę, którą mogłaby naprawdę nazwać swoją przyjaciółką. Wszystkie szkolne koleżanki były jej praktycznie przydzielone przez rodziców, którzy tak jak ojciec Malfoya, mieli bzika na punkcie czystej krwi. Po wojnie z każdą straciła kontakt, nawet z Millicentą Bulstrode, z którą przecież w Hogwarcie wydawała się być nierozłączna. 

Jej wzrok powędrował ku szafce, na której spoczywało zdjęcie Harry’ego, Hermiony i Rona z czasów szkolnych. Na pewno nie była jedyną ślizgonką, która zazdrościła im wtedy tej zażyłości. I choć bardzo dobrze wspomniała czasy szkolne, to jednak nigdy nie mogła pozbyć się wrażenia, że brakowało jej wtedy czegoś bardzo ważnego.

– Jestem, możemy się teleportować! – jej rozmyślania przerwał głos Ginny, która weszła do salonu. W ręce trzymała dużą czekoladę z Miodowego Królestwa.

– Harry na służbie? – spytała jeszcze Pansy.

– Tak, ma popołudniową zmianę, ale wyszedł trochę wcześniej. W przyszłym tygodniu ma być proces Rookwooda.

Pansy pokiwała głową, chwyciła za wolną dłoń Ginny i razem teleportowały się pod mieszkanie swojej przyjaciółki.


***


– Co wy tu robicie? – Hermiona znieruchomiała, kiedy do jej przedpokoju wkroczyły dwie dziewczyny. – Mówiłam, że nie dam rady dziś wyskoczyć, a poza tym… Hej, czy to są lody?

Pansy uśmiechnęła się promiennie wciskając jej w rękę paczkę ciasteczek i kierując się do kuchni. Ginny poszła za jej przykładem i już po chwili Hermiona dźwigała wielką czekoladę z Miodowego Królestwa.

– Wyjaśnicie mi, o co chodzi, czy będziemy się obżerać słodyczami bez powodu? – spytała, wchodząc do kuchni, w której Pansy już nakładała duże porcje lodów do pucharków.

Dziewczyny wymieniły spojrzenia i Ginny zaczęła:

– Wiemy, że pokłóciłaś się z Draco i nie chciałyśmy, żebyś siedziała tu sama.

– Bardzo źle zrobiłyśmy? – wtrąciła Pansy. – Bo wydaje mi się, że masz nam coś do powiedzenia.

Hermiona zmarszczyła brwi i ruszyła do salonu. Położyła smakołyki na stole, ale już po chwili trzymała w ręku pucharek lodów wręczony jej przez Pansy, która zaraz potem usiadła w fotelu. Ginny opadła na kanapę, poklepując miejsce obok siebie, utkwiwszy wyczekujący wzrok w ciężarnej przyjaciółce.

– Nie wiem skąd wiecie, że pokłóciłam się z Malfoyem… Chociaż w sumie to żadna nowość, ostatnio sprzeczamy się cały czas  – zaczęła Hermiona, siadając obok rudowłosej. – Ale nie rozumiem, o co wam chodzi. Doceniam, że przyszłyście mnie pocieszyć, ale to nic takiego, naprawdę, przyzwyczaiłam się.

– I to dlatego odwołałaś nasze spotkanie?

Hermiona zagryzła wargę.

– Nie, ja… No, mam trochę pracy, muszę napisać raport dla Departamentu Magicznych Gier i Sportów, dużo się teraz dzieje i…

– Hermiono, doskonale wiemy,  że nie o to chodziło – przerwała jej Ginny. – Nie możesz ciągle unikać tematu twojej relacji z Draco! Wiemy, że jest skomplikowana, ale nie uważasz, że powinnaś nam powiedzieć co jest grane? Ulży ci, a i nam nieco rozjaśni się w głowach. Przykro mi, ale mam dość udawania, że nie martwię się o ciebie. Zaprzeczasz tak jasnym uczuciom… to na pewno nie wyjdzie ci na dobre.

– Jakim jasnym uczuciom niby zaprzeczam? – zaperzyła się Hermiona.

– Boże, Granger, jaka ty potrafisz być uparta! – odezwała się Pansy, celując w nią łyżeczką od lodów. – Dla nas wszystkich to ogromnie oczywiste, że między tobą a Draco coś jest. I to coś jest bardzo duże i bardzo, ale to bardzo przez was dwoje ukrywane!

Hermiona zamrugała kilka razy i odłożyła swój pucharek na stolik. Spojrzała najpierw na siedzącą przy niej Ginny, a potem swój wzrok przeniosła na wcinającą lody Pansy. Westchnęła cicho i zapadła się głębiej w miękką kanapę.

– To nie jest tak, że ja go kocham, dobrze? Mam wrażenie, że od razu to założyłyście. – Na te słowa, Ginny, pokiwała nieznacznie głową, a Pansy zrobiła skrzywioną minę. – Nie wiem co do niego czuję. Wiem, że to silne uczucie, dlatego właśnie dzisiaj tak mocno się na niego zdenerwowałam. Nie wiem tylko czy jest trwałe, bo te głupie hormony mi w tym wszystkim nie pomagają.

Chwyciła z powrotem swój pucharek z lodami i wzięła do ust jedną łyżeczkę.

– O co właściwie dziś poszło? – spytała Ginny.

– O twojego brata – padła odpowiedź, na którą rudowłosa skrzywiła się nieznacznie. – Naprawdę chcę, by wszystko było jak dawniej. A Malfoy musi to wszystko utrudniać! Cały czas prowokuje Rona do kłótni, a ja po prostu mam już tego dosyć. To wszystko.

– Nie spodziewałabym się czegoś innego po Draco. To zawsze Weasleya lubił z was najmniej, jesteś jego byłą dziewczyną, no i wyrządził ci takie świństwo – wyliczała Pansy. – Wiem, że to wszystko było pod wpływem choroby, Draco też to wie, w końcu jest lekarzem, ale to nie zmienia faktu, że jego niechęć do Rudego bardzo się ostatnio pogłębiła.

– Co z tego, że był moim chłopakiem? Dlaczego go to w ogóle obchodzi? – zdziwiła się Hermiona.

– Jest zazdrosny, przecież to proste. – Ginny zmarszczyła brwi.

– Jak Malfoy mógłby być zazdrosny o mnie? Przecież… to nie ma sensu! Owszem, zależy mu na dziecku, a ja je noszę i stąd ta jego cała troska o mnie. Poza tym on wie, że nie wrócę do Rona i to go powinno martwić najmniej…

– O Merlinie, czy tylko ja usłyszałam to co usłyszałam? – powiedziała Pansy, patrząc z niedowierzaniem w stronę Ginny. – Czy ty, Hermiono Granger, naprawdę myślisz, że Draco nie dba o ciebie, a tylko i wyłącznie o wasze dziecko?

Hermiona zaczerwieniła się delikatnie, słysząc te słowa.

– Nie wiem czy on coś do mnie czuje – przyznała. – Zawsze robi sobie z tego wszystkiego żarty i jest to jeden z powodów, dla których nie chcę dopuszczać do siebie związanych z nim uczuć.

Ginny uderzyła się otwartą dłonią w czoło.

– Nie wierzę! Naprawdę nie wiesz, czy Draco coś do ciebie czuje? Przecież to widać jak na dłoni! Może i dba o wasze dziecko, ale to na tobie zależy mu najbardziej. Czy ty jesteś ślepa?

– Jesteś dziś drugą osobą, która mi to mówi – mruknęła Hermiona i przełknęła ślinę, myśląc intensywnie nad słowami przyjaciółki. – Może mu na mnie zależy, po prostu zawsze myślałam o tym, że jestem tylko matką jego dziecka, a nie potencjalną matką jeszcze kilku następnych.

– Zdecydowanie nie jesteś tylko matką jego dziecka, Hermiono – powiedziała łagodnie Pansy. – Jestem pewna, że jego uczucia w stosunku do ciebie są tak samo niezrozumiałe dla niego, jak twoje, a może nawet bardziej. Ale są silne i to widać.

– Zachowujecie się jak stare małżeństwo – zaśmiała się Ginny. – Wasze kłótnie są często przezabawne. A kiedy już trafi się jakaś poważna… trzeba stawić jej czoła. Tak robi się w związkach.

– Nie jesteśmy w związku. – Hermiona przewróciła oczami.

– Nie, ale spodziewacie się dziecka – odpowiedziała Ginny. – A to jeszcze bardziej skomplikowana relacja. I nawet, gdy żadne z was nie przyzna się do tego, co czuje, nadal powinniście starać się stawiać czoła problemom, choćby ze względu na waszego syna.

Hermiona spuściła głowę, którą jej przyjaciółki napełniły wieloma nowymi rzeczami do przemyślenia. Gdy tego wieczoru opuszczały jej mieszkanie (po obejrzeniu trzech odcinków Przyjaciół, zjedzeniu całej czekolady i długiej rozmowie na temat sukien ślubnych), zupełnie nie wiedziała co ma zrobić. Pansy i Ginny poprawiły jej humor, ale na pewno nie sprawiły, że cokolwiek stało się prostsze.


***


Draco Malfoy po raz pierwszy w życiu nie wiedział co ma zrobić. Był wściekły i doszedł do wniosku, że to jednak jest jej wina. To ona pojawiła się w jego życiu, strasznie w nim mieszając, sprawiając, że przedkładał jej dobro nad swoje…

Nienawidził tego. Nienawidził faktu, że ma nad nim taką władzę.

Gdy skończył zmianę było już po jedenastej, ale nie dbał o to. Musiał się z nią zobaczyć. Musiał powiedzieć jej, jak bardzo zamieszała w jego życiu i nakrzyczeć na nią za to, że chce spotykać się z Weasleyem i  dać mu szansę, na którą on ewidentnie nie zasłużył.

Zapukał kilka razy do jej drzwi, a kiedy mu otworzyła, zobaczyła go w tej samej pozie co zawsze – nonszalancko opartego o framugę.

Na jej twarzy nie było uśmiechu, ale to nic nie znaczyło. Zawsze umiał wpłynąć na nią w taki sposób, że się uśmiechała. Zawsze potrafił sprawić, że na jej policzkach wykwitał rumieniec. Zawsze umiał sprawić, że drżała pod jego dotykiem.

Ale przecież tym razem przyszedł do niej w innym celu.

– Co ty tu robisz, Malfoy? – spytała, kiedy wszedł do jej mieszkania, najpierw mierząc ją długim spojrzeniem. Miała na sobie luźny dres i opiętą koszulkę, idealnie eksponującą jej ciążowy brzuszek.

– Przyszedłem, żeby na ciebie nakrzyczeć – powiedział prosto.

Hermiona zamrugała kilkukrotnie, zastanawiając się, czy się nie przesłyszała.

– Słucham?

– Po prostu… nie podoba mi się, że utrzymujesz kontakt z tym bucem, Granger!

– Słuchaj, Malfoy – zjeżyła się, celując w niego palcem. – Nie masz prawa mówić mi co mogę, a czego nie mogę robić, rozumiemy się? I miałam nadzieję, że jasno wyłożyłam ci to dziś rano! Dlaczego mam nie dać szansy Ronowi, skoro dałam ją tobie?

– Ale tu nie chodzi o mnie, dobrze? Tu chodzi o ciebie! Czy odnowiona znajomość ze mną ci zaszkodziła? Nie! Czy odnowiona znajomość z Weasleyem ci zaszkodzi? Zdecydowanie!

Hermiona wydała z siebie cichy warkot. Była wściekła, a jej hormony szalały. Dlaczego on musiał wyglądać dzisiaj tak przystojnie? Dlaczego jej umysł właśnie w tej chwili, kiedy powinna chcieć mu przywalić w tę arystokratyczną buźkę, sprawił, że chciała się na niego rzucić z nieco innymi zamiarami?

– Skąd możesz wiedzieć, że Ron w jakiś sposób mnie skrzywdzi? Teraz, kiedy myśli już jasno? I dlaczego, do jasnej cholery, masz taką pewność, że nasza znajomość mi nie zaszkodziła? Czy się kłócimy, co sprawia, że najchętniej rzuciłabym czymś o ścianę? Tak! Czy powodujesz u mnie ustawiczny stres? Och, oczywiście, że tak! Czy o czymś zapomniałam? Hm, no nie wiem, CZY CZASEM NIE ZROBIŁEŚ MI DZIECKA? Jeśli to nie podpada pod zaszkodzenie mojemu pięknie zaplanowanemu życiu, to ja już nie wiem co!

Hermiona stała przed nim, dysząc z wściekłości. Na jej czoło upadł kosmyk z luźnego koka, a jej zaczerwieniona od gniewu twarz wykrzywiła się w grymasie.

Stojącemu przed nią blondynowi niesamowicie podobał się ten widok (zawsze uwielbiał, gdy się denerwowała), co jednak nie zmieniało faktu, że on też zaczął się irytować. Stał przez chwilę w milczeniu, próbując zebrać słowa.

– Dobrze, a więc chodzi o mnie! – krzyknął w końcu. – Nie chcę, żebyś była z jakimkolwiek facetem tak blisko, pomijając Pottera, bo on się nie liczy! To wszystko, zadowolona?

– Czy ty jesteś zazdrosny? – spytała, układając ręce na biodrach i przypominając sobie słowa Ginny.

– Oczywiście, że jestem! Naprawdę zajęło ci tak długo, żeby to odkryć?

Hermiona uniosła głowę i spojrzała prosto w jego roziskrzone od gniewu oczy. Mogła wyczytać z nich tylko jeszcze jedną emocję i była pewna, że ten sam zestaw widniał też w jej spojrzeniu.

Pożądanie.

– Ja...

– Do jasnej cholery, Granger!

Draco w jednej chwili znalazł się tuż przy niej. Tak właściwie, to nie wiedziała, kiedy to się stało.  

Zrozumiała jednak, że znalazła się w bardzo poważnych tarapatach, gdy poczuła jego usta na swoich, a za plecami chropowatą ścianę. Zrozumiała, że nie ma już odwrotu, kiedy oplotła jedną nogą jego biodro, a on schodził swoimi pocałunkami na jej szyję. Zrozumiała, że nie może już nic zrobić, bo jest w tym mężczyźnie głęboko i zdecydowanie zakochana.

– Przyszedłem tutaj też po to, by ci powiedzieć – wyszeptał chwilę później między pocałunkami – że strasznie namieszałaś w moim życiu, Hermiono. I nie myśl, że ujdzie ci to płazem… bo ja naprawdę zawsze wygrywam.

Nie zdążyła nawet uśmiechnąć się na fakt, że po raz pierwszy zwrócił się do niej po imieniu. Kilka sekund później już go nie było, a ona, przyciskając ręce do piersi i dysząc ciężko, musiała przyznać, że tę rundę zdecydowanie przegrała.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


Moi kochani!  
Tak, jestem, nie umarłam, rozdział pojawił się z opóźnieniem (to chyba nowa tradycja! :)), ale oprócz tego wszystko gra. 
Przeszłam małe załamanie nerwowe podczas jego pisania, ponieważ straciłam go prawie całego i musiałam rozpocząć pracę od nowa - stąd tak duże opóźnienie! Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Dziękuję wszystkim, którzy komentują, dopytują się o nowy rozdział i są ze mną mentalnie, jesteście dla mnie naprawdę za dobrzy, ale Was wszystkich bardzo, ale to bardzo uwielbiam! 
Dziękuję Patronusce za zbetowanie rozdziału! ♥
Dementuję wszelkie plotki, które mówią, że nie ukończę tego opowiadania - nie ma mowy! Na pewno to zrobię, a fakt, że nie dodaję rozdziałów często, tego nie zmienia. 
Na koniec, bardzo ładnie proszę Was o głosowanie na mojego bloga w konkursie Katalogu Granger! Zgłosiła mnie Irlandka, za co bardzo jej dziękuję! ♥ Link do glosowania znajdziecie tutaj.
Przepraszam wszystkich, u których mam zaległości, jeśli chodzi o czytanie ich rozdziałów! Czas ucieka mi jakoś niesłychanie szybko, nie wiem jak to się dzieje!
Przyznam, że ten rozdział jest dosyć ważny, Hermiona uświadamia sobie w końcu pewne rzeczy... no i końcówka! Dajcie znać co myślicie, nie umiem doczekać się Waszych reakcji!
Tulę was mocno, trzymajcie się!

73 komentarze:

  1. Czyżby pierwsza?! Biorę się za czytanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza, owszem! :D Jak wrażenia?

      Usuń
    2. Świetne! W końcu doszło do czegoś! (domyślnie ;))
      Czekam na kolejny rozdział <3 Życzę weny!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cudowny, wyraziłaś tutaj uczucia, nie tylko Hermiony i Draco, ale tez Pansy, bardzo podobał mi się moment, kiedy tak rozmyślała… Scena z Granger i Malfoyem była nieziemska, spontaniczna. Po prostu nic dodać, nic ująć:). Życzę duuużo weny!
      Pozdrawiam Hariet,
      http://dramione-polaczyla-nas-tajemnica.blogspot.com/?m=1

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że tak uważasz! Dziękuję bardzo c:

      Usuń
  3. Super :) jest dobry i cholernie podoba mi się fakt, że Malfoy jej nie powiedział, że ją kocha, bo liczę na coś spektakularnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, na to jeszcze przyjdzie czas! Dzięki wielkie. ;)

      Usuń
  4. Nie lubię, gdy w opowiadaniach wszystko się tak długo rozwija. Oboje się kochają, ale nie. Po co to powiedzieć?! Ehh... teraz się denerwuje, a powinnam siedzieć przed biurkiem i uczyć się chemii, ale ćśś. Całość bardzo fajna*-*
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo oni sie nie kochaja ; D

      Usuń
    2. Haha, sytuacja jest skomplikowana, to prawda. Dziękuję bardzo! Powodzenia z chemią! :D

      Usuń
  5. Genialne! Jesteś świetna, jakieś pięć dni temu zaczełam czytać twoje opowiadania i myślałam że jest skończone ale patrze nie ma nast roździału mówie ci jak sie wnerwiłam,no i jakieś 10 min temu sb przeglądam fb patrze a tam ktoś udostępnił nowy rozdział jakbyś mnie wtedy widziała po prostu skakałam z radości ale czuje niedosyt kiedy następny roździał ten był extra, świetnie opisujesz emocje bohaterów i wszystko :) życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś szczęście, niektórzy na ten rozdział czekali naprawdę sporo czasu! Bardzo dziękuję Ci za komentarz. <3

      Usuń
  6. "– Jesteś okropnym egoistą, wiesz? – spojrzała w jego oczy i zacisnęła ręce na koszyku tak mocno, że pobielały jej knykcie. – Ja przebaczyłam ci wszystko co działo się w przeszłości. Czemu miałabym nie wybaczyć Ronowi?

    Draco zbladł, ale już nic nie powiedział. " <3 to takie prawdziwe! ale... ja zawsze wychodzę z założenia, że czyny przyjaciela bardziej bolą, niż chłopaka, którego się znało, bo był wredny ot tak. Ale jak dobrze, że dodałaś te "zbladł"! Dzięki temu widać iż słowa Hermiony go uderzyły. Mocno.

    "– Oczywiście, że jestem! Naprawdę zajęło ci tak długo, żeby to odkryć?" - powaliłaś mnie tą linijką! Prosto, bez owijania w bawełnę, z całkowitą szczerością. Niech ona już zawita u Cb na stałe, ok ?:>

    Nie widać, że pisałaś ten rozdział drugi raz, naprawdę!
    Hormony są tak idealnym pretekstem do łamania lodów do końca. Chyba w ciążowych opowiadaniach nie ma lepszego, zwłaszcza w Dramione ; D Powinnaś Hermionę zmusić do jedzenia ogórków kiszonych z lodami, przy Draco najlepiej, już widzę, jak robi się zielony na twarzy!
    Biorąc pod uwagę, że Draco "uciekł" czuję niedosyt, bo... teraz czekać na następną część!

    I muszę Ci zdradzić, że... mamy podobne "wątki" na za kończenie naszych nowych rozdziałów. U mnie też jest o graniu, wygrywaniu, ale zamiast rundy, jest ostatnia partyjka szachów ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, cieszę się, że tego nie widać. W sumie to potem pisało mi się go już bardzo przyjemnie, dlatego może nie ma różnicy c:
      Szczerość to ważna rzecz, haha!
      Ogórki kiszone z lodami, chyba sama robiłabym się zielona na twarzy pisząc to!
      Dziękuję Ci bardzo za wszystko, duży jest Twój wkład w ten rozdział <3

      Usuń
    2. To bym przysmak mojej koleżanki, lody koniecznie śmietankowe ; D

      Usuń
  7. W końcu coś miłego w smutnym szarym życiu! Czekałam na ten rozdział jak na pierwszą gwiazdkę, okazał się jak najbardziej udany i w końcu coś ruszyło się o krok do przodu. Dziękuję za umilenie wieczoru :)
    Ps. Draco jest bezbłędny (i obłędny).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajne to Twoje PS, jestem zauroczona tą grą słów! :D
      Bardzo Ci dziękuję!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Treściwie, ale jak mi miło na serduszku. Dziękuję, anonimku! <3

      Usuń
  9. W Google dodałam Ci jeszcze dwie sugestie (jedna pomyłka "nielicznych" powinno być "licznych" i druga sugestia niwelująca powtórzenie) resztę jeszcze w domu zerknę :) "Podjąłeś tę decyzję wiele lat temu i jest najlepsza w twoim życiu, Zabini" to zdanie jest majstersztykiem <3 jak wiesz, zakończenie przyprawiło mnie o wzruszenie. Uwielbiam te emocje i fakt, że czytam rozdział pierwsza po Bogu :P jak zwykle, czekam na kolejny a sama zbieram siły na moje prace :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiłam! Bardzo Ci za wszystko dziękuję, jesteś kochana <3

      Usuń
    2. No wiem, i skromna :D Żartuję, jak wiesz, do usług :)

      Usuń
  10. Doczekałam się... Mega mi się podoba i zanim skończyłam czytać ten rozdział już nie mogłam się doczekać na kolejny...
    Pozdrawiam SS

    OdpowiedzUsuń
  11. No ww końcu nie mogłam się doczekać musisz pisać częściej bo ja nie wytrzymam.

    Mellanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden rozdział na miesiąc to u mnie standard, nie wiem czy dam radę pisać szybciej. :/

      Usuń
  12. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    ONI SIĘ POCAŁOWALI!
    BOŻENKO! NIEBO!
    MIÓD!
    CUD!
    DRAMIONE!
    Awww *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Heej !
    W końcu postanowiłam się ujawnić. Dość od dawna czytam twojego bloga, nadrobiłam z zaległymi rozdziałami i w końcu teraz doczekałam się dziewiętnastki ^^ Nigdy nie komentowałam, bo jakoś zawsze nie było okazji albo czasu, ale musisz wiedzieć, że mimo tego cały czas tu byłam i śledziłam losy bohaterów (:
    Uwielbiam jak piszesz i zawsze, gdy kończę czytać rozdział chce czytać jeszcze więcej i więcej :D Nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością oczekiwałam tego rozdziału. Twój blog mam cały czas zapisany w zakładkach w telefonie i praktycznie codziennie sprawdzałam czy w końcu dodałaś i dzisiaj tak mnie zaskoczyłaś, że nie myśląc dłużej od razu zaczęłam czytać.
    W końcu Hermiona zaczęła zauważać, że Draco jest o nią zazdrosny. Czytając wprost tryskałam szczęściem, ale jak zaraz doczytałam koniec, w którym Draco pocałował Hermionę to po prostu zaniemówiłam. Jednym słowem masz talent i naprawdę opłacało się tyle czekać, by przeczytać to cudeńko *-*
    Na koniec chciałabym dodać, że będę tu wpadać i komentować za każdym razem, gdy dodasz kolejny rozdział. Życzę dużo weny ;*
    http://dramioneiamonlyhuman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo miło, że zdecydowałaś się skomentować!
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa, cieszę się, że rozdział się podobał! <3

      Usuń
  14. Aaaaa! Jest kolejny rozdział!
    Super, naprawdę kawał dobrej roboty, przeczytałam to opowiadanie w jeden wieczór (i pół nocy, to nic ze położyłam się o 3 a moje dziecko o 6 zrobiło mi pobudkę, naprawdę było warto) Świetnie oddajesz uczucia bohaterów, no w każdym razie szybko pisz kolejny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ah no w końcu :D super rozdział :D a co do Rona mam takie same zdanie jak Draco to buc i tyle
    :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział cudowny *.* Draco <3 Humorki ciążowe Hermiony i zazdrość Malfoy'a najlepsze! A po scenie na końcu, czuję lekki niedosyt! Czekam na nexta! Pozdrawiam cieplutko!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ja czuję niedosyt po końcówce, także piszę następny rozdział jak najszybciej mogę! :D
      Dzięki, również pozdrawiam c:

      Usuń
  17. Aaa... nareszcie! :D rozdział jak zawsze świetny ;) byle częściej ;) nic dodać nic ująć. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Od dawna już szukałam opowiadania Dramione, które byłoby na wysokim poziomie, gdzie Granger i Malfoy nie byli by cudowna parka, która nie ma problemów. Znalazłam wszystkie te poszukiwane przeze mnie czynniki u Ciebie, dlatego od razu zabrałam się za czytanie.
    Oczywiście zajęło mi to trochę czasu - trzeba Ci przyznać, że rozdziały mają przyzwoita długość i można się w nich zatracić. Ogólnie powiem tyle, że możesz być pewna, że nie raz jeszcze wejdę na tego bloga by przeczytać nowy rozdział. Postaram się też komentować, ale nie zawsze mi się to udaje.
    Co do ogółu historii to musze przyznać ze jest niesamowicie spójna. Wszystko do siebie pasuje. Każdy kolejny rozdział jest tak samo ciekawy, nie ma takich swoistych zapelniaczy, które nudzą czytelnika. U Ciebie można naprawdę dobrze poczytać i ciesze się że znalazłam Twojego bloga.
    Ostatni rozdział bardzo mi się podobał. W końcu Malfoy powiedział co czuje, ale zdenerwował mnie bardzo tym, że uciekł od Hermiony w tak ważnej chwili.
    Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie wiadomości! Cieszę się, że znalazłaś to, czego szukałaś, właśnie u mnie. Bardzo Ci dziękuję :)

      Usuń
  19. Muszę zgodzić się ze stwierdzeniem, że cierpliwość popłaca. Jeżeli ponad miesięczne czekanie ma być ceną za tak wspaniały rozdział, to proszę bardzo, mogę się poświęcić.
    Z pewnością zdajesz sobie sprawę, że uszczęśliwiłaś wszystkich tym wpisem i zadeklarowaniem uczuć Dracona i Hermiony.
    Cieszę się też dlatego, że Pansy, Ginny i Hermiona się przyjaźnią, po prostu kocham tę trójkę.
    A, jeszcze fragment, który mnie rozśmieszył. I to bardzo :)
    Mówiłam, że nie dam rady dziś wyskoczyć, a poza tym… Hej, czy to są lody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no niestety, musicie trochę na rozdział czekać, ale nic nie poradzę na moje zwariowane życie! Za cierpliwośc dziękuję, no i oczywiście za tyle miłych słów! :)

      Usuń
  20. No a ja jak zwykle z opóźnieniem :D Ale to już chyba standard :D
    Kurcze, te kłótnie Dracona z Hermioną wychodzą ci jakoś tak naturalnie, że nadal nie mogę się nadziwić! <3 Wszystko jest takie... no naturalne :D Zazdrość Draco, te wszystkie mieszane uczucia, które do siebie czują, już nie wspomnę o rozmowie dziewczyn, bo to już było mistrzowskie! Pokazałaś po prostu trójkę przyjaciółek, z których jedna już jest mężatką, druga będzie a trzecia spodziewa się dziecka. I to jak to bywa w życiu, te mniej mądre umysłowo, okazują się mieć większą mądrość życiową i uświadamiają Hermionę, że Draco jest zazdrosny o nią, że zależy mu na niej a nie tylko na wspólnym dziecku <3 Taka przyjaźń, jaką mają to prawdziwy skarb i bardzo cieszę się, że znalazły miejsce u Ciebie wśród tylu wątków ;)
    Oczywiście końcówka to już naprawdę przeszłaś samą siebie! Kurcze, kurcze, kurcze! Czy mówiłam Ci, że uwielbiam to, jak wszystko pokazujesz, jak opisujesz to, co dzieje się z bohaterami, to co robią, jak reagują na pewne rzeczy, to jak bardzo jest to naturale? :D
    Ah ta bitwa pomiędzy Hermioną a Draconem trwa i trwa :D Nawet chyba jakby byli małżeństwem takim starym to i tak by rywalizowali, nie? Takie już charaktery ;) Ale to mi się w ich bardzo podoba, że są konsekwentni i że ich tak bardzo nie zmieniłaś i nie zmieniasz, bo uwielbiam ich takich, jacy są <3
    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opóźnienia to nasza wspólna specjalność, spokojnie :D
      Dziękuję Ci, że jesteś ze mną od tak długiego czasu i ciągle Ci się nie nudzi! <3

      Usuń
    2. Co miałoby mi się nudzić? <3
      Oj chyba mamy coś wspólnego :D *,*

      Usuń
  21. Jak ja się cieszę, że widzę znów nowy rozdział. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam przeczytać kolejny Twój rozdział.
    Nie zawiodłam się, był długi i genialny i już pragnę więcej.

    powodzenia

    dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytając ten rozdział uśmiechałam się od ucha do ucha. Brawo dla Hermiony, dziewczyna robi postępy, choć i Draconowi należy się pochwała. Rozdział zdecydowanie obłędy. Relacja naszych głównych bohaterów coraz bardziej się zmienia, co zapewne cieszy nie tylko mnie. Oby tak dalej :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, wielkie dzięki! :) A właśnie zabrałam się za Demony Przeszłosci. Chłonę tę historię w niesamowicie szybkim tempie, na pewno zostawię komentarz jak dojdę do końca!

      Usuń
  23. Witam jestem Twoją nową czytelniczka całego bloga pochłonełam w jedno popołudnie jest to poprostu majstersztyk bardzo podoba mi się ta historia jest taka dojrzała nie inflantylna cudowna pisz dalej bo masz talent a do tego cudna bęte przepraszam za błędy ale piszę na telefonie pozdrawiam Majka -Villemo Linde

    OdpowiedzUsuń
  24. Kercia, muszę przyznać, że rozdział przeczytałam dzień po opublikowaniu, a z braku czasu nie miałam jak skomentować i teraz mi strasznie głupio! Jednak wiem, że wiesz jak to jest - liceum, matura i inne zajęcia. Ale za każdym razem, gdy klikam w telefonie ulubione i wyskakuje mi " W Chmurach..", to jak.. oderwanie od rzeczywistości. Wiem, że gdy kliknę w to okienko, to będę mogła się uwolnić od szarości dnia codziennego chociażby na dwadzieścia minut, chłonąc Twoje słowa. Naprawdę, chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ta magia. Magia Twojego słowa, Twojego opowiadania. To taka moja odmiana haju, gdzie mogę skryć się przez chwilę przed rzeczywistością, a spędzić ten czas w Twoim świecie. Kiedyś powiedziałam, że na pewno masz numer teledonu J.K. teraz jestem tego pewna! Bo chociaż macie zupełnie różne style, inne podejście do bohaterów, to jednak ta..zdolność porwania czytelnika do swojego swiata jest taka sama. Ale przechodząc do głównego tematu. Rozdział świetny, cudowny, wywołujący uśmiech nawet w pełnym autobusie, gdzie małe dziecko płacze, a spocony nastolatek rozpycha się plecakiem. Opiekuńczość Draco jest.. uroczo malfoyowska. Własnie to jest to! Potrafisz zachować cudowną równowagę w jego troskliwym zachowaniu, a tym kanonicznie złośliwym. To że nie jest za słodko, a on wciąż jest Draco Malfoyem! Natomiast to jak Hermiona stara się poprawić relację z Ronem sprawia, że jest właśnie taka grangerowata. I jej przyjaźń z Pans i Ginny. Jak to możliwe, że czułam się jakbym tam siedziała z nimi? Magia Kerciaka! ;D
    No i powalająca końcówka, gdzie Herm w końcu przyznała, że jest zakochana! Na brodę Merlina!! Jestem taka szczęśliwa, że ten rozdział w końcu się pojawił! Czekałam i czekałam, chociaż z opóźnieniem komentuję ;<
    Kerciaku, gratuluję wygranej w konkursie, bo blog ten jest.. zachwycający, a jego autorka równie niesamowita!
    Życzę weeeny, ale co najważniejsze czasu wytchnienia!
    Ściskam mocno,
    Twoja najwierniejsza,
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh, Lupi, na Twoje komentarze to ja mogę i wieczność czekać. I znów mam zaległości u Ciebie! Jak to się dzieje to sama nie wiem, naprawdę :/
      Ale za wszystko Cię uwielbiam (za cierpliwość też), mocno i całym serduszkiem, pamiętaj! <3

      Usuń
  25. Bardzo fajny rozdział. Mam nadzieję, że Herma nie zacznie unikać Malfoya, bo mnie szlag trafi! Wolę jak żyją w zgodzie (z elementami pikanterii, tj. dogryzanie sobie, nic nie znacząca sprzeczka, mała kłótnia). Nie mogę się doczekać pierwszego "Kocham Cię", jestem zdecydowanie za tym by powiedział to Draco. Tylko denerwuje mnie sprawa z Nottem. Zauważyłam mały "błąd". Otóż na telefonie, w Spisie Treści nie ma rozdziału 18 i 19 - są one na stronie głównej.
    Pozdrawiam,
    KH.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bardzo dziękuję! Zapomniałam zaktualizować spisu treści.
      No i wielkie dzięki za tyle miłych słów. <3

      Usuń
  26. genialne! Czekam na next :)

    Byłam, głosowałam i wygrałaś ! Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow, trochę zagięłaś mnie tą końcówką, dosłownie. Nie mam pojęcia, co napisać, chyba tylko to, że naprawdę mi się podobało! Wreszcie się pocałowali i to jeszcze jak!
    Swoją drogą, uwielbiam w twoim opowiadaniu to, że tak naturalnie opisujesz relacje między Ginny, Hermioną i Pansy. Nie mam wrażenia, że dzieje się to za szybko, że po tylu latach nienawiści nagle są przyjaciółkami. Zdecydowanie nie.
    Kolejna sprawa - Nie mogę doczekać się wieczoru kawalerskiego Blaise'a! Jestem strasznie ciekawa, co takiego wymyśli Draco.
    Podsumowując, rozdział bardzo mi się podobał i czekam na następny! :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama lubię, gdy wszystko w opowiadaniach idzie właściwym, naturalnym tempem, więc staram się to oddać u siebie. Cieszę się, że ktoś to docenia :)
      Bardzo dziękuję za wszystko, również pozdrawiam cieplutko c:

      Usuń
  28. Witam!
    Z tej strony Ana Bella, z załogi Katalogu Granger, otóż mam do Ciebie wielką prośbę.

    Mam do Ciebie pytanie odnośnie wygranej w konkursie na blog miesiąca. Mogłabyś się z nami skontaktować poprzez maile? Byłybyśmy bardzo wdzięczne!

    Oto nasz:
    katalog.granger@gmail.com

    Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia!

    ~ A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę z opóźnieniem, ale wysłałam wiadomość :)

      Usuń
  29. No to kiedy nastepny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  30. Boże, dziewczyno! Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś genialna? Gdy tylko zabieram się za czytanie twojego bloga NIC, ale to zupełnie NIC innego się w tej chwili nie liczy. Piszę ten komentarz dokładnie o 03:03, a jutro szkoła..Czytam to od kilku godzin. Co ty ze mną robisz? Weny ci życzę! Pamiętaj, że my tu umieramy z ciekawości, więc do dzieła! Pozdrawiam cieplutko i powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten rozdział jest naprawdę genialny! Brak mi słów! Przeczytałam jedynie ten rozdział z ciekawości, ale już biorę się za czytanie pozostałych rozdziałów. Życzę dobrej weny przy pisaniu dalszych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem zaskoczona (pozytywnie) fabułą :) Nigdy bym się nie spodziewała, że spodoba mi się wizja Hermiony w ciąży i to jeszcze z dzieckiem Malfoya!
    Rozdział jest świetny, ciekawie napisany, a uczucia jakie targają bohaterami skomplikowane, jednak dobrze że to w końcu zaczyna wychodzić na wierzch :)
    Życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :)

    http://www.our-own-sense.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Przeczytałam całe opowiadanie w ciągu jednego dnia. Nie mogłam się oderwać. Jest cudowne. Emocje, które tu ukazujesz są tak prawdziwe! Nieprzerysowane, czy nieprawdopodobne. To wszystko układa się w tak wspaniałą opowieść! Twoi bohaterowie.. to już w ogóle bajka. Hermiona w czasie ciąży.. jej zachowania, buzujące hormony. No i Draco... Bez zbędnych komentarzy, po prostu świetny.
    Czekam na dalszy rozwój akcji i życzę dużo weny, żebyśmy mogli dalej czytać twoje dzieło! Dodaję do ulubionych!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudowny rozdział a twoje opowiadanie należy do moich jednych z ulubionych! Nie mogę doczekać się następnego. Pozdrawiam, Aria.

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy następny? Nie mogę się już doczekać! Pisz nam szybko co z tym Malfoyem i Granger :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Cudowny rozdział, nie mogę się doczekać następnego! :*
    PS. A moją tradycją ostatnio jest komentowanie z opóźnieniem, wybacz :(

    OdpowiedzUsuń
  37. zakończenie takie słodkie...wspaniały rozdział
    pozdrawiam, Luna

    OdpowiedzUsuń