środa, 25 lutego 2015

13. W czasie łowienia ryb należy zachowywać najwyższą ostrożność - zwłaszcza gdy się jest rybą.

       




Zbliżała się północ, a Harry Potter wciąż siedział w swoim gabinecie i uważnie czytał. Jego biurko uginało się pod ciężarem leżących na nim dokumentów, zwitków pergaminu i niepiszących piór wciśniętych do pierwszej lepszej szuflady.

Ktoś, kto z bliska przyjrzałby się szefowi Biura Aurorów, zauważyłby, że siedzi przed nim człowiek bardzo, bardzo zmęczony. Kilkudniowy zarost, cienie pod oczami, niedbała fryzura (chociaż to akurat było na porządku dziennym) i niedbale zawiązany krawat dawały świadectwo o zatraceniu się w pracy i potrzebie odpoczynku. Ale na ten luksus Harry nie mógł sobie pozwolić.

Mimo że miał pod sobą wielu ludzi, żadnemu z nich nie udało się wnieść do sprawy Notta nic nowego. Od kilku tygodni, jedna z najtrudniejszych do rozwiązania zagadek, z jakimi musieli borykać się aurorzy, nie poruszyła się nawet o cal. I choć wszyscy pracowali ciężko, Harry bił ich wszystkich o głowę.

Potter przejmował się tą sprawą bardziej niż innymi i wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę dlaczego. Niebezpieczeństwo zagrażało bezpośrednio najlepszej przyjaciółce szefa Biura Aurorów, dzięki której pomocy udało mu się pokonać najgroźniejszego czarnoksiężnika wszech czasów — Voldemorta. Wszyscy wiedzieli, że Hermionę i Harry’ego łączy bardzo specyficzna więź, ba, traktują się jak rodzeństwo. A teraz ona była w niebezpieczeństwie.

Potter westchnął cicho i oderwał wzrok od dokumentów. Kolejny ślepy zaułek, kolejny nigdzie nie prowadzący trop. Przeczesał ręką włosy i przetarł zmęczone oczy. Przejechał wzrokiem po swoim gabinecie, a później powstrzymał się przed ziewnięciem. Czuł, że nie wróci dzisiaj do domu i najprawdopodobniej zostanie zakopany w tej stercie dokumentów do samego rana.

Zwrócił swój wzrok na kubek z zimną już herbatą i jednym ruchem różdżki ogrzał jego zawartość. Wypił kilka łyków, kolejny raz westchnął i przerzucił kilka zwojów pergaminu, zatrzymując się w końcu na jednym z nich i zagłębiając w lekturze.

Po kilku minutach usłyszał pukanie do drzwi. Zdziwił się obecnością kogoś tu o tak późnej porze, ale szybkim ruchem różdżki zdjął zaklęcie zamykające i wpuścił gościa do środka.

— Malfoy? Co ty tutaj robisz? — zapytał zaskoczony, gdy do jego gabinetu wkroczył nie kto inny jak Draco Malfoy, ubrany w biały kitel (co świadczyło o tym, że wracał ze szpitala) i z dwoma kubkami kawy w rękach.

— Składam ci przyjacielską wizytę — powiedział, nieco rozbawiony bałaganem panującym w środku.

Malfoy podszedł do biurka Harry’ego i jednym ruchem zrzucił z krzesła stojącego na przeciwko niego kilkanaście zwojów pergaminu. Opadł na nie z ciężkim westchnieniem, a później postawił przed zdziwionym i nieco zirytowanym szefem Biura Aurorów kubek gorącej kawy.

— Odłóż tę herbatę, Potter, potrzebujesz czegoś mocniejszego. Wyglądasz okropnie.

— Malfoy… jeśli myślisz, że będę marnował czas na rozmowę z tobą o mojej aktualnej kondycji, to naprawdę się mylisz.

Na twarzy Dracona zakwitł cyniczny uśmieszek, a potem mężczyzna pociągnął łyk kawy ze swojego kubka.

— Mam nadzieję jednak, że znajdziesz chwilę dla mnie.

— Zależy co masz mi do powiedzenia.

Harry westchnął i odsunął od siebie czytany aktualnie pergamin. Podparł ręką brodę, a później, zachęcany gestem przez Malfoya, napił się przyniesionej przez niego kawy.

— Bardzo dobra — powiedział zdawkowym tonem.

— Wiem, Potter, wiem. Skoro oderwałeś się już od tego gówna, to myślę, że możemy porozmawiać.

Harry ponownie westchnął.

— Tylko się streszczaj.

Malfoy kiwnął głową, upił jeszcze jeden łyk kawy i zaczął.

— Przychodzę do ciebie jako lekarz, Potter, nie w sprawach towarzyskich i nie przynoszę dobrych wieści. Chodzi o Weasleya.

Harry znieruchomiał na chwilę i przełknął ślinę.

— Co z nim? — spytał, starając się brzmieć spokojnie.

— Jego ostatnie wyniki badań to jakaś tragedia. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Robię co mogę, postawiłem na nogi pół szpitala, ale to nic nie daje. Nie ma na to żadnego antidotum. Widocznie klątwa, którą na niego rzucono była o wiele mocniejsza niż nam się wydawało. Potter… Weasley nie odzyska pamięci. Te kilka lat… stracił je na dobre.

W gabinecie zapadła głucha cisza, a Harry podparł się łokciami o biurko i na chwilę ukrył twarz w dłoniach. Przez moment poczuł się bardzo zmęczony.

— Są jakieś… inne komplikacje? Oprócz utraty pamięci?

Malfoy pokiwał głową.

— Nic poważnego, chociaż nie chcę niczego bagatelizować. Ostatnim razem tak zrobiłem i skończyło się w ten sposób.

— Ron wie?

— Domyśla się, jak przypuszczam — stwierdził Malfoy. — Minął już dosyć duży okres czasu.

— Dobrze się zaklimatyzował — powiedział Harry w zamyśleniu. — Robi postępy i z przydzielonych mu zadań wywiązuje się świetnie. Czasem bywa zdezorientowany sytuacją panującą wokół niego… ale się uczy.

— To normalne — przytaknął Draco. — Jeszcze kilka miesięcy i powróci do rzeczywistości. Ale wspomnień nie odzyska.

— Chcesz… żebym go uświadomił?

— Możesz — wzruszył ramionami mężczyzna. — Nie żeby mi zależało, ale jako jego lekarz mogę to zrobić ja.

— Nie… nie, jeśli mogę, to powiem mu to sam.

Malfoy w milczeniu pokiwał głową i wziął jeszcze jeden łyk kawy.

— Ale tak między nami, Potter… Słyszałem, że w ciągu paru ostatnich lat, tych które stracił, nie wiodło mu się najlepiej. Wpadł w depresję, rozstał się z Granger… kto wie, może konsekwencje klątwy wyszły mu na dobre.

Harry nie odpowiedział. Nie chciał przyznać się, że myśli dokładnie tak samo. Z drugiej strony bardzo współczuł Ronowi. Nikt nie chce przecież stracić wspomnień z kilku dobrych lat.

Malfoy podniósł się z miejsca, przeciągnął i ruszył do drzwi.

— Radzę ci się wyspać, Potter. Zmęczony i tak nic nie zdziałasz.

Harry pokiwał głową. Gdy tylko drzwi zamknęły się za Malfoyem, przetarł oczy i dopił kawę, a później spróbował wrócić do przerwanej lektury. Po kilku minutach stwierdził jednak, że to zupełnie niemożliwe. Wstał od biurka, zabrał kilka najpotrzebniejszych rzeczy i zamknął gabinet.. Już po chwili znikał w szmaragodowozielonych płomieniach kominka.


***

Harry zapukał do drzwi, mając cichą nadzieję, że jego przyjaciela nie ma w środku. Nie chciał przeprowadzać z nim rozmowy, którą przeprowadzić musiał.

— Proszę! — ze środka dało się słyszeć głos Rona.

Mężczyzna westchnął i nacisnął klamkę. Gabinet Weasleya zmienił się przez te parę miesięcy. Nabrał kolorów, przybyły dwa nowe obrazy, a na biurku zawsze stały świeże kwiaty.

— Coś się stało, Harry? Masz taką dziwną minę — zaśmiał się Ron znad sterty papierów.

Mężczyzna podszedł do biurka i westchnął, siadając na przeciwko przyjaciela.

— Widzę, że to coś poważnego — powiedział Weasley i odłożył pióro.

Harry pokiwał głową.

— Ron… Rozmawiałem z Malfoyem i…

— Ach, o to chodzi. Nie odzyskam pamięci, to chciałeś mi powiedzieć? — spytał, a Harry spojrzał na niego ze zdziwieniem. Mówił to bez żadnych emocji.

— Już wiesz?

— Nietrudno było się domyślić — westchnął. — Spoko, już przywykłem. Zresztą, słyszałem pogłoski o tym, co działo się ze mną przez te parę lat. Może lepiej dla mnie, że straciłem pamięć.

— I mówisz to z takim spokojem?

Ron roześmiał się.

— A mam płakać? — spytał. — Nie przejmuję się, nic tym nie zdziałam. Trudno, czas żyć dalej.

Harry uśmiechnął się.

— A tak w ogóle to… — powiedział Ron, jakby nieco speszony. — Chciałbym przeprosić Hermionę. Kupię jej jakieś kwiaty, czy coś. Nadal nie umiem się pogodzić z tym, że jest w ciąży… I to z Malfoyem…. Ale no wiesz, nic na to nie poradzę.

— Na pewno sprawisz jej tym przyjemność, wierz mi — powiedział Harry, ciesząc się w duchu z takiego obrotu spraw.

Ron ma rację, pomyślał, czas żyć dalej.


***


— No i jak wyglądam?

Ginny zakręciła się wkoło, pozwalając fałdom zwiewnej  sukni zawirować w powietrzu.

— Zachwycająco. Bierz ją — stwierdziła Hermiona i poprawiła torbę spoczywającą na ramieniu. Wybrały się na zakupy do londyńskich butików, ponieważ zbliżała się rocznica ślubu państwa Potterów. Harry zaprosił swoją żonę na kolację, a ona chciała prezentować się perfekcyjnie
.
— Nie jestem całkiem przekonana — przyznała rudowłosa, patrząc w lustro. Kremowa rozkloszowana sukienka ze złotym paskiem i marszczeniami w górnej części wyglądała przepięknie. Ale Ginny od dawna interesowała się modą i uważała, że jeśli na widok stroju nie zaprze jej dechu w piersiach, nie jest on wystarczająco dobry.

— Wyglądasz cudnie, Ginny — powtórzyła Hermiona. — Pomyśl sobie, że ubierzesz do tego te czarne czółenka ze złotą klamrą, pasują idealnie.

— Och, no nie wiem, myślałam, żeby buty też kupić nowe.

Hermiona westchnęła. Nigdy nie rozumiała fascynacji swojej przyjaciółki modą. Ona sama lubiła dobrze się ubrać, ale nie przywiązywała do tego aż tak wielkiej wagi.

— W takim razie zdejmij ją, a ja pójdę przejrzeć jeszcze tamtą część sklepu — powiedziała, wskazując w lewo. — Jak coś znajdę to ci przyniosę,  a ty ubierz jeszcze tę.

Dziewczyna wręczyła jej srebrną sukienkę za kolano. Ginny pokiwała głową, jeszcze chwilę dokładnie przyglądając się swojemu odbiciu. Hermiona ruszyła w stronę dwóch długich rzędów wieszaków. Zatrzymała się na chwilę przy wystawie z torebkami, gdy usłyszała znajomy głos.

— Hermiona! — dziewczyna odwróciła się na pięcie i zobaczyła zmierzającą w jej stronę Narcyzę. — Co za miłe spotkanie. Czego szukasz?

— Dzień dobry — powiedziała rozpromieniona na widok starszej kobiety. — Jestem tutaj z Ginny, pomagam dobrać jej suknię na rocznicę ślubu.

Narcyza klasnęła w ręce i uśmiechnęła się szeroko.

— Mogę pomóc? Tak się składa, że jestem całkiem nieźle obeznana w tej dziedzinie.

— Byłoby wspaniale. Jestem już trochę zrezygnowana, przeszłyśmy trzy czwarte sklepów, a ona nic jeszcze nie wybrała — Hermiona przewróciła oczami.

Narcyza zaśmiała się i ruszyła w kierunku rzędu wieszaków.

— A tak w ogóle, to mogę zapytać co tutaj robisz? — młodsza z kobiet podążyła na panią Lorde.

— Tak się składa, że znam właścicielkę tego butiku, jest bardzo miłą kobietą. Jadłyśmy dziś razem lunch i chciała pokazać mi nową kolekcję. Właśnie… Zdaje się, że wiem dokładnie jakiej sukni potrzebuje pani Potter.

Narcyza poprosiła Hermionę o udanie się do swojej przyjaciółki, a sama podeszła do ekspedientki siedzącej za ladą i rozpoczęła rozmowę. Dziewczyna widziała, jak obie znikają na zapleczu, więc szybko ruszyła do przebieralni.

— Masz coś dla mnie? — spytała, ubrana w przylegającą srebrną kreację. — W tej wyglądam strasznie i chciałabym ją jak najszybciej zdjąć.

— Nie, ale przyprowadziłam pomoc — powiedziała Hermiona z uśmiechem. Ginny spojrzała się na nią pytająco, ale już po chwili skierowała swój wzrok na wchodzącą do środka Narcyzę.

— Dzień dobry — wyjąkała trochę onieśmielona, na co pozostałe kobiety lekko się zaśmiały.

— Nie zostałyśmy sobie oficjalnie przedstawione, Narcyza Lorde — matka Dracona wyciągnęła rękę, a rudowłosa ujęła ją trochę niepewnie.

— Ginny Potter — powiedziała uśmiechając się nieśmiało. Hermiona zdziwiła się, ponieważ Ginny należała do osób śmiałych, o dużej pewności siebie. Jednak przypomniawszy sobie swoje pierwsze spotkanie z matką Malfoya, wcale się jej nie dziwiła. Kobieta onieśmielała innych, ale przy bliższym poznaniu wiele zyskiwała.

— Ta sukienka nie jest jeszcze w sprzedaży, ale właścicielka zrobiła dla mnie wyjątek — Narcyza wskazała na pokrowiec trzymany w ręce i mrugnęła do Ginny. — Myślę, że będzie dobra.

Kobieta odpięła zamek, a ich oczom ukazała się długa granatowa kreacja, przyozdobiona w pasie małymi diamentami. Była bardzo prosta, ale właśnie dzięki tej prostocie wyglądała magicznie.

Ginny delikatnie dotknęła materiału, jakby bojąc się, że cokolwiek zepsuje i wydała z siebie westchnienie zachwytu.

— Mogę…?

— Dalej, przymierzaj — zaśmiała się Hermiona.

Pani Potter wzięła suknię i weszła do przebieralni. Już po chwili wyszła z niej ubrana, wciąż zerkając w lustro i nie umiejąc uwierzyć, że ma na sobie takie cudo.

— Ginny, wyglądasz lepiej niż na własnym ślubie — powiedziała Hermiona z uśmiechem, co sprawiło, że rudowłosa spłonęła rumieńcem.

— Idealna — wyszeptała i odwróciła się w stronę Narcyzy. — Dziękuję.

— Przyjemność po mojej stronie. A tak na marginesie, to poprosiłam o małą zniżkę dla stałych klientów, więc cena nie powinna być taka zatrważająca. Pan Potter ma przepiękną żonę, trzeba to często podkreślać, moja droga. A teraz przepraszam, ale obowiązki wzywają.

Narcyza uśmiechnęła się i pożegnała, a później zostawiła kobiety same. Ginny w lekkim szoku zdjęła sukienkę a później obie udały się do kasy. Sukienka rzeczywiście okazała się być tania, zwłaszcza na standardy tego sklepu. Wychodząc Ginny prawie skakała pod sufit ze szczęścia, a Hermiona patrzyła z rozbawieniem na radość przyjaciółki.

— Harry zaniemówi, wierz mi — zaśmiała się.

— Mam nadzieję. Ostatnio wraca do domu w nocy, a ja zaczynam się martwić. Szczerze, to myślałam, że zapomni o naszej rocznicy.

— Harry nie zapomina o ważnych świętach — powiedziała stanowczo Hermiona. — Dobrze o tym wiesz. A poza tym, ma urwanie głowy w Ministerstwie. Mam wyrzuty sumienia, bo chodzi głównie o sprawę Notta i to moja wina.

— Hola, hola! — Ginny gwałtownie się zatrzymała. — Nawet się nie waż mówić takich rzeczy. To. Nie. Twoja. Wina.

Hermiona westchnęła i temat się skończył, ale ona wciąż o tym rozmyślała.


***


Malfoy szybkim krokiem opuścił swój gabinet i skierował się do sali operacyjnej. Był zmęczony, ale w tej chwili nie miało to żadnego znaczenia — na oddział przywieziono sześciolatkę, która została pogryziona przez wilkołaka.

W swojej karierze takich osób miał tylko kilka, ale żadnej nie udało mu się uratować od tej tragicznej przypadłości, jaką było wilkołactwo, a jedna z nich zmarła na stole, gdy obrażenia okazały się być zbyt ciężkie. Nie mógł dopuścić, by ta sytuacja się powtórzyła i od kilku godzin robił wszystko co w jego mocy, by ją uratować.

Dziewczynka leżała na łóżku będąc pod wpływem zaklęcia usypiającego. Z jej skóry sączyła się wciąż świeża krew, a rany, mimo podawany eliksirów nie chciały się zabliźnić. Osobę nieprzyzwyczajoną do takich widoków mogłoby zemdlić, ale Malfoy już dawno nauczył się zachowywać zimną krew w szpitalnych warunkach.

— Wciąż żadnych zmian? — spytał podchodząc do łóżka, przy którym stały dwie inne osoby — jego asystent Michael i starsza pielęgniarka — Julia.

— Jej organizm nie odpowiada na żadne antidota — powiedziała kobieta. — Podajemy też Wywar Tojadowy, tak jak kazałeś, ale to nic nie daje.

— Będziemy musieli podać w końcu Eliksir Zasklepiający — powiedział Michael świdrując wzrokiem swojego przełożonego. — Wiem, że pan nie chciał, ale z ran wciąż płynie krew, a nie możemy uzupełniać jej w wieczność.

— Jeśli to zrobimy… Nie będzie szans na pokonanie likantropii — wymamrotał Malfoy, rzucając zaklęcie diagnozujące po raz kolejny i szybko odczytując wyniki.

Julia położyła rękę na ramieniu uzdrowiciela i spojrzała na niego ze współczuciem.

— Nie ma już na to szans, Draco. Musimy zrobić teraz wszystko, by nie straciła więcej krwi i przeżyła.

Malfoy westchnął, wiedząc, że kobieta ma rację. Była z nim od początku jego pracy w szpitalu, znała jego słabości i wiedziała, że bardzo mu zależy. Ale musiał odpuścić.

— Dobrze — powiedział w końcu, a Michael rozluźnił się i opuścił ramiona. — Podajcie Zasklepiający, Regenerujący i Szkiele — Wzro, a potem… Julio, możesz wracać na obchód. Michael… przejmiesz dzisiaj mój dyżur, a ja tu zostanę. Idź też do rodziców tej małej.

— Ale… szefie…

— To nie prośba, Michael — powiedział ostrym tonem, a jego rozmówca westchnął, skinął głową i ruszył do szafki z eliksirami przy której już krzątała się Julia.

Po chwili podane antidota i eliksiry zaczynały działać i Micheal opuścił salę. Starsza pielęgniarka jeszcze chwilę czekała, patrząc jak Malfoy rzuca różne zaklęcia na uśpioną sześciolatkę, ale po jakimś czasie również wyszła, musząc wrócić do swoich obowiązków.

Kilka godzin później Draco prawie nie kontaktował. Jego zmęczenie było przeogromne, gdy w końcu stwierdził, że dzisiejszej nocy nie uda mu się zrobić nic więcej dla tej dziewczynki. Kilkoma ruchami różdżką oplótł jej drobne ciało bandażami i na miękkich nogach ruszył do swojego gabinetu. Zamknął drzwi zaklęciem, a potem opadł na kanapę stojącą pod ścianą. Minęło zaledwie kilka sekund, a on już spał.


***


Hermiona szczerze się zdziwiła, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Było już późno, a ona ślęczała nad dokumentami, których miała mieć gotową na jutrzejszy ranek. Zdenerowana podeszła do drzwi, mając nadzieję, że to nic ważnego i nie będzie musiała na długo przerywać swojej pracy.

W progu jednak nie ujrzała nikogo. Zmarszczyła brwi, nic nie rozumiejąc. Jej wzrok powędrował ku podłodze i ku jej zdziwieniu, na wycieraczce zobaczyła małą paczkę.

Delikatnie podniosła pakunek i jeszcze raz rozejrzała się wkoło. Upewniwszy się, że na korytarzu nikogo nie ma, weszła do środka i zamknęła drzwi.

W salonie przyjrzała się dokładnie niewielkiemu zawiniątku. Był on owinięty szarym papierem i dość twardy, przypuszczała więc, że w środku znajduje się jakieś pudełko. Potrząsnęła paczką i usłyszała cichy grzechot. Poczuła zapach jodyny, który natychmiast przywiódł jej na myśl szpital. Zmarszczyła brwi. Może to nic takiego, pomyślała. Ale… czuła pewien niepokój.

Od zawsze była ostrożną osobą, jednak wojna odcisnęła na niej duże piętno i paczki pozostawiane nocą na jej wycieraczce były dla niej rzeczą co najmniej podejrzaną.

Wzięła ze stolika różdżkę i wyszeptała zaklęcie.

Sznurek, którym pakunek był przewiązany, rozwiązał się i opadł obok. Kolejnym ruchem różdżki Hermiona zdjęła szary papier. Jej oczom ukazało się małe, niepozorne pudełko zamykane na zatrzaski.

Wyszeptała ciche zaklęcie sprawdzające. Serce podeszło jej do gardła, gdy nad pakunkiem pojawił się czarny dym oznaczający użycia na przedmiocie będącym w środku zaklęcia czarnomagicznego.

Przez jej głowę przebiegło tysiąc myśli. Musiała jak najszybciej skontaktować się z Harrym. Ale jak? Teleportacja w jej stanie była niemożliwa, tak samo podróże siecią Fiuu. Potterowie nie mieli telefonu, ona sama używała go tylko do kontaktowania się ze swoimi mugolskimi krewnymi. Rzadko używała sów, nie miała swojej własnej, zresztą to nie był szybki sposób komunikacji.

— Wiem! — wyszeptała do siebie i pospieszyła do dogasającego w kominku ognia. Zdjęła z szafki obok mały pojemnik z proszkiem Fiuu i wsypała garść w płomienie. Buchnął szmaragdowozielony ogień, a on przyklękła i wsadziła w niego głowę.

— Dolina Godryka numer 43! — powiedziała wyraźnie, zamknęła oczy i mocno zacisnęła usta, nie chcąc zakrztusić się popiołem. Poczuła jak jej głowa wiruje, a gdy uczucie ustało, otworzyła oczy.

Widziała długi salon państwa Potterów, jednak swój wzrok skupiła na przymkniętych drzwiach gabinetu Harry’ego, w którym paliło się światło. Przez myśl przeszło jej, że mężczyzna zdecydowanie powinien zrobić sobie urlop, chociaż przeniesienie się z pracą do domu oznaczało mały postęp.

— Harry —  powiedziała niezbyt głośno, nie chcąc obudzić pozostałych domowników. — Haaaarry!

Usłyszała poruszenie w gabinecie i szmer kroków. Drzwi otworzyły się całkowicie, a w wątłej poświacie światła zauważyła zdziwionego przyjaciela.

— Hermiona?! — powiedział i szybkim krokiem zbliżył się do kominka. — Co ty tutaj robisz o tej porze? Coś się stało?

— Tak można powiedzieć. Nie mam innego sposobu, żeby się z tobą skontaktować, odkąd nie mogę się teleportować — powiedziała, wyraźnie rozżalona tym faktem. — Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale właśnie dostarczono mi do domu paczkę z nałożoną na nią klątwą, więc zgaduję, że chciałbyś wiedzieć.

Harry gwałtownie wciągnął powietrze.

— Wychodź z kominka, zaraz tam będę.

Dziewczyna skinęła głową i wycofała się z szmaragdowozielonych płomieni. Ucieszyła się, że nie musi tkwić w tej pozycji dłużej. Ten sposób komunikacji był bardzo niewygodny.

Wstała z podłogi i otrzepała się z popiołu. Kilka sekund później usłyszała pukanie do drzwi i szybko pospieszyła, by otworzyć Harry’emu.

Mężczyzna poprosił ją, by opowiedziała całą historię od początku, jednocześnie przyglądając się dokładnie pudełku i badając jego zawartość różnymi skomplikowanymi zaklęciami.

Kilka minut później do mieszkania wkroczyło kilku aurorów, zaalarmowanych przez Harry’ego, którzy przetransportowali paczkę do Ministerstwa, gdzie miała zostać poddana dalszym badaniom.

— Nawet nie wiesz, jaki jestem wdzięczny lodowi, że byłaś ostrożna — powiedział Harry. — Gdybyś tego dotknęła… otworzyła pudełko… moglibyśmy się już nie zobaczyć.

— Wojna trochę nas nauczyła — powiedziała z lekkim uśmiechem. — I wypadek Katie na szóstym roku w Hogwarcie.

Harry pokiwał głową w zamyśleniu, a Hermiona miała dziwne wrażenie, że wie o czym myśli. Jej również ta myśl przyszła do głowy i była trochę zła na siebie, że tak się stało.

Dziwnym trafem ta sytuacja przytrafiła się jej, dziewczynie, która za parę miesięcy miała urodzić dziecko człowieka, który kilka lat temu wysłał taką samą paczkę Katie Bell.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Hej, haj, heloł!
Dzisiaj krótko, bo tylko siedem stron, ale mam nadzieję, że się nie obrazicie. Zaczyna się dziać i zdradzę Wam, że od tego rozdziału przestanie być tak sielankowo jak dotychczas :)
Moje ferie się kończą, nad czym bardzo ubolewam, więc znowu będę mieć mało czasu na pisanie. Ale będę robić co w mojej mocy by Was nie zawieść.
Mam pomysł na miniaturkę, ale jeszcze nic nie obiecuję. Na razie to tylko malutka lampeczka z tyłu głowy.
To chyba tyle na dziś. Dziękuję wszystkim komentującym i tym, którzy pytają wciąż o nowe rozdziały. Jesteście dla mnie wielkim skarbem :)

52 komentarze:

  1. oh dobrze że Hermiona jest taka ostrożna :D super rozdział czekam na rozwinięcie akcji :) a tak z ciekawości ile przewidujesz rozdziałów? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziałów planowo miało być dwadzieścia, ale będzie ich o kilka więcej. No i epilog :)
      Dzięki wielkie! <3

      Usuń
  2. Hej, hej! Rozdział czytałam z zapartym tchem! Normalnie połknęłam go w całości! :D
    Mimo wszystko szkoda mi Rona. Chyba wolałabym wiedzieć całą prawdę o sobie, nawet tą najgorszą, niżby jakieś strzępki...
    Ostrożności nigdy za wiele? ;) Ciekawa jestem reakcji Dracona, gdy dowie się o tym, że ktoś przysłał Hermionie taką paczkę :D
    Narcyza to jednak ma gust i znajomości. Już sobie wyobraziłam Ginny w takiej sukni długiej! *,* Coś podejrzewam, że coś się wydarzy podczas tej kolacji... Sama nie wiem, ale jakiś taki głosik coś mi tam mówi z tyłu głowy ;)
    Dzisiaj króciutko, bo jestem troszkę chora i nie na siłach ;)
    Rozdział cudowny!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... mi też szkoda Rona, ale taki już jego los :D
      Hermiona to ostrożna i inteligentna osóbka, chyba każdy o tym wie ;p
      Dziękuję bardzo za komentarz, życzę zdrowia! <3

      Usuń
  3. Ye Ye Ye ! Rozdział <3333
    Super napisałaś wszystko. Cóż... mimo iż nie przepadam za rudzielcem, to mi go żal... No nie wierzę, że to piszę xD
    Kolacja... cóż... przeczuwam coś złego na niej, no ale miejmy nadzieje, że nic takiego się nie stanie ;)
    Pisz szybciutko nam rozdział ! <3 Kocham KERCIĘ !

    Ps. powodzenia w szkole po feriach ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Ron, co nie? ;)
      Bardzo dziękuję, Kostku ja też Cię uwielbiam, bardzo Ci dziękuję za wszystko! <3

      Usuń
  4. Wreszcie jest!!!! Bardzo ciekawy rozdział. Zaskoczyła mnie postawa Rona. I ta paczka do Hermiony... Ogulnie całość zasługuje na Powyżej oczekiwań. ( Wybitny zostawiam na rozdział dramione) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, dziękuję, zdałam Owutema z tego rozdziału! :D

      Usuń
  5. Przepraszam, że tak późno, ale musiałem nadrobić całość. Przez dość spory czas braku aktywności w czytaniu, zdążyłem zapomnieć o czym była ta historia.
    Powiem ta: rozdział dobry, ale nie najlepszy. Szczerze mówiąc, poprzedni, z którego ty dumna nie byłaś, podobał mi się bardziej.
    Oczywiście jestem ciekaw, co może znajdować się w pudełeczku, jednak mam już pewne wyobrażenie o tym, od kogo ono jest. Ciągle myślę i przekonuje się, że brak poprawy w stanie zdrowia Rona mię jest przypadkowy, a jego zachowanie jest częścią skrzętnie ułożonego planu zemsty, jakkolwiek by to nie brzmiało.
    Dobra na dzisiejszą nic wystarczy rozważań. Grypa mnie powoli dodobija, więc lepiej pójdę już lulu.
    Od siebie mogę wspomnieć o moim tworze z Hermioną w roli głównej, który niedługo doczekać się powinien aktualizacji. Albo zaprosić mogę na inne opowiadania, z których nowościami miałem mniej problemu. szklane-serca, akompaniament to nowości, ale jest też czarny-latawiec, na którym pojawił się już nowy post. Mam nadzieję, że jakoś ciężko zainteresowałem i zmotywowałem.

    Pozdrawiam i życzę weny! Tymczasem dobrej nocy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję. Dopisałam Twoje opowiadanie do listy "Do przeczytania", którą powoli realizuję! Ech, tak to jest, gdy się cierpi na brak czasu [*]
      Życzę zdrówka i również pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Ahhh! pierwszy raz komentuje tego bloga, dlatego wypadałoby zacząć od początku.
    Urzekło mnie to, że opowiadanie jest inne.
    Chwalę niebiosa, że ktoś w końcu zdecydował się na taki obrót sprawy. Hermiona w końcu nię ukrywa ciąży! Tyle wygrać!
    W dalszych rozdziałach na wielki plus jest to, że akcja nię dzieje się zbyt szybko. Na szczęście nię zakochują się od razu [*].Aczkolwiek ja osobiście chciałabym więcej sytuacji Draco-Hermiona. Rozumiem, że to początek bloga, ale no coz...
    Wątki dodatkowe są wplecione całkiem dobrze :)
    Nutka tajemniczości jest no i bardzo podoba mi się Twoje wykreowanie Narcyzy i cieszę się, że jest w tym opowiadaniu. Co jeeeeszcze... hm...
    No nie wiem xD
    A co do rozdziału! Chyba podzielam zdanie poprzednika: mimo wszystkoostatnio rozdział był lepszy :)
    Dziękuję za powiadomienie!
    pozdrawiam,
    I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm. To nie początek bloga, będzie on miał dwadzieścia kilka rozdziałów, więc załóżmy, że jesteśmy już po połowie! ;)
      Ale dziękuję bardzo za wszystko i kurde, może rzeczywiście tamten był lepszy? Nie umiem tego oceniać obiektywnie, niestety!
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  7. Bardzo się ucieszyłam widząc tą magiczną 13 na stronie głównej. Kocham to opowiadanie i wyczekuję każdego rozdziału!
    Ten jest fantastyczny! Dużo się dzieje, jest Draco <3 ,zatroskany Harry no i Narcyza ^.^ Trochę brakło mi Dramione, ale wątek z Nottem jest świetny i dzięki niemu ta historia nie jest taka przesłodzona. Kawałki o Draco są cudowne! Ukazujesz go z całkiem innej strony w szpitalu, tego opiekującego się pacjentami, wrażliwego Malfoy'a, równocześnie opisując sceny, gdzie jest dokładnie taki sam jak u Rowling! To jest po prostu mistrzostwo *.* Bardzo się cieszę, że Ron przyjął wiadomość o braku pamięci tak spokojnie ^^ jeszcze by tego brakowało, gdyby Harry miałby na głowie jeszcze jego ><
    Rozdział ogólnie był niesamowity, po przeczytaniu go jestem BAAAARDZO usatysfakcjonowana :D <3
    Pisz dalej takie cuda, niech wena nigdy Cię nie opuszcza, niech szkoła będzie łaskawa i nie zabiera Ci zbyt dużo czasu i energii!
    /AM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za komentarz i tyle miłych słów!
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  8. Nareszcie jest rozdział! <3 Może to wredne... ale jednak cieszę się, że Ron nie odzyska pamięci. :D No i jest teraz taki... spokojniejszy i nieszkodliwy(chyba). ;D Troska Harry'ego o Hermionkę! <33 Malfoy taki troskliwy, chciał pomóc tej dziewczynce! <3 Nawiasem mówiąc szkoda mi jej :( Zastanawiam się, czy zamierzasz jakoś rozwinąć jej wątek, czy to tylko tak się pojawiła? ;) Biedna Hermiona musiała być przerażona tą paczką... ;o

    Pozdrawiam cieplutko, życzę duuuuuużo weny i czekam na rozdziałek! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę zdradzić, że wątek dziewczynki będzie miał pewien wkład w fabułę, ale niezbyt wielkI!
      Bardzo, bardzo dziękuję i również pozdrawiam <3

      Usuń
  9. AYGAI:CGI:UGVISUGVEIUUIWGFWPVUIBWVWVUPVUuvexe98m9e8xrgy98rgx389xidfh;kvbabo'O'OOEIHOWGH'OEAHOAEINGOH4GO4H'VNVW'IH'OIWHVOASDFGHJKLTYWVPOVJNXIHVIUERGVIUERGGBSVB;UIVIGGEUVG'GVEUGV'V'HAOIVHAEHVAVAOVHA'OHV'OAVHO'HVEVHRHVARVHNBOTUHUS'JB'OH

    PRZEPRASZAMY CZYTELNICZKA LUPUS LUMOS JEST TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNA ZW WZGLĘDU ZDROWIA PSYCHICZNEGO ORAZ ROZCHWIANIA EMOCJONALNEGO. NIE WYKLUCZAMY STANU KRYTYCZNIE WARIATKOWEGO.

    pięć minut później..
    uegcwiuvewiuvbwvhwehvwvhqugh4[9q3gveuvbiudvaiuvruiev;envk;abw

    dziesięć minut później..
    asdfghjklwertyuioxcvbnm,sdfghmtgbedhnalkmchbddfgvbh

    piętnaście minut później..
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

    dwadzieścia minut, trzydzieści sekund później..

    KERCIAAAAAA!
    KERCIAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    KERCIA!
    KERCIAAAAAA!
    kERCIAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    KERCIA!
    (Lupi skanduje jak szalona.. bardziej niż zwykle)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OH, kochana!
      Nie wiem czemu mi znów to robisz?! Czemu znów niemal nie zginęłam, gdy nagle rozdział się skończył?! Mam nadzieję, że masz dobre usprawiedliwienie, że nie siedzisz non stop przed komputerem i nie wypalasz sobie oczu i nie łamiesz paznokci na klawiaturze i nie dostajesz skurczów palców bo tak PISZESZ?! I urywasz? No? co powiesz na to, Kerciak?
      Już rozumiem czemu 13 jest pechową liczbą. Serio. Właśnie przeżyłam kryzys tożsamości, bo byłam gotowa zmienić się w samego Voldemortka i teleportować się do ciebie i przywiązać cię do fotela. Serio, jedynie co mnie powstrzymało to strach o nos. I ta ziemista cera brrr! Dlatego masz szczęście.. bo gdybym nie dostała dziś cudownego szamponu do włosów o zapachu mango, to nie martwiłabym się o łysinę i w kłębie czarnego dymu stanęłabym przed tobą z różdżką wymierzoną w twoją ukochaną przytulankę..

      Usuń
    2. (PROSIMY O WYROZUMIAŁOŚĆ ORAZ CIERPLIWOŚĆ. CZYTELNICZKA WCIĄŻ PRZECHODZI TYMCZASOWY STAN ŻELKA MÓZGOWEGO - stan, kiedy od nadmiaru uczuć i emocji biedna Lupus Lumos traci kontrolę, a jej mózg zmienia się z żelka!)
      Kercia,
      zacznę po raz kolejny od początku. WDECH. WYDECH.
      Rozdział w trafia na Listę Najulubieńszych z Ulubionych Ulubieńców, bo jest niesamowity. Zakochałam się po raz kolejny w tej historii, w tych bohaterach, w Tobie ( o tak, to jest ten moment, gdy uciekasz z krzykiem xD ). Wiesz, to nie bywałe, że w tak młodej osobie drzemie taki talent, który jak magia promieniuje z każdego rozdziału, z każdego akapitu, z każdego zdania, z każdego wyrazu, z każdej litery! Nawet przecinki czy kropki stają się niesamowite, gdyż łączą to wszystko w całość. Początek jest tak piękny.. Harry jak ja go kocham tutaj. Uwielbiam go! Jest cudownym przyjacielem, wspaniałym mężem, kochającym ojcem (może będzie jakaś czuła scenka z nim i Jimem?<3), odważnym aurorem oraz inteligentenym Szefem Biura Aurorów. Tak dobrze wykreowanego Harry'ego Pottera w okresie dorosłości nie powstydziłaby się sama J.K. Rzadko kiedy uda się autorce stworzyć tak.. takiego.. oh już sama nie wiem. TAK kanonicznego oraz naturalnego Wybrańca. A ty? Padam do stóp. Potem jego relacje z Draco (auauauauauua<3), to jak układa im się. Znowu niesamowicie realistyczne. Tak to właśnie widzę w ósmej części Harry'ego Pottera ( "Harry Potter i magia Kerci" <- dla niezdających sobie sprawy, że jest już ósma część HP). No bo każdy wie, że Hermiona rozstałaby się z Ronem i popędziła do Draco :3 A u Ciebie wszystko jest takie.. prawdziwe. Tak właśnie wygląda ich życie po Hogwarcie <3 No, ale wracająć Malfoy& Potter Team jest superkalicośtamjakmówiMaryPoppins! Potem zakupy.. znowu. przyjaźń Gin i Hermy, dorosłych już kobiet, które wspierają się non stop i plotkują jak stare wiedźmy. Swietnie wkomponowana Narcyzka i jej układy w swiecie czarodziei. No. I znowu Draco (auauauauauua<3), który jest oddany pracy i przejmuje się pacjentami. Głowa do góry, Malofy, następnym razem uda ci się uratować pacjenta przed wilkołactwem! I Hermiona*_* Końcówka rozwalająca! Trzymająca w napięciu! Siedziałam przerażona czy otworzy czy sprawdzi. I nie zawiodła mnie! W końcu to Genialna Hermiona Granger! I to jak pierwszą myślą było zawiadomienie Pottera :3 Cóż mogę powiedzieć?
      bxyegnxoaexfpergnxpr9gnc9per8ncpeacnp94cm[9r8gmcr5gciufsmhxishmxpimairuhxaimprhxgiprhxixmpi
      Wiem, że komentarz jest ee dziwaczny/nienormalny/zagmatwany, ale tak właśnie chatycznie latają mi myśli po przeczytaniu TEGO, nie ma słów by określić ten rozdział!
      Komentarz nie dorasta do pięt tego, który zostawiłaś u mnie i przy którym poryczałam się ze wzruszenia, ale jest prosto z luposowatego serducha!
      Trzymam kciuki za szybkiego wenka!
      No i korzystaj z tych ostatnich dni ferii, kochana! Baw się, szalej i zapomnij o całym świecie! :*
      (ale nie przesadzaj z leniuchowaniem, groźba że nie wytrzymam zmienię się w całkowite bezguście bez nosa i cię znajdę wciąż jest aktualna<3)

      Kocham, wielbię i ściskam jak szalona,
      Lupi♥

      PS. Zapomniałam kiedyś wspomnieć, ale kocham Stonesów, a u ciebie już nie raz się pojawiały wzmianki o nich przez co zakochałam się w tej historii jeszcze bardziej<3<3<3
      PPS. Serio. Komentarz dziwny, ale .. nie umiem napisać inaczej, wybacz mi!
      PPPS. Kiedy next? <3

      Usuń
    3. Nawet nie wiem jak odpowiedzieć na ten przewspaniały komentarz, dzięki niemu od paru dni chodzę cała w skowronkach. Bardzo, bardzo Ci Lupi dziękuję, nie wierzę, że komuś chciało się w takich superlatywach opisać moje wypociny. I zapewniam, że to mój komentarz nie do dorasta do pięt tego, naprawdę jestem zaskoczona i bardzo wzruszona! <3
      Również ściskam i w żadnym wypadku nie mam zamiaru uciekać z krzykiem!
      Całuję! <3

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Trzy słowa, a ja szczerzę się do monitora jak głupia. Dziekuję! <3

      Usuń
  11. To się porobiło, Chwała Hermionie za ostrożność. Choć martwią mnie te... podejrzenie? na końcu rozdziału, Mam nadzieję, że Draco nie zostanie w nic wplątany. I oczywiście rozdział bardzo przyjemny. Te zakupy z Narcyzą i ogóle. jestem jak najbardziej na tak :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się porobiło, ale to jeszcze nic takiego w perspektywie kolejnych rozdziałów, myślę. :)
      Wielkie dzięki za komentarz! <3

      Usuń
  12. Rozdział krótki ale i tak boski (n_n)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wielkim wrażeniem! ;*
    Nigdy jeszcze nie czytałam takiej historii. Twoje dramione nie jest oklepane.jest oryginalne i niepowtarzalne! I to się liczy! Opisy są po prostu BOSKIE! ;*
    Odczucia bohaterów, wspomnienia...Cuudne <3
    Tylko pozazdrościć talentu! *-*
    ~Zuza
    www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa. Każdy nowy czytelnik to dla mnie wielka radość :) Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej! ;*

      Usuń
  14. Nadrobiłam wszystkie rozdziały i jestem z siebie dumna, ale i z Ciebie! Twoje rozdziały sa świetne. Człowiek po przeczytaniu jednego tak sie wciąga, że nie moze przestać czytac. Dobry przykład to ja. Jest 2:36, moj telefon ma 2% baterii, a ja wyzywam tylko na to, ze jak sie wyłączy to go walne o ścianę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze sie wyłączył, ale przynajmniej komentarz sie dodał ;-) zostały mi jeszcze do nadrobienia miniaturki, ale to moze rano. Chociaz nie wiem czy do rana wytrzymam, ale zobaczymy. Taka jeszcze jedna uwaga. W spisie tresxiw sprawdź link do 7-go rozdziału, bo wyskakuje brak strony. Pozdrawiam i czekam na 14-ty rozdział.
      http://granger-malfoy-po-latach.blog.onet.pl

      Usuń
    2. Dziękuję za zwrócenie uwagi, na pewno poprawię :)
      Każdy nowy czytelnik to dla mnie taaaka radość. Wielkie dzięki, naprawdę, tyle miłych słów! Mam nadzieję, że nie szłaś rano do szkoły, bo byłabyś chyba nieprzytomna :p
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
    3. Ja jestem studentem i akurat dzisiaj miałam wolne.

      Usuń
  15. Pięknie piszesz,fabuła bardzo ciekawa.Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    ~Joco

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochaniutka, jak zawsze cudownie! Czekałam i czekałam a potem zbrakło mi czasu, ale dziś jestem i nadrabiam zaległości :) Cieszę się, że sprawa z Ronem rozeszła się po kościach. Mam dość kreowania go na psychola więc jestem szczęśliwa, że u Ciebie nie ma to miejsca. Stosunki Potter&Malfoy są takie urocze :D Wielbię Narcyzę-spoko babka z niej! Chylę czoła i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Też bardzo lubię Narcyza, to taka przyjemna postać. Hermiona nie ma rodziców i chciałam, zeby ona w choć najmniejszym stopniu zastąpiła jej matkę.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie! <3

      Usuń
  17. Świetny roździał. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  18. O Merlinie, uwielbiam Twojego Malfoya!
    O Narcyzie, Zabinim i Pansy nawet się nie wypowiem, są genialni ;)
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, naprawdę :)
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Staram się by Malfoy był jak najfajniejszą postacią:)
      ~ Mrs. Malfoy

      Usuń
  19. Przepraszam, nie byłam w stanie zostawić komentarzy pod wcześniejszymi rozdziałami. Klikałam "nowszy post" a tu nagle koniec, jestem na stronie głównej i moja niezbyt inteligentna mina pytająca "jak to się stało? tak szybko się skończyło?" A co do rozdziału to jak zwykle świetnie. Trochę mi smutno, Hermiona okazała się rozsądna i ocaliła siebie i dziecko. Ale gdyby tak czar nie był za bardzo zły to Draco by się nią zajął. Narcyza uparłaby się żeby Herm z nimi zamieszkała i to by była akcja! Nie muszę chyba dodawać że nic by jej się nie stało? Żeby nie było że chce uśmiercić główną bohaterkę xD Ale ty jesteś tu autorką, ty tu rządzisz i na pewno niedługo pojawi się coś o wiele lepszego niż przedstawione powyżej rozmyślania czytelniczki.
    Czekam na więcej,
    XYZa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ze zapytam, ale ta XYZ? Od Biegu Ku Przyszłości i kilku innych świetnych opowiadań na onecie? Jeśli tak, to... OMG! :)
      A nawet jeśli to nie Ty - bardzo dziękuję za komentarz. Hermiona to rozsądna kobieta, wszyscy to wiedzą, więc no cóż, nie otworzyła paczki. Przepraszam, że Cię zasmuciłam! :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Nie ta XYZ. Po tylu próbnych listach pisanych przed maturą z angielskiego te 3 litery zostały ze mną, a żeby nie podszywać się pod wspaniałą autorkę(autora?) Biegu Ku Przyszłości dodałam literę "a".
      Może to czas żeby zacząć podpisywać się inaczej...?
      XYZa

      Usuń
  20. Cudowny blog *-*
    Zakochałam się już od prologu <3 OMG wariuję, na punkcie Dramione ^^
    Cieszę się, że Hermiona nie otworzyła paczki, przynajmniej nic się jej nie stało, uff.
    Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na punkcie Dramione zwariowałam już dawno!
      Kolejny rozdział niestety dopiero pod koniec marca. Dopadła mnie masa obowiązków i nie jestem w stanie napisać go szybciej.
      Dziękuję bardzo, pozdrawiam! :)

      Usuń
  21. Ciekawy i kreatywny pomysł. :)
    Niestety czasem pojawiają się literówki - warto czasem sprawdzić tekst kilka razy. :)
    Czekam na kolejny rozdział i gdybyś chciała, to zapraszam do siebie na miniaturkę - wracam z tekstem HP po kilku latach, więc byłoby miło uzbierać garstkę czytelników. ;) http://omnia-tempus-habent-dramione.blogspot.com/2015/03/when-dreams-come-true.html
    Pozdrawiam,
    Koneko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak na marginesie to masz tak cudowny szablon, że nie mogę się napatrzeć *.*

      Usuń
    2. Dziękuję! Tekst sprawdzam milion razy przed dodaniem, ale i tak zawsze mi coś umknie, ech!
      Pozdrawiam, na pewno zajrzę! <3

      Usuń
  22. Wreszcie przeczytałam, podoba mi się! Kto wysłał jej tą paczkę? :O
    Szkoda że w tym rozdziale nie było spotkania z Draco i Hermioną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję! W przyszłym rozdziale na rak Dramione nikt nie będzie mógł narzekać, to mogę obiecać :)
      Pozdrawiam!

      Usuń