poniedziałek, 6 października 2014

8. Jedyny pewnik w naszym życiu to zmiana.




Szybkim krokiem opuściła Ministerstwo i skierowała się do domu. Zwykle cieszyłaby się z weekendu, który w końcu nadszedł, ale teraz w jej gardle stała wielka gula, a wnętrzności tańczyły sambę. Była tak zdenerwowana, że musiała kilkukrotnie zebrać myśli, by dopiero móc deportować się do swojego mieszkania.

Otworzyła drzwi, rzuciła torbę na krzesło i wpadła jak strzała do łazienki, by wziąć relaksującą kąpiel. Odkręciła kurki i wlała do wanny dużą ilość wody do oraz truskawkowego płynu do kąpieli.

Wykąpana i uspokojona podeszła do szafy i wyjęła sukienkę, kupioną specjalnie na ten wieczór. Była prosta, czarna, sięgająca kolana, ale bardzo szykowna; Hermionie wydawała się odpowiednia. Wysokie obcasy na platformie i mała czarna kopertówka uzupełniały całość.  Nigdy nie przykładała większej uwagi do swojego wyglądu, po prostu nie miała dla kogo. Podczas związku z Ronem, mężczyzna nie wymagał od niej strojenia się na randki, czy też ważne spotkania. Później chciała tylko wyglądać elegancko, w związku z zajmowaną przez nią wysoką pozycją w Ministerstwie. Rzadko kiedy jednak wykonywała pełny makijaż i dłużej zastanawiała się nad wyborem sukni, czy też fryzury - to zwykle pani Potter namawiała ją do ulepszania swojego wyglądu. Ginny była znakomita w tej dziedzinie i gdyby nie quidditch, który na dobre zawrócił jej w głowie po skończeniu Hogwartu, teraz na pewno zajmowałaby się wizażem.

Według zegara Draco miał pojawić się u niej za dwadzieścia minut, by zabrać ją do Malfoy Manor. Oczywiście mogłaby sama się tam pojawić, ale mężczyzna uparł się, że po nią przyjedzie.

Siedziała jak na szpilkach, podskakując za każdym razem, gdy wydawało jej się, że słyszy kroki. W końcu wstała, nie umiejąc wytrzymać w miejscu i zaczęła krążyć po pokoju. Tak się zamyśliła, że dopiero dzwonek do drzwi przywołał ją do rzeczywistości.

Malfoy jak zwykle zjawił ubrany w elegancki garnitur i czarną koszulę. Stał oparty o framugę, co już zaczynało być jego zwyczajem.

Stali przez chwilę, mierząc się wzrokiem, co było kolejnym punktem w ich rytuale spotkań.

— Spóźnimy się — powiedziała Hermiona i wyszła z mieszkania, zamknęła drzwi i ruszyła do wyjścia, a za nią Draco.

Przed blokiem, w którym mieszkała dziewczyna, stało czarne, lśniące Maserati. Hermionie zaparło dech w piersiach — była to ulubiona marka samochodów jej ojca i tylko dlatego zdołała je rozpoznać.

Zdziwiło ją nieco, że mężczyzna zniża się do sposobu podróżowania mugoli, jednak skoro już, wiadomo, że musiał mieć wszystko co najlepsze. Samochód pokroju Maserati idealnie się do tego nadawał.

— Maserati GranTurismo MC Stradale, 460 koni mechanicznych, osiąga prędkość 303 km/h — Malfoy oparł się o maskę samochodu i poklepał ją z czułością. Hermiona z trudem powstrzymała śmiech. Miała przed sobą obrazek rodem z reklamy samochodów — przystojny, napakowany mężczyzna, czule patrzy na swój największy skarb jakim jest najnowsze auto. Zmusiła się jedynie do delikatnego chrząknięcia, które otrzeźwiło Dracona. Wolnym krokiem podszedł do drzwiczek pasażera i otworzył je przed Hermioną jak na dżentelmena przystało, a później sam wsiadł za kierownicę.

— Draco Malfoy interesujący się mugolskimi samochodami? Chyba sobie to gdzieś zanotuję — Hermiona oparła się o skórzany fotel, a prędkość z jaką auto ruszyło do przodu sprawiło, że ledwo zdołała dopiąć pasy.

— Samochody to jedyne mugolskie wynalazki, które Malfoyowie szczerze sobie cenią — stwierdził szczerze Draco, wpatrzony w jezdnię. — Jazda sprawia dużo przyjemności, pozwala się odprężyć i można w spokoju pomyśleć. Teleportacja jest tak szybka, że nie zdołasz ułożyć w głowie jednej myśli, a kominek zawsze brudzi mi garnitury. Chodzić pieszo nie lubię, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą.

— No tak, bo gdy jedziesz ulicą samochodem za dwieście tysięcy funtów, nikt się nie patrzy — zakpiła, a Malfoy cicho się zaśmiał.

— Od tego właśnie mam przyciemniane szyby. — popukał w ciemne szkło po swojej prawej stronie. — Kuloodporne, najwyższej jakości.

Hermiona pokiwała głową z niedowierzaniem. Mężczyzna zawsze pozostanie mężczyzną, czy jest mugolem, czy czarodziejem czystej krwi.

— A karta kredytowa, którą mi dałeś? Powiedziałeś, że tylko samochody sobie cenicie — stwierdziła Hermiona,

— To, że cenimy sobie tylko auta, nie znaczy, że innych rzeczy nie używamy. - wzruszył ramionami. — Gringott ma ostatnio spore problemy, więc postanowiłem ulokować część pieniędzy u mugoli. Bezpieczniej i poręczniej, bo często robię zakupy w niemagicznym Londynie.

Pokiwała głową ze zrozumieniem i zaległa między nimi cisza. Dziewczyna zaciskała ręce na oparciu ta mocno, że pobielały jej knykcie. Nie dość, że denerwowała się spotkaniem z Narcyzą, to jeszcze szaleńcza jazda Malfoya przyprawiała ją o zawroty głowy. Bała się jednak odezwać, by nie zwymiotować na skórzane siedzenie.

Gdy dotarli na miejsce, dziewczyna nie czekała aż mężczyzna otworzy jej drzwi, tylko szybko wydostała się z pojazdu i wciągnęła w płuca świeże powietrze. Oparła się o murowany płot i starała opanować oddech i przyspieszone bicie serca.

— Już nigd-dy nie wsią-dde z tob-bą do auta — wydukała. Widząc rozbawioną minę Draco, spiorunowała go wzrokiem, po czym wyprostowała się, westchnęła kilka razy, poprawiła sukienkę i raźnym krokiem ruszyła w stronę bramy wejściowej, zostawiając Malfoya za sobą.

— Ej! — krzyknął za nią, już na dobre rozbawiony i szybko znalazł się przy niej. — Jak chciałaś wejść do środka, panno Urodziłam-Się-U-Mugoli-Ale-Boję-Się-Samochodów-Granger?

— Zapukać do drzwi, zadzwonić, przelecieć nad bramą, nie wiem, panie Prowadzę-Jak-Wariat-Malfoy? — warknęła, bardzo zdenerwowana.

Tym razem Draco już nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem. Z gardła Hermiony wydobył się cichy dźwięk, przypominający w połowie warknięcie, a w połowie śmiech.

— Zamkniesz się i otworzysz tę cholerną bramę, czy będziemy tu stać do rana?

Malfoy zagryzł wargę, starając się opanować, jednak nieskutecznie. Ciągle chichocząc, podszedł do bramy i kilkoma zaklęciami otworzył ją i przepuścił Hermioną. Kobieta weszła, a on podążył za nią.

Ogród otaczający Malfoy Manor zmienił się od jej ostatniej wizyty. Trawa była równo przystrzyżona, okazałe, piękne drzewa górowały nad okolicą, a kwiaty idealnie komponowały się z całością. Sam dwór zmienił się nie do poznania — nie był już ciemną, ponurą twierdzą, a jasnym, przytulnym pałacykiem. Kremowe kolory, kwiaty na parapetach i firanki w oknach dawały wrażenie ciepła bijącego od środka.

— Zaskoczona? — szepnął Malfoy tuż nad uchem dziewczyny, a ona zapatrzona w ten piękny i jakże odmienny od jej wyobrażeń obrazek, aż podskoczyła.

 — Twoja mama ma niesamowity styl — powiedziała.

— Najgorsze miejsce na Ziemi przemieniła w najpiękniejsze — stwierdził, a ona po raz kolejny poczuła się bardzo dziwnie. Nie umiała przyzwyczaić się do niespodziewanych zwierzeń Malfoya.

Drzwi otworzyły się, a ze środka wyszła wysoka blondyka, o dostojnej postawie i ciepłych, niebieskich oczach.

— Hermiono, moja droga! W końcu się spotykamy! Mój Boże, dziecko, czy ty jesteś tak cienko ubrana jak mi się wydaje? Draco, jak ja cię wychowałam? Nie oddałeś damie swojej marynarki? Moja droga, przepraszam cię za niego...

Obawy dziewczyny rozwiały się w jednej sekundzie, gdy tylko usłyszała przyjazną paplaninę Narcyzy. Z uciechą obserwowała zawstydzoną minę Dracona, gdy jego matka wykładała mu brak taktu i okropne maniery.

Pani domu zaprosiła Hermionę do środka, a ta przeżyła kolejny szok — wnętrze również przytulne i jasne, różniło się od zapamiętanego przez nią budynku tak bardzo, że przez chwilę zdawało jej się, że pomyliła posiadłości. Ze ścian zniknęły brutalne obrazy (Hermiona była szczerze zdumiona, że udało im się ich pozbyć), a także wszelkie pozostałości po dawnej siedzibie Voldemorta. Wchodząc do kuchni można by pomyśleć, że jest się w najbogatszej, mugolskiej dzielnicy Londynu.

Salon (połączony z jadalnią) spodobał się Hermionie najbardziej. Kominek zabudowany był jasnymi cegłami, które komponowały się z kremowymi ścianami. Kanapa, na którą najchętniej by się rzuciło, obita  była brudnobiałą skórą, tak samo jak dwa fotele. W kącie stał również ozdobiony techniką decoupage bujany fotel, kilka jasnobrązowych szafek, a w części jadalnianej — długi stół, z krzesłami obitymi tym samym materiałem co kanapa. Na podłodze, zamiast kamiennych, płyt leżały błyszczące panele, a śnieżnobiałe firany ozdobione były ręcznym haftem. Nie można również zapomnieć o miękkim, puszystym dywanie spoczywającym przed kominkiem, na który dziewczyna miała wielką ochotę położyć się i zasnąć.

— Ma pani niesamowity dom, pani Narcyzo — stwierdziła Hermiona i podeszła do szafki, na której stały ramki ze zdjęciami. Mały Draco na dziecinnej miotełce, Draco w czasach szkolnych w szacie quidditcha, zdjęcie z młodości Narcyzy, na którym wyglądała jak modelka z mugolskich czasopism oraz fotografia nieznanego Hermionie mężczyzny wraz z Narcyzą. Hermiona domyśliła się, że musiał to być ów David Lorde, za którego wyszła matka Dracona. Nie zdziwiło ją, że wśród zdjęć nie znalazło się ani jedno zdjęcie Lucjusza, czy też innego członka rodziny Malfoyów.

— Jesteś nienagannie wychowana, moja droga — powiedziała Narcyza. — Bardzo ci dziękuję. Osobiście wolę ten wygląd, niż ten przed remontem.

Kobiety zbliżyły się do stołu, który już nakryty był białą zastawą. Narcyza nagle sobie coś przypomniała i zwróciła się do syna, który właśnie wchodził przez otwarte drzwi do salonu:

— Draco, zejdź proszę do piwnicy, zupełnie zapomniałam o kompocie. Jeśli możesz, weź ten z czarnej porzeczki.

 Gdy Draco się oddalił, Narcyza niespodziewanie powiedziała:

— Wiem, że jest ci trudno. Bardzo cię przepraszam za te wszystkie cierpienia, które doznałaś ze strony naszej rodziny. Sprawiamy ci niekończące się kłopoty — zaśmiała się, ale w jej oczach zalśniły łzy. —  Najpierw nieżyjący mąż, który podpuszczał mojego syna, a teraz kolejny młody Malfoy, który rośnie w tobie. Wiem, że nigdy ci tego nie wynagrodzę, jednak chciałabym, żebyś wiedziała jak bardzo wszystkiego żałuję. Nie liczę na wybaczenie bo wiem, że może być na to już za późno, ale proszę tylko o odrobinę zrozumienia...

— "Moja matka to jedna z najwytrwalszych i najcudowniejszych osób na tej planecie" — przerwała jej cicho Hermiona. — "To jej zawdzięczam wszystko czym jestem".

Narcyza spojrzała na nią rozszerzonymi źrenicami.

— Pani syn bardzo panią kocha, a ja mu wierzę. Wierzę, że jest tak pani wspaniałą osobą, o jakiej opowiadał mi Mal... Draco  i zawsze chciała pani dobrze. Nie ma za co mnie przepraszać, naprawdę... A poza tym, ktoś o złym sercu nie mógłby mieć tak przytulnego domu — Hermiona rzuciła nieśmiały uśmiech w stronę Narcyzy, która odwzajemniła go. Dziewczyna poczuła dużą potrzebę przytulenia przyszłej babci swojego syna, ale nie umiała zebrać się na odwagę. Mimo wszystkich wypowiedzianych słów, mur budowany przez nie przez tyle lat nie mógł runąć w ciągu kilku chwil.

Do pokoju wszedł Draco z karafką ciemnego płynu i przystanął, zdziwiony zaistniałą w pokoju sytuacją. Narcyza już nie powstrzymywała łez, które teraz ciekły po jej twarzy, jednocześnie uśmiechając się, a Hermiona śmiała się delikatnie, nie wiedząc co innego ma zrobić. Było w tym coś tak nieprawdopodobnego, że obie kobiety trochę speszyły się wejściem Malfoya.

Narcyza podeszła do swojego syna i przytuliła go. Draco spojrzał zdumiony na Hermionę ponad ramieniem swojej matki, kompletnie nic nie rozumiejąc. Dziewczyna za to wiedziała doskonale, o co chodzi Narcyzie. Chciała się wycofać z pokoju, żeby zapewnić im prywatność, ale pech chciał, że stanęli właśnie przy drzwiach. Jedyne co mogła zrobić to dyskretnie się odwrócić, udając, że ogląda ustawione na półce zdjęcia.

— Dobra, dosyć tego — zaśmiała się Narcyza, a Hermiona odwróciła się w stronę drzwi. — Jesteście z pewnością głodni, już przynoszę jedzenie.

— Pomóc ci, mamo? — Draco spojrzał na swoją matkę niepewnie.

— Och, nie ma problemu, dam sobie radę.

Narcyza wyszła, a Draco i Hermiona podążyli do stołu. Mężczyzna odsunął dla niej krzesło, a ona podziękowała i usiadła.

— Nie wytłumaczysz mi, co tu się właśnie stało, jak sądzę? — spytał, otwierając karafkę z sokiem i rozlewając go do szklanek.

Hermiona uśmiechnęła się tylko tajemniczo, nic nie mówiąc. Wolała żeby Malfoy porozmawiał o tym ze swoją matką.

Narcyza weszła do pokoju, wioząc ze sobą mały wózeczek widywany w restauracjach. Położyła na stół kilka talerzy, które roznosiły wokół siebie piękne aromaty. Na stole znalazła się kaczka w pomarańczach, bataty, kilka rodzajów surówek oraz krem z dyni w miseczkach.

Po chwili każdy miał już swoją porcję i towarzystwo zaczęło jeść, co chwila komentując smak dań. Potrawy były wyborne, a Hermiona zaczęła się zastanawiać, czy wypada brać przepis od skrzatów domowych.

— Mamo, jesteś niesamowitą kucharką, mówiłem ci już to milion razy i zawsze będę mówić — Hermiona otworzyła usta ze zdziwienia na słowa Dracona. Szybko jednak opanowała się i udała, że nie zrobiły one na niej żadnego wrażenia. Narcyza sama gotowała te wszystkie potrawy? Musiała przyznać, że jest pod wrażeniem.

— Ta kaczka jest przepyszna, pani Narcyzo. Czy popełnię gafę, prosząc panią o przepis?

Narcyza zaśmiała się.

— Oczywiście, że nie, moja droga. Chętnie podzielę się nim z tobą. Często gotujesz? Ach i proszę, mów mi po imieniu.

— Dobrze pa... Narcyzo. Niestety nie gotuję tak często jakbym chciała, dużo pracuję i po prostu nie mam czasu. Obiady zwykle jem na mieście, ale gdy tylko mam możliwość to lubię sobie coś upichcić.

— Dokładnie tak jak Draco, prawda synu? — Narcyza zwróciła się w stronę Malfoya. — W dzieciństwie brał lekcje gotowania, niestety musiał szybko je przerwać. Lucjusz twierdził, że nauka przyrządzania posiłków nie przystoi mężczyźnie, zwłaszcza czarodziejowi, który ma do dyspozycji skrzaty. No cóż, zawsze uważałam, że się myli. Gdy po wojnie wróciłam tutaj i odremontowałam dom, przeniosłam wszystkie skrzaty do Hogwartu by pomagały w kuchni. Przychodzą tu tylko co kilka dni by zrobić porządki, resztą zajmuję się sama.

Po raz pierwszy tego wieczoru wypłynął temat Lucjusza, więc cała trójka zamilkła. Słychać było tylko trzaskanie sztućców.

Atmosfera zaczęła coraz bardziej się rozluźniać, a Hermiona stwierdziła, że dobrze czuje się w towarzystwie tej dwójki. Gdy nadszedł czas deseru (płynna biała czekolada z musem truskawkowym), Narcyza ze śmiechem opowiadała historie z dzieciństwa Malfoya. Dziewczyna zanosiła się coraz to głośniejszym śmiechem gdy słyszała o wyczynach młodego Dracona. Sielankę przerwało im pukanie do drzwi. Zaskoczona Narcyza poderwała się z miejsca, ale Malfoy ją uprzedził. Po chwili do salonu wszedł nie kto inny jak Blaise Zabini, zdumiony obecnością w nim Hermiony.

— Narcyzo, stajesz się z dnia na dzień coraz piękniejsza — powiedział do matki Dracona i ucałował jej rękę, a potem odwrócił się do Malfoya. — Stary, dlaczego nie powiedziałeś, że przychodzi do was Hermiona? Byłbym tutaj pierwszy by zabawiać tę ślicznotkę swoim towarzystwem.

— Właśnie dlatego — wymamrotał cicho Malfoy, patrząc jak jego przyjaciel podchodzi do Granger.

— Blaise, jak zwykle czarujący — powiedziała i zaśmiała się.

Malfoy patrzył na tę scenę jak spetryfikowany. Jak zwykle?! Skąd oni, na gacie Merlina się znają? Zawsze myślał, że łączyły ich raczej chłodne, ale nieobowiązujące relacje...

— Do usług, madame — stwierdził Blaise, a Hermiona wybuchła jeszcze głośniejszym śmiechem. Tymczasem Narcyza wniosła do salonu jeszcze jedną porcję deseru i postawiła przed Zabinim. Mężczyzna zaczął wychwalać kuchnię matki swego przyjaciela, ale stwierdził, że nie chce przeszkadzać swoim towarzystwem.

— Tak Blaise, myślę, że to świetny pomysł byś nas opuścił — powiedział Malfoy, na co kobiety zgromiły go wzrokiem.

— Nie mam nic przeciwko, żeby Blaise tu został, a ty Hermiono? — stwierdziła ciepło Narcyza.

— Ja tym bardziej — odpowiedziała dziewczyna, widząc minę Malfoya. Skoro miała okazję mu dopiec, chciała ją wykorzystać, a poza tym bardzo lubiła Blaise'a. Zabini był jednym z pilniej uczących się uczniów Slytherinu i w szóstej klasie dużo czasu spędzał w bibliotece. Tam zawiązała się jakiegoś rodzaju więź między nimi, gdy zaczęli pomagać sobie wzajemnie w nauce i zaciekle dyskutować na różne tematy. Później kontakt się urwał, ale nigdy nie przestała lubić tego urodzonego żartownisia.

Malfoy rozjuszony usiadł przy stole obok swojej matki, na przeciwko Hermiony i Blaise'a.

— Na czym skończyliśmy? Ach, miałam opowiedzieć ci historię z fifolkiem! — powiedziała Narcyza. Reakcje były różne: Blaise zakrztusił się deserem, Hermiona z zaciekawieniem spojrzała na matkę Dracona, a Malfoy otworzył usta i z zażenowania ukrył twarz w dłoniach.

— Och, proszę Narcyzo, opowiedz Hermionie tę historię! — stwierdził Zabini, wycierając się serwetką. — Za każdym razem gdy ją słyszę, śmieję się jeszcze bardziej.

— Zamknij się, Zabini — warknął Draco. — Mamo, może dość tych opowieści na dziś?

— Ależ nie, ja bardzo chętnie posłucham tej historii! — Hermiona z wielką satysfakcją patrzyła na Malfoya, który oddałby wszystko, by w tym momencie zapaść się pod ziemię.

— No więc, kiedy Draco miał cztery lata, zaczął odkrywać pierwsze aspekty swojej fizyczności — zaczęła Narcyza, a Granger zaczęła wznosić w duchu modły dziękczynne, że chciała wysłuchać tej opowieści. — Pewnego razu, odwiedziła nas moja kuzynka z drugiej lini razem ze swoją trzyletnią córką. Usiadłyśmy przy kawie, a oni poszli pobawić się do ogrodu. Długi czas ich nie było, więc wyjrzałyśmy przez okno, a tam zastał nas bardzo niecodzienny widok. Dwójka dzieciaków rozberana do rosołu, a dziewczynka przykłada pomiędzy nogi parówkę i krzyczy, że ma większego fifolka niż Draco, a na to jeszcze głośniej, że ma mu oddać kawałek swojego.

Hermiona praktycznie leżała na stole ze śmiechu, Zabini po raz kolejny zakrztusił się deserem i musiał rzucić zaklęcie by się nie udusić, za to Draco zakrył twarz rękami i mamrotał coś do siebie.

— N-nie zapomnę ci teg-go, możesz m-mi wierzyć — wydukała Hermiona, płacząc ze śmiechu, na co Draco tylko spojrzał po zebranych jak na kretynów.

— Dlaczego ja tu jeszcze siedzę, widzę, że świetnie bawicie się w swoim towarzystwie — warknął i wyszedł z salonu. Na chwilę zapadła cisza, ale potem rozległy się parsknięcia śmiechu.

— Słyszałem!


***


— Twoja mama jest niesamowita — stwierdziła Hermiona, gdy Draco odwiózł ją do domu i odprowadził pod drzwi mieszkania.

— Tak, zwłaszcza gdy opowiada ci ciekawe historie z mojego dzieciństwa — powiedział. Wciąż nie umiał się pogodzić, że Hermiona znała najbardziej żenujące opowieści.

— Wierz mi, dużo bym dała, żeby moja mama mogła opowiedzieć ci coś o małej Hermionie — powiedziała i na chwilę zapadła cisza. Dziewczyna otworzyła drzwi domu zaklęciem, po czym stanęła w progu i odwróciła się do Dracona.

— Nigdy nie powiedziałem ci, że bardzo mi przykro z tego powodu. Naprawdę.

— Wierzę.

Malfoy spojrzał na nią, przez chwilę nic nie mówiąc.

— Ja... dziękuję ci za dzisiaj. Moja matka była zachwycona — zawahał się, jakby coś chciał jeszcze powiedzieć, ale tylko rzekł — Dobranoc, Granger.

— Dobranoc, Malfoy — wyszeptała, gdy zniknął za rogiem korytarza.


***


Tak, polubiła go. Dzisiejszy wieczór uświadomił jej, że naprawdę darzy go sympatią, tak samo jak jego matkę. Narcyza okazała się być świetną osobą... Szczerze mówiąc, nigdy by nie pomyślała, że życie Malfoyów mogłoby choć momentami wyglądać tak prozaicznie jak życie zwykłej mugolskiej rodziny. Kobieta wyznała jej jednak później, że te chwile zdarzały się najczęściej tylko wtedy, gdy w domu nie było jej męża i starała się czerpać z nich jak najwięcej siły.

Pod koniec spotkania poznała również męża Narcyzy — Davida, który nie był obecny na kolacji ze względu na masę pracy. Prowadzi on bowiem firmę deweloperską, a że za parę dni wybiera się ze swoją żoną na trochę opóźnioną podróż poślubną, musiał pozamykać wszystkie sprawy i dopilnować, by wszystko działało jak należy podczas jego nieobecności.

Dziewczyna cieszyła się, że jeden problem ma z głowy. Uczucie strachu, które czuła wcześniej na myśl o Narcyzie wydawało jej się tak odległe i nierealne; nie mieściło się jej w głowie, że odczuwała je jeszcze dziś przed spotkaniem.

Teraz, jeśli o zmartwienia chodzi, pozostał jej tylko Ron, śmierciożercy i ciąża. Oczywiście, że sobie poradzi, prawda?



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Nie bijcie mnie, bardzo ładnie proszę!
Wiem, że rozdział miał być we wrześniu, ale niestety od pisania oderwały mnie układ oddechowy ssaków, unia polsko-litewska w Krewie, wielcy myśliciele oświecenia, oraz wiele równie ważnych spraw. Miejcie do nich pretensje, nie do mnie! ;)
Ten rozdział jest jakiś taki dziwny, trochę nie mój, a ja nie wiem dlaczego. Chciałam ukazać w nim, że czarodzieje w wielu rzeczach są podobni do mugoli, nawet takie rodziny jak Malfoyów.
Za to w kolejnym rozdziale - ach, będzie się działo!
Chciałam również przeprosić za te dziwne znaki (stopu, erroru, jak to woli), na szablonie, ale nie wiem o co chodzi. Zauważyłam, że pojawiły się one na wielu blogach. Na szczęście, niedługo mój szablon się zmieni, bo cudowna Mia z LOG, zgodziła się go dla mnie wykonać ;)
Info dla wszystkich (choć wątpię, by ktoś taki był), którzy czekają na rozdział na Chodź ze mną w ogień. Niestety go nie będzie, mam zamiar usunąć bloga. Nie czuję tej historii, nie umiem jej pisać. Zamiast robić to na siłę, wolę skupić się na dramione ;)
Aaa, zmieniłam również nazwę z Kerciuka na Kercię, ponieważ wiele osób myślało, że jestem chłopakiem XD
Chciałam również podziękować Wam z całego serduszka, bo przekroczyliśmy już 20 000 wyświetleń. Rozpiera mnie duma! ;)
To tyle na dziś, dzięki wielkie! <3

45 komentarzy:

  1. Padam i płaczę ze śmiechu!!!! :D
    parówka... na Merlina... hahahahahahahahah...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, że ja sama się z tego śmieje :D
      Dzięki :)
      Kercia <3

      Usuń
  2. Śmieje sie i nie mogę przestać ! Pomocy !
    Ps : jak juz wpadasz do mojego bloga żeby poinformować mnie o twoim nowym rozdziale to miło by mi było gdyby moze przeczytała i skomentowała ? Prosze wiesz jakie to ważne dla blogera :) pozdrawiam Love

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomysl-na-bloga.blogspot.com

      Usuń
    2. Coś na rozluźnienie, nie chciałam ciągle pisać tak poważnie :)
      Dzięki :)
      Kercia <3

      Usuń
  3. A co do pytania z mojego bloga to: spróbowałam :) ale niestety było za dużo błędów i niemile komentarze mówicie o błędach mnie dobiły. Myśle ze za jakieś 3 pomysły ale jednoczesniej spróbuje :) w tej chwili pisze cos na miniaturkę ale trochę dłuższe nic moje minaturka wystawiona. Zobaczymy jak mi pujdzie. Jeśli napędza fajne komentarze zacznę na nowo nowego bloga. Dziękuję za uwagę i poświęcona minutkę na przeczytanie mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz zatrudnić betę, ona Ci pomoże, no a jednak szkoda marnować taki talent do pisania miniaturek, bo skoro masz tyle pomysłów to miniaturki wydają się być świetnym pomysłem :)
      Pozdrawiam,
      Kercia :3

      Usuń
  4. Super :D Narcyza jest przeurocza, a Zabiniego zawsze lubiłam :) Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam do siebie, jestem wdzięczna za każde odwiedziny i komentarze :)
    nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabini to jedna z postaci, które są wykreowane przez środowisko w Blogsferze, ale również bardzo go lubię :3
      Dzięki!
      Kercia <3

      Usuń
  5. Padłam. I wstać nie mogę.
    Cudne to było kochana, pisz tak częściej!
    Pozdrawiam i życzę więcej takich boskich pomysłów :)

    Ness
    P.S. Jakbyś mogła, to zajrzyj do mnie: http://new-age-now.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo dziękuję :P
      Zajrzę z wielką chęcią :3
      Kercia <3

      Usuń
  6. Cudowny rozdział, naprawdę!
    W końcu się go doczekałam :D
    Historia z dzieciństwa Malfoya mnie rozbroiła hahaha :)
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine Grande

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, raz jeszcze przepraszam za opóźnienie :)
      Pozdrawiam, Kercia <3

      Usuń
  7. W półtorej godziny przeczytałam wszystko ;) twoje opowiadanie jest rewelacyjne i oryginalne ciesze się że w końcu przeczytałam coś o czasach ich dorosłego życia w którym nie mam przeslodzonego na maksa Malfoya. Czekam że niecierpliwością no kolejny rozdział. Ściskam Avadka. Milosny-skandal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ;) Osobiście również wolę taką wersję Malfoya :3
      Pozdrawiam, Kercia <3

      Usuń
  8. Genialny! Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez cały praktycznie rozdział się śmiałam i moja koleżanka z pokoju non stop się mnie pytała, dlaczego się śmieje, lub co się dzieje, a ja nie mogłam jej odpowiedzieć, bo się śmiałam jeszcze bardziej.
    Naprawdę super opisałaś to spotkanie wyczekiwane z Narcyzą. Wyszło wydaje mi się naturalnie. Draco chodzący na kurs gotowania mnie tak rozśmieszył, że musiałam przestać na chwilę czytać :D No bo jakoś mi nie pasowało to do niego, ale to już nieważne :D
    Najlepsza była historyjka :D na niej ubawiłam się najbardziej :D Do tego znajomość Hermiony z Zabinim i naturalna reakcja Draco, gdy speszył się i wyszedł z salonu, gdy Narcyza opowiadała o nim, gdy był małym chłopcem.
    Pozdrawiam serdecznie! Czekam na kolejny rozdział!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję! Cieszę się, że wyszło to w miarę naturalnie, bardzo mi na tym zależało. Chyba każdy chłopak peszy się gdy jego mama opowiada takie rzeczy :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  10. Rozdział ciekawy, po raz kolejny udało Ci się zaskoczyć :). Ciekawe co będzie w następnym rozdziale, jak już tak go zapowiedziałaś :D

    Jestem pewna, że będziesz miała piękny szablon. Mia jest genialna! :)

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, zdradzę jedynie, że ktoś trochę namiesza ;)
      Mia robi przecudowne szablony, więc już nie umiem się doczekać!
      Pozdrawiam i dziękuję <3

      Usuń
  11. Hej :D Strasznie podoba mi się twój blog! :3 Czy powiesz mi jak zrobić takiego bloga? Bo ja sama piszę opowiadanie ale nie umiem zrobić takiego rozmieszczenia :( Na wszystkich blogach jakich czytam jest tak zrobione że na samej górze jest obrazek a ja tak nie umiem :( Powiesz mi jak najszybciej? A i czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: dziękuję za miłe słowa :)
      Po drugie: Jeżeli chodzi Ci o szablon, to zapraszam tu:
      http://land-of-grafic.blogspot.com/
      http://zaczarowane-szablony.blogspot.com/
      Są to świetne szabloniarnie z których można taki szablon pobrać. Ja też nie orientuje się jak to wszystko powstaje, ale dzięki przedstawionej tam instrukcji możesz wgrać sobie jakikolwiek szablon chcesz.
      Jeżeli chodzi Ci o obrazek (gif) w rozdziale to po prostu wklejasz go w notce za pomocą magicznego przycisku wyglądającego jak zdjęcie w pasku narzędzi. Tam wybierasz sobie, czy wgrasz go z internetu, czy też z komputera. To naprawdę nie trudne :)
      Mam nadzieję, że coś z tego zrozumiałaś <3
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  12. Wspaniały rozdział, gdy czytałam, uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Doczekałam się spotkania Narcyzy z Hermioną i nie zawiodłam się. Było tak, jak sobie wyobrażałam.
    Boję się, co zaplanowałaś na następny rozdział, ale jestem dobrej myśli, haha :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, wszyscy się nagle boją XD Nic strasznego, obiecuję, no ale troszkę się nam pomiesza akcja :P
      Dzięki za miłe słowa <3
      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Hhahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahah!!!!!!!!!!
    Kercia ty .. ty niedoszła zabójczyni! Omal nie zginęłam przez ciebie śmiecho-napadem!
    Powinnaś na górze rozdziału umieścić jakąś notkę w stylu:
    "Przed przeczytaniem upewnij się, że znajdujesz się w miejscu prywatnym z osobą zaufaną, gdyż zapoznawanie się z poniższym rozdziałem zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu."
    Nawet nie wiem co powiedzieć bo wciąż chichoczę jak głupiaaaa !!!!! Wspominki o małym Draco po prostu mnie .. rozwaliły! Poczułam się jak pyszne herbatniki moczone w mleku!
    Bardzo mi się podobał opis pobytu u Malfoyów, czułam się jakbym tam siedziała na tym puszystym dywanie i wszystko obserwowała. Rozmowa z Narcyzą była.. pełna uczuć. To jak Herma zacytowała Draco!!! *.* Albo, że Malfoyowie nie dadzą Granger spokoju, bo ma i małego Malfoyeczka w brzuszku :3
    Jak napisałaś powyżej, to naturalne, że przy opowieściach z dzieciństwa wszyscy się peszą. A właśnie dlatego Twój blog jest pełen takiej naturalności! Znajdzie tu każdy coś znajomego - zachowanie przyjaciół, problemy z rodziną czy inne rodzinne/ życiowe przypadłości!
    Teraz znów czekam na następny wpis, pełna niepokoju kto i jak namiesza!
    Zajadająca się herbatnikami (omal przez nie umarłam),
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, Lupi, ty jak zwykle przyprawiasz mnie o rumieńce!
      Dziękuję bardzo za tyle komplementów i zapewniam - nie chciałam Cię zabić! :D
      Mam nadzieję, że wszystko z Tobą w porządku! <3
      Twoje słowa wiele dla mnie znaczą, zacytuję Ciebie - "To jest oszałamiające, gdy komentarzy, które.. wyrażają .. sama nie wiem co. To, że ktoś to czyta i docenia! Na dodatek, gdy komentującym jest tak świetny pisarz, którego historię uwielbiam!!!"
      Rozumiem to uczucie i tak jest w Twoim przypadku ;)
      Dziękuję raz jeszcze <3
      Buziole!

      Usuń
    2. Zapraszałaś więc jestem. Co do bloga... Ten szablon jest wkurzający, a już zwłaszcza te znaki. Twój blog jest bardzo fajny, a poza tym dzięki niemu wena mnie natchnęła więc dziękuję bardzo. Bardzo ciekawi mnie sprawa z Ronem. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej na temat tego kłopotu. No to chyba na tyle. Pozdrawiam i liczę że wpadniesz do mnie ---->>> http://nie-ma-czegos-takiego-jak-dobro-i-zlo.blogspot.com

      Usuń
    3. Już niedługo zmieni mi się szablon ;)
      Dziękuję i pozdrawiam :3

      Usuń
  14. Chyba jak każdy, uśmiałam się na scenie z parówką XDXDXD Padłam, leżę i nie wstaję :D Chcemy więcej, chcemy więcej, chcemy więcej! Niech się pocałują już, albo coś XD Haha :D Ten rozdział bardzo mi się podobał! <3 Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena z parówką XD Ja sama się śmieje! :D
      To dopiero ósmy rozdział, spokojnie, ich relacja powoli rozkręca :D
      Pozdrawiam i dziękuję <3

      Usuń
  15. Świetny rozdział i błagam Cię wstaw nowy jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  16. Okej, przyszedł czas również i na mnie. :)
    Twoje opowiadanie pokochałam od razu, przede wszystkim za niecodzienny pomysł w jaki przedstawiasz nam losy bohaterów.
    Podoba mi się to, że mimo, iż Hermiona spodziewa się dziecka, to nie zmieniło to relacji między nią, a Malfoy'em. Nadal się ze sobą kłócą i spierają, choć chyba odpowiedniejszym słowem będzie droczą, ale jednak. Nie ma żadnego uczucia między nimi, prócz wzajemnej tolerancji i jest to poniekąd bardzo fajne rozwiązanie. Myślę, że sama świadomość tego, że będą mieli razem dziecko już w jakimś stopniu ich zmienia i to na lepsze. No i ogromny plus za połączenie ich razem w spisku przeciw Ronowi i Skeeter.
    Trochę przeraża mnie ten cały pomysł z utratą pamięci Rona, bo może wiele popsuć, aczkolwiek to kolejna tykająca bomba, które tak bardzo uwielbiam. :D
    Twój Draco jest taki... normalny. Zachował oczywiście swój nietuzinkowy charakterek, ale potrafi również zaskoczyć czymś przyjemnym. Natomiast Hermiona, jak zawsze odznacza się zdrowym rozsądkiem i ogromną inteligencją, ale także wrażliwością i emocjonalnością, co bardzo mi do niej pasuje. Cieszę się również, że polubiła Draco i powoli zmienia o nim swoje dotychczasowe zdanie. W nim zresztą też widać dużą zmianę, co mam nadzieję zaowocuje czymś większym między nimi. Ale powolutku. :)
    Uwielbiam Twojego Blaise'a! <3 jest tak zacny, że nie da się nie uśmiechnąć, czytając jego wypowiedzi. :D
    No i duże brawa za postać Narcyzy. Widać w niej radość i matczyną czułość, nawet względem Hermiony, która przez tyle czasu nie znaczyła dla niej praktycznie nic.
    Jestem oczarowana i mocno zaciekawiona tym, co będzie się działo dalej, dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)
    Zapraszam Cię również do siebie i dodaję do linków. :)

    Pozdrawiam cieplutko,
    Silje.

    [www.still--into--you.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie komentarze to miód na moje serce! Dziękuję Ci za tyle komplementów, jestem oczarowana :)
      Mam nadzieję jednak nie spocząć na laurach bo wiem ile muszę jeszcze poprawić, także dziękuję za słowa uznania dla mojej pracy, a ja będę ciągle starać się polepszać :)
      Naprawdę wiele dla mnie to znaczy, bardzo, bardzo dziękuję <3
      Buziole!
      PS. Obiecuję się wpaść na Twojego bloga w wolnej chwili, jednak mam ich tyle do czytania, że po prostu nie nadążam :)

      Usuń
  17. Na mail, który podałaś w zgłoszeniu wysłałam poprawkę szablonu. Zaznaczam tylko, że problem będzie się powtarzał, jeśli tytuły notek będą zbyt długie. Ponadto, zaznacz sobie opcję 1 posta na stronie, to nie będzie się to tak zlewało. Nic innego nie jestem w stanie już zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  18. No i w końcu przyszedł czas na mnie :)

    Komentarz zostawiłaś u mnie juz wieki temu, ale u mnie to jak nie urok to... Sama wiesz ;)
    Jak już znajdę czas żeby nadrobić zaległości, to komentowaniem mi nie po drodze, albo na odwrót. Chętnie bym w końcu cos napisała a tu nowy rozdzial i nie ma czasu na czytanie :D

    Nie mniej jednak doczytalam ostatni rozdział i mowie tylko: "wow". Więcej nie umiem powiedzieć ;)
    Dodatkowo przy czytaniu tej części, pokladalam się ze śmiechu jak głupia ;D

    Postacie kreujesz po prostu rewelacyjnie, nic nie tracą ze swojej kanoniczności. No, nie wiem jak tam Blaise, bo w książkach niewiele jest go widać, ale reszta to po prostu cudo!

    Pisz szybciutko, bo się już doczekać nie mogę ;)

    Pozdrawiam serdecznie, Vera ;*

    (www.byc-kochanym.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  19. Narcyza i Blaise są świetni! <3 Historia z dzieciństwa Dracona rozbawiła do łez! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiadomo,że sobie poradzi :3
    Fifolek <3 hahaha padłam ze śmiechu :D
    Narcyza jest niesamowita :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Popłakałam sie ze śmiechu przy opowieści o Fifolku xD Narcyza i Balise są po prostu boscy!

    OdpowiedzUsuń
  22. Odkręciła kurki i wlała do wanny dużą ilość wody do oraz truskawkowego płynu do kąpieli.- masz niepotrzebne jedne "do".

    "— Od tego właśnie mam przyciemniane szyby. — popukał w ciemne szkło po swojej prawej stronie. — Kuloodporne, najwyższej jakości." "popukał" z dużej powinno być.

    "— To, że cenimy sobie tylko auta, nie znaczy, że innych rzeczy nie używamy. - wzruszył ramionami. — Gringott ma ostatnio spore problemy, więc postanowiłem ulokować część pieniędzy u mugoli. Bezpieczniej i poręczniej, bo często robię zakupy w niemagicznym Londynie." again. "wzruszył" z dużej.

    Coś jeszcze miałam, ale po żenujących opowieściach musiałam skopiować linka, by dodać #polecam na grupę : )

    OdpowiedzUsuń
  23. Historia opowiedziana przez Narcyze wywołała u mnie śmiech w pracy. Przez kilka minut byłam cała czerwona na twarzy...warto było :D

    OdpowiedzUsuń