poniedziałek, 21 lipca 2014

4. Czyż jest coś bardziej rozkosznego dla silnego męża niż zemsta?

      



Nawet nie zastanowił się, gdy zapukał do jej drzwi. Dlaczego to robił? Sam nie wiedział, ale czuł jakiś wewnętrzny przymus, który kazał mu iść do matki swojego dziecka. Nie miał złudzeń, że dziewczyna nie przeczytała "Czarownicy".  Pozostawało pytanie: jak zareagowała? 

Hermiona nadal siedziała na kanapie na otwartym artykułem gdy usłyszała pukanie. Niewiele się zastanawiając, podeszła do drzwi i otworzyła. Nie zdziwiła się specjalnie, widząc Malfoya. Stali chwilę nie odzywając się do siebie, a później Hermiona bez słowa przepuściła go, by wszedł do mieszkania. Zamknęła drzwi na zasuwkę, a potem podążyła za mężczyzną, który pokierował się do małego saloniku, w którym zwykle dziewczyna spędzała czas. 

Hermiona zlustrowała go wzrokiem. Miał na sobie długi, elegancki płaszcz, który odpiął wchodząc do mieszkania. Pod spodem widzała ciasno opinający się granatowy sweter, oraz czarne, proste spodnie. 

- Już się napatrzyłaś, Granger? - powiedziała, a Hermiona odwróciła wzrok, speszona. Nie zdawała sobie sprawy, że jej zainteresowanie strojem Malfoya było tak widoczne. Na ustach mężczyzny wykwitł kpiący uśmieszek. - Wiem, że mam boskie ciało, ale nie musisz od razu rozbierać mnie wzrokiem...

- Chyba w twoich snach, Malfoy - warknęła dziewczyna, czym tylko rozśmieszyła stojącego przed nią Dracona.  - Przyszedłeś tutaj by się ze mnie naśmiewać? Jeśli tak, to już możesz wychodzić.

- Spokojnie, dziewczyno... - powiedział Malfoy nadal się uśmiechając. - Nie bądź taka ostra.

Z jej ust wydobyło się ciche westchnięcie zrezygnowania. Nie miała ochoty na słowne utarczki z arystokratą.

- Powiesz mi w końcu, jaki jest cel twojej wizyty? - powiedziała ze sztuczną uprzejmością, dbając o to, by jej rozmówca ową sztuczność dostrzegł. Usiadła w fotelu, zachęcając go do tego samego podniesieniem ręki. Gdy tylko Malfoy usadowił się po drugiej stronie, powiedział:

- Chcę dać popalić Ricie Skeeter. - wskazał na otwarty artykuł leżący na stoliku.

- Nie tylko ty - wypaliła cicho Granger, na co Malfoy uniósł brwi. 

- Czyżby panna Kulturalna-I-Dobra-Dla-Całego-Świata planowała zemstę?

- A żebyś wiedział, Malfoy, a żebyś wiedział - odpowiedziała, widząc zdumioną, a jednocześnie zadowoloną minę rozmówcy.

Po godzinnej dyskusji mieli już plan. Nie obyło się bez wielu małych sprzeczek, wrednych, jednoznacznych aluzji (oczywiście ze strony Malfoya) oraz różnic zdań, ale w końcu jakoś doszli do porozumienia. Kiedy tej nocy mężczyzna opuszczał mieszkanie Granger, czuł, że ma przed sobą niezapomniane przeżycia.  W końcu, nie codziennie układa się plan zemsty na wrednej redaktorce razem ze swoim odwiecznym wrogiem, a jednocześnie matką swojego dziecka. Chwilę musiał zastanowić się jakby brzmiałyby te słowa, gdyby wypowiedział je na głos - szczerze mówiąc, było to zbyt poplątane nawet dla niego samego. 

Gdy stanął w drzwiach, rzucił jeszcze niby od niechcenia:

- Moja matka chciałaby cię poznać, Granger.

Hermiona zdębiała. Mimo że spodziewała się, że do spotkania z babcią swojego dziecka kiedyś dojdzie, to nie myślała, że tak szybko.

- Jasne, Malfoy - powiedziała spokojnie, ale w środku wprost się gotowała. Nie miała zielonego pojęcia, co sądzi o niej Narcyza Lorde i spodziewała się najgorszych rzeczy.  - Wyślij mi sowę, czy coś.

Po tych słowach mężczyzna opuścił mieszkanie. 


***


Hermiona czekała na Malfoya na brukowanej uliczce. Wiatr smagał jej policzki, a listopadowe chmury gromadziły się nad jej głową. Przeklęła swoją głupotę, ponieważ wzięła tylko cienki płaszczyk. Po chwili poczuła, jak ogarniają ją dreszcze zimna. Już chciała się deportować do domu, by szybko cię przebrać, jednak usłyszała charakterystyczny trzask i obok niej pojawił się Malfoy. Jak zwykle wyglądał zniewalająco. Tak, Hermiona wstydziła się tego, ale musiała przyznać - Draco Malfoy był cholernie przystojny. Jasne włosy były lekko nastroszone, a ich właściciel pożegnał się z żelem. Stalowoszare oczy patrzyły bystro, ale jednocześnie dosyć chłodno na otaczający świat. Prosty nos, no i te usta. Może Hermiona niewiele pamiętała z nocy, w której poczęli dziecko, ale pocałunki zapadły jej głęboko w pamięć. Nie można też zapomnieć o ciele, którym dysponował blondyn - muskuły, których się dorobił świadczyły o wielkim wysiłku włożonym w dobry wygląd.

Granger odwróciła szybko wzrok, żeby nie dać jej towarzyszowi pretekstu do kolejnej uwagi o pożeraniu go wzrokiem. Zwróciła głowę ku niebu i rzekła:

 - Czyż to nie idealna pogoda by dokonać włamania, Malfoy?

Mężczyzna uśmiechnął się lekko w swój typowo malfoyowski sposób, by później rzucić okiem na prezentację dziewczyny. Granger po wojnie zmieniła się nie do poznania. Włosy, niegdyś nastroszone, teraz spływały delikatnymi falami, kończąc się za biustem. Mały, zgrabny nosek, proste usta (ach, usta Granger!), oraz niesamowite orzechowe oczy. Do tego figura - Hermiona nie należała do kobiet przesadnie wychudzonych - tu i ówdzie zaokrągliła się jak na kobietę przystało. Czego więcej było potrzeba do szczęścia?

Ale stali tam, jedno kompletnie różne od drugiego. Oboje zdawali sobie sprawę ze swojej atrakcyjności i rozpamiętywali tamtą noc. Cóż, pewnie cieszyliby się bardziej, gdyby pamiętali nieco więcej. Niestety, alkohol to rzecz bardzo podstępna. 

- Idziemy? - powiedział Draco w końcu wracając do rzeczywistości. Hermiona drgnęła, wyrywając się z zamyślenia, a jednocześnie trochę z zimna. 

Skinęła głową i dziarskim krokiem ruszyła przed siebie, nie czekając na towarzysza. Może było to trochę dziecinne z jej strony, ale bała się przebywać tak długo w jego towarzystwie. Nie bała się jego, ale bała się swoich reakcji. Przecież, mimo wszystko, był to jej wróg. No dobra, nie było między nimi już tej wrogości co kiedyś, ale nadal go nie lubiła. Nadal był tylko zarozumiałym, wrednym, arystokratycznym ignorantem o boskim ciele...

W końcu dotarli do posiadłości. Zaczęło się coraz bardziej ściemniać i oboje wiedzieli, że to już ten moment. Zamierzali włamać się do posiadłości Rity Skeeter i byli tak zdeterminowani, że powstrzymać ich mógł chyba tylko sam Voldemort.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to szaleństwo. Ryzykować swoją karierę - bo oboje niewątpliwie to robili - dla jednego, głupiego artykułu? Ale ten ktoś musiałby nie znać ani Hermiony Granger - najbardziej upartej osoby na świecie, ani Dracona Malfoya - człowieka, który nigdy nie dawał sobą pomiatać. Tak, ta dwójka tworząc duet była gotowa włamać się do domu - wiedząc doskonale, że to nielegalne. 

Posiadłość była wielka, zbudowana jeszcze w poprzednim stuleciu. Dookoła rozciągał się płot opleciony bluszczem z małą, srebrną furteczką. Ogród był wypielęgnowany do ostatniego źdżbła trawy - piękne kwiaty, skalniaki i wysokie, niewątpliwie już stare drzewa komponowały się piękną całość. 

Podeszli do furtki, a Hermiona wyszeptała ciche zaklęcie, by później śmiać się z ignorancji pani domu. Drzwiczki otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a dziewczyna szczerze zdziwiła się, że nie trzeba było uciekać się do trudniejszych sztuczek. 

W ciszy okrążyli dom, podążając ścieżką w ogródku. Słychać było pohukiwanie sowy i chrzęst butów na żwirze. Wiedzieli, że główne drzwi domu zabezpieczone są trudniejszymi zaklęciami niż furtka, ale znali też sekretne przejście Skeeter prowadzące wprost do jej kuchni (Draco miał parę znajomości tam gdzie trzeba). Skierowali się do małej altanki położonej prz rozłożystym dębie. Draco szepnął lumos i zaczął przeczesywać krzaki. Po chwili z cichym przekleństwem otwierał już klapę, który wypatrzył wśród panującej wszędzie zieleni. 

- Panie przodem - mruknął, a Hermiona rzuciła mu zniecierpliwione spojrzenie. Naprawdę nie mieli czasu na takie ceregiele. Rita ma wrócić do domu za jakieś dwie godziny, a ona nie miała pojęcia ile czasu zajmie jej szukanie tego, co chcieli znaleźć. 

Mimo wszystko ruszyła do włazu, by później schodzić po drabinie w dół. Znalazła się w korytarzu, który oświetliła za pomocą różdżki. Poczekała na Malfoya, któremu schodzenie zajęło nieco dłużej (musiał jeszcze zamknąć klapę) i razem ruszyli w mrok. 

Hermiona mogła się do tego nie przyznawać, ale towarzysząca tej wyprawie adrenalina przypominała tę, którą czuła, gdy włamywali się do Banku Gringotta. Może nie było to przedsięwzięcie na taką samą skalę, ale po paru latach, ta mała odskocznia od papierkowej roboty naprawdę ją ekscytowała. No i robiła to z Malfoyem, co zawsze dodawalo wszystkiemu pikanterii. 

Szli jeszcze chwilkę, by zobaczyć kolejną drabinę. I tym razem Malfoy przepuścił ją przodem, ale dziewczyna kategorycznie się sprzeciwiła, tłumacząc się tym, że nie da rady otworzyć klapy. Prawda była jednak taka, że nie chciała świecić przed Draconem tyłkiem, który aktualnie opinały ciasne jeansy. Mężczyzna tylko westchnął i przewróciwszy oczami, podążył jako pierwszy. Hermionę naprawdę kusiło by spojrzeć na jego cztery litery, ale zmusiła się do patrzenia w swoje buty. 

Kiedy Draco z lekkim sapnięciem otworzył klapę i zniknął u góry, dziewczyna wspięła się po drabinie. Rozejrzała się po kuchni. Urządzona była w starym stylu, jednak z klasą. Dziewczyna jednak nie wpatrywała się dłużej w wystrój pomieszczenia, a ruszyła za Draconem, który już zaczął szperać w szpargałach w gabinecie, znajdującym się na prawo od kuchni. 

- Ja sprawdzę biurko, ty zobacz tę komodę - powiedział cicho, a ona tylko skinęła głową.

Pracowali w milczeniu, przerzucając dokumenty. Większość z nich dotyczyła starych spraw i dawno zakończonych już skandali, więc praca była naprawdę żmudna. Dziewczyna zauważyła nawet pamiętnik Skeeter, ale nie chciała go ruszać. Według niej już wystarczająco mocno naruszyli prywatność wścibskiej redaktorki, chociaż dziewczyna wiedziała, że Rita nie powstrzymałaby się od zajrzenia, gdyby chodziło o pamiętnik Hermiony.

Atmosfera nie była napięta, raczej nieco niezręczna. W końcu robili coś razem - Draco Malfoy i Hermiona Granger, a ich umysłów nie spowijał alkohol. 

Minęła godzina, a oni nadal nic nie mieli, niecierpliwie przerzucali wielkie sterty pergaminów. Oboje nie umieli się nadziwić, że ktoś może mieć w domu tyle dokumentów.

- Granger... - powiedział wolno Draco. - Ja chyba coś mam.

Dziewczyna, która aktualnie czytała listę zakupów Szefa Departamentu Transportu Magicznego, oderwała się od kartki i wzięła małą kartkę, który podawał jej Malfoy.

Przestudiowała papierek i z głośnym świstem wypuściła powietrze.

Znaleźli czego szukali, ale ona wcale nie była zadowolona. Cóż, chyba nie znalazła by się ani jedna osoba zadowolona z faktu, że twój (niegdyś) najlepszy przyjaciel cię sprzedał. 


***


Gdy znaleźli się już w mieszkaniu Granger, dobiegała północ. Zanim skopiowali ową małą karteczkę, pozacierali wszelkie ślady swojej obecności i ruszyli z powrotem drogą przez tunel na zewnątrz, minęło trochę czasu. Teraz siedzieli w ciszy, czytając notatkę ponownie.

9.11, róg Abbey Road, godz. 19.30. Spotkanie z Ronaldem Weasleyem, powód: Hermiona Granger i Draco Malfoy. Weasley twierdzi, że Granger dostała zapłatę za noc z Malfoyem.
Status: WAŻNE!

- Zabiję go - powiedział chłodno Malfoy, a dziewczyna przewróciła oczami. 

- Nie zabijesz - powiedziała, a on zrobił kwaśną minę. - Nie zrobisz mu nic co jest poza naszym planem, Malfoy.

- Szczerze mówiąc, teraz plan jest dosyć łatwy - powiedział zgryźliwie. - Trochę bałem się co by było, gdyby tą plotkę rozpuściła kobieta, nie wiem, co byśmy zrobili...

- Ja już bym coś wymyśliła, Malfoy. Jednak... no cóż, informatorem Rity jest mężczyzna, więc rzeczywiście, jest prościej.

- Ron Weasley jest tylko rudą imitacją mężczyzny - powiedział dobitnie Draco, a później podniósł się z miejsca i ruszył do drzwi. Gdy dziewczyna zamykała je za nim, wciąż słyszała te wyciśnięte z nienawiścią Ron Weasley...

- Wszystko się zmienia, maluszku - szepnęła do swojego brzucha.


***


Następnego dnia wprowadzili w życie resztę swojej intrygi. Hermiona zauważyła że plotkowanie na temat jej ciąży przestały być takie powszechne i szczerze mówiąc cieszyła się z tego niezmiernie. Wiedziała, że był to tylko kolejny głupi skandal, który prędzej czy później ucichnie. Mimo to, nie miała najmniejszego zamiaru pozostawić tego bez odzewu.

Dziewczyna wysłała do tygodnika "Czarownica" sowę, a później zaczęła zabierać się za rozpowiadanie plotki. Draco obiecał, że sam też zajmie się tym w Świętym Mungu. 

Gdy wychodziła z pracy, czuła, że następnego dnia nowe wieści będą stanowiły niemałą pociechę dla znudzonych życiem pracowników Ministerswa Magii.

Czy gryzło ją sumienie? Na pewno trochę, ale zdawała sobie sprawę, że nie krzywdzi nikogo kto by na to nie zasłużył. Tak, Hermiona Granger już dawno przestała być cnotliwą panienką, czego ostatnie wydarzenia były idealnym przykładem. 


***


- Udało nam się, Malfoy, naprawdę nam się udało! - powiedziała rozradowana dziewczyna.

Stali właśnie na korytarzu Ministerstwa Magii następnego dnia rano. Gdy tylko weszła do pracy dotarła do niej wieść o tym, że Ron Weasley związał się z Ritą Skeeter i planują wspólne życie. Dowodem na to ma być liścik miłosny, napisany przez Skeeter do Wesaleya (oczywiście podrobiony przez Hermionę), który krążył teraz gdzieś w eterze.

- Widzisz,  Granger, to już kolejna rzecz która wyszła nam zrobiona wspólnie - powiedział ze swoim klasycznym uśmieszkiem na ustach. Hermiona przewróciła oczami na głupią aluzję mężczyzny. Po chwili jednak Malfoy spoważniał i powiedział:

- A teraz wybacz, ale nie przyszedłem tutaj tylko po to by pławić się w naszym zwycięstwie. Chciałem się ciebie zapytać... Dlaczego jeszcze nie zgłosiłaś się do żadnego uzdrowiciela, żeby zbadał ciążę?

Dziewczyna spojrzała na niego zaciekawiona jego zachowaniem. On martwił się o dziecko.To naprawdę coś... 

Nie dziwiła się skąd Malfoy czerpie informacje, czy była u uzdrowiciela, czy też nie. W końcu, był jednym z najlepszych w swoim fachu, znał kolegów z pracy i któryś z nich, zajmujący się prowadzeniem ciąż, na pewno by mu coś powiedział. 

- Byłam u mugolskiego lekarza, Malfoy...

Od razy pożałowała wypowiedzianych słów. Mężczyzna wciągnął powietrze do płuc z takim świstem, że parę osób na korytarzu obejrzało się.

- Nigdy więcej nie chce słyszeć o żadnych mugolskich doktorach, Granger! - powiedział groźnie i niebezpiecznie zbliżył się do jej twarzy. - Masz jutro zgłosić się do pani Finnigan w Mungu, rozumiemy się? Załatwię ci wizytę, ale masz tam przyjść!

Hermiona westchnęła. Nie chciała psuć sobie swojego świetnego humoru na bezsensowne kłótnie z Malfoyem. Mimo to, zdenerwował ją fakt, że mężczyzna chce układać jej plan zajęć. 

- Jestem już chyba na tyle dużą dziewczynką, żeby sama zadecydować gdzie będę się leczyć, nie uważasz? - wypaliła. 

Po raz drugi tego dnia pożałowała wypowiedzianych słów. 

Blondyn zbliżył się do niej i musnął ustami jej policzek, a jego oddech owiał jej szyję. Pod Hermioną ugięły się nogi. Co mogła poradzić, że ten wredny laluś tak na nią działał? 

- Pójdziesz tam, czy ci się to podoba czy nie - warknął cicho prosto do jej ucha, a cała ochota żeby z nim dyskutować przeszła jej w jednej chwili. 

Westchnęła, wiedząc że musi przyznać się do swojej porażki.

- Dobrze, Malfoy, pójdę. 

Mężczyzna uśmiechnął się triumfalnie i odsunął od niej.

- Grzeczna dziewczynka. A teraz wybacz, Granger, ale muszę wracać do szpitala. 

Po tych słowach zostawił dziewczynę samą, przeklinającą się w duchu za swoją słabość.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~ 

Cześć wszystkim! Powiem Wam, że ja uważam ten rozdział za najlepszy. Ma fajną długość no i przyjemnie mi się go pisało ;)
Dzięki za wszystkie komentarze, one bardzo motywują do działania.
Jutro wyjeżdżam na kolonie i nie będzie mnie tydzień. Gdy wrócę, zabiorę się do pisania, chociaż jeżeli nad morzem dopadnie mnie wena, to i tam coś szybko naskrobię na komórce :)
Do zobaczenia za tydzień! <3
Enjoy, 
xx

45 komentarzy:

  1. Pamiętam, że czytałam Twój prolog, a potem jakoś Twoje opowiadanie mi umknęło :) Szkoda, że dopiero 4 rozdziały, bo zjadłam na raz! Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się piąty. Co prawda, trzeba przyznać, historia nie jest mega oryginalna, bo już nie raz spotkałam się z takim pomysłem, ale wykonanie jak najbardziej fajne i naprawdę miło się czyta, dlatego... czekam na dalszy ciąg. Co więcej, fajnie że nie robisz błędów typu orty, styl - teraz o to naprawdę trudno, wierz mi, i spotkać takiego bloga jest tym bardziej super :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    /wanilijowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa, to dla mnie wiele znaczy :)
      Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  2. Ojej! Cudowna historia! *-*
    Bardzo podoba mi się pomysł na fabułę, styl pisania, intrygi, relacje pomiędzy bohaterami. W jednym słowie: WSZYSTKO!
    Najlepsze były reakcje poszczególnych osób na ciążę i na to, kto zostanie rodzicami! :D
    Ach... Głupi Ron! Dobrze mu tak i tej Ricie Skeeter! Jestem ciekawa ich reakcji na plotkę o wspólnym życiu. Pewnie będę się skręcać ze śmiechu, czytając ten fragment. :3
    Czekam na kolejny, pozdrawiam i życzę weny! :*
    Eveneth.

    Zapraszam do mnie na:
    http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/
    A na drugim, czyli na Dramione już byłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
      Chętnie zajrzę na twojego drugiego bloga, pierwszy jest świetny! :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. bosko kochana <3 czekam z niecierpliwością! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję ;*
      Postaram się dodać jak najszybciej ♥
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Lol !
    Wpadłam na tego bloga dzis i przeczytałam wszystkie rozdzaly na jednym tchu bo były takie super! Nie lubie Rona wiec dobrze mu tak !
    Zapraszam do mnie :
    http://pomysl-na-bloga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!
      Ja również za Ronem nie przepadam, a może nie tyle za nim a za parringiem Romione. Strasznie mnie wkurza!
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Pierwsza myśl po skończeniu to wow :D Ten rozdział był jak najbardziej najlepszy, a Malfoy w wersji troskliwy tatuś to Malfoy którego kocham :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że uważasz ten rozdział za najlepszy bo naprawdę się starałam :D
      Ja też uwielbiam takiego Dracona, cud miód i orzeszki *.*
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. Fantastyczny rozdział! <3 Weny i udanej kolonii! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i również życzę udanych wakacji ♥

      Usuń
  7. Hej :) Wszyscy wokół wyjeżdżają nad morze, a ja nie ;( To takie niesprawiedliwe! :D
    Rozdział naprawdę świetny! Trochę się wystraszyłam Dracona na końcu... Brrr powiało grozą :D No i mam nadzieję, że opiszesz spotkanie Rona i Draco i Hermiony? - czy będzie Hermiona tego nie wiem, ale załóżmy, że będzie :)
    No i to spotkanie z Narcyzą. Matko, ile się będzie działo u Ciebie teraz!
    Jakoś się nie spodziewałam tego, że się włamią do domu Rity. A ta plotka genialna po prostu! :)
    No nic, pozostaje mi czekać na kolejny rozdział! :) Miłego wypoczynku!
    Pozdrawiam!
    Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję ;*
      No cóż, rzeczywiście teraz u mnie nie będzie można narzekać na brak akcji. Mam milion pomysłów na minutę i z tego powodu nawet trochę żałuję że wyjeżdżam :p
      Nie martw się, że nigdzie nie jedziesz, wakacje w domu również mogą być bardo ciekawe :)
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  8. Super rozdział ! :)
    Uwielbiam jak piszesz ! Bardzo mi się podobało :)
    Plotka udała się jak najbardziej ! <3
    Wybacz, że dziś taki komentarz... ale jest mi strasznie gorąco i umieram... nie do zycia jestem ;(((
    WENY SKARBIE :*:*:*:*:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj u nas tez gorąco!
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;***

      Usuń
  9. Niesamowity rozdział!
    Twoje Dramione jest jedne z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam w życiu, a przeczytałam ich sporo :)
    Nie dziwię się, że Granger miała nogi jak waty kiedy Malfoy się do niej zbliżył, sama bym zareagowała tak samo :D
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie,
    Catherine Grande

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, to bardzo duży komplement dla mnie, naprawdę ;*
      Ja również bym tak zareagowała haha:D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  10. Okay, w końcu udało mi się nadrobić wszystkie rozdziały - wczoraj przeczytałem, ale było dość późno i już nie chchiało mi się pisać komentarza. Może, aby było jasne "co i jak?", powiem coś o każdej z notek.

    Więc jako pierwszy prolog, oczywiście. Podobał mi się. Przyznam, że nie lubię przesadnie krótkich wstępów, ale twój niósł za sobą pewnego rodzaju tajemnicę, która dobrze wpłynęła na całokształt. Niemniej, osobiście postarałbym się wyeliminować powtórzenia, których robisz (ku mojemu zaskoczeniu) coraz więcej.
    Zamiast "nienawiści" można użyć słowa "wrogości", "rozumieć >> pojmować", " (...) >gdy< Draco delikatnie popchnął ją na łóżko. >Gdy< tej nocy zasypiała przy jego boku (...)". W tak krótkim prologu, tego typu błędy stylistyczne rzucają się w oczy. Przyznam, że mi to przeszkadza :) Nie jestem też do końca pewien, ale wydaje mi się, że w tym przypadku: "(...) liczyła się tylko obecna chwila." następuje błąd logiczny - piszesz w czasie przeszłym, więc nie pasuje mi tutaj słowo "obecna". Obecny to czas teraźniejszy. W każdym razie ja często się przyłapuje, że robię takie błędy i teraz staram się uważać na to.

    Rozdział 1. Przyznaję, ze trochę brakuje mi wcięć w tekście. Odstęp jednej spacji nie jest tym, co chciałbym widzieć, niemniej jest to tylko stylistyczna fanaberia z mojej strony. Niemniej, jeśli na poczatku zdania robisz mały akapit (tę jedną czy dwie spacje), zrób to samo z dialogami. Jakby nie patrzeć kwestie bohaterów są też rozpoczęciem nowych zdań, wymagają tego, by rzucały się w oczy.
    "Miesiąc później" - kropka na koniec.
    "W kościele zebrało się już sporo osób i lekkim wstydem zrozumiał, że byl jedną z ostatnich mających się tu zjawić." - był - masz "l".
    Szczerze mówiąc Draco Malfoy nie wydaje mi się osobą, która chętnie uczestniczyłaby w kościelnych świętach. Ogólnie rzecz biorąc, jakoś nie przemawia do mnie wtaczanie religii do świata czarodziejów, tym bardziej tych, niepochodzących z rodzin mugolskich, ale to kwestia gustu, jak mniemam :)
    "Była po ciężkim dniu pracy i jedyne o czym teraz myślała" - była...teraz myślała" - także mieszanie czasów. Oczywiście nie jestem tutaj wzorcem do naśladowania, o soć takiego musisz się dowiedzieć u kogoś, kto się na tego typu rzeczach zna najlepiej (bata, ocenialnia, itd.), ale wydaję mi się, że taki zapis jest błędny.

    Brakowało mi zdania na temat Lucjusza we fragmencie ślubu Narcyzy. Albo cyztałem rozdział nieuważnie, ale chyba nie wspomniałas co się z nim stało. Azkaban? To nie wyjaśnia kwestii rozwodu. Chyba, że zmarł. No, ale tego nie zauważyłem - znaczy informacji na ten temat :D
    "spaghetti bolonese" - bolognese :P

    Nie podoba mi się akcja z Ginny, która wsunęła Hermionie test ciążowy pod drzwiami - skąd go miała? Poza tym, nie wydaje mi się, aby po dwóch 'rzygnięciach' od razu można mówić o ciąży. Tym bardziej Ginny, która w istocie nie miała pojęcia o tym, że Hermiona przespała się z Draco... - że w oóle z kimś spała (nie ma w tekście, więc taki mój wniosek).

    Rozmowa z Draco wyszła niejako sztucznie. Jakby nie rozmawiało ze sobą dwoje dorosłych ludzi, a dzieci :D Może to nie jest błąd, a twoje wyobrażenie ich relacji, ale ja bym to "ogarnął" i przerzucił na jakiś poważniejszy tor, wszak poruszany temat - niezwykle poważny :D

    ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2. "Boże, nie umiem w to uwierzyć, będę babcią!" - "nie mogę, nie potrafię", ale chyba nie "nie umiem" :D
      Okay, wyjaśniła się sytuacja religijności i kościelnego ślubu. Swoją drogą skoro jego matka wzięła za męża mugola, dziwi mnie trochę pocżatkowa reakcja Draco "Co będzie jak się wszyscy dowiedzą" - skoro zaakceptowali czyn jej matki (Blaise i Pansy pojawili się na ceremonii), to niewątpliwie nie powinni mieć uwag, co do Hermiony.

      3. Lubię Rona, ale twojej kreacji ów bohatera naprawdę nie można ścierpieć...

      4. Przyznam, ze niezmiernie denerwuje mnie określenie "arystokrata". Skoro się kogoś teoretycznie nie lubi (nie mówiąc już, że nienawidzi...) to dlaczego go tak nazywać? Pojęcie arystokratyczności, mam wrażenie, polega raczej na uznawaniu czyjeś wielkości, tymczasem tak bardzo rozpowszechniło się to w ff o Draconie i ogólnie o rodzie Malfoy'ów, że autorzy czesto zapominają, o tym, że samo słowo "arystokrata" nie ma w sobie nic, co by sugerowało prześmiwecze użycie, nie mówiąc już o ironii.

      Ogólem. Nie jest źle, ale poszukaj sobie bety, albo po prostu sprawdzaj kilkukrotnie notki przed publikacją. Korzystaj z MS Word, bo zaznacza błedy (musisz sobie włączyć tę funkcję). Fabuła nie jest zła. Może nie jest też przesadnie oryginalna - dziecko - ale daje radę :)

      Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję weźmiesz sobie tych kilka rad do serca, bo naprawdę blog będzie lepiej się prezentował :)

      Pozdrawiam serdecznie i do następnego.

      Usuń
    2. O kurcze!
      Dziękuję za tak rozbudowany komentarz, wszystkie rady na pewno przyjmę sobie do serca i spróbuje zrealizować.
      Wielkie dzięki! ♥

      Usuń
  11. Och, och, och <3 Jakie to było znowu wspaniałe! Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze *_* No i Malfoy martwi się o dziecko. To naprawdę COŚ! Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję♥
      Wszystko skończyło się dobrze..
      No zależy dla kogo :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  12. Wow, świetne opowiadanie ;D Plotka o Weasley i Skeeter :D hahaha myślałam że padnę :D Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mniam! Rozpłynęłam się ♥
    Akcja się rozkręca, a u Malfoya budzi się syndrom tatusia :D Haha, bardzo mi się podoba ich intryga oraz dialogi, chemia kipiąca między nimi. Tylko chce się więcej i więcej!
    Pozdrawiam, udanego wyjazdu i weny!
    Lupi♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco znad morza ♥

      Usuń
  14. Tak tak, shipuję Dramione, więc uwielbiam tego bloga za tematykę. A dodatkowo wykonanie jest genialne, więc za to wielki plus.
    Mam nadzieję, że wena będzie sprzyjać zaraz po wyjeździe i dostaniemy kolejny, świetny rozdział C:
    Nie mam siły napisać nic więcej, więc życzę jeszcze weny i udanego wyjazdu.
    Pozdrawiam
    Nieoficjalna :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję i mam nadzieje ze nie zawiode :)
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń
  15. Świetny blog!
    Trafiłam na niego niedawno i muszę powiedzieć, że jest naprawdę niezły.
    Ja dopiero zaczynam stawiać tu pierwsze kroki razem z moim dramione i również zachęcam wszystkich do czytania :D

    http://dramione-magic-of-love.blogspot.com/

    ~Sevie ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję <3
      Chętnie do Ciebie zajrzę ;3

      Usuń
  16. Fajny pomysł na opowiadanie, przeczytałam dotychczasowe rozdziały z przyjemnością i już nie mogę się doczekać kolejnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki, mam nadzieję, że nie zawiodę :)

      Usuń
  17. Hej zostałaś nominowana do Liebster Award :D
    Więcej u mnie :)
    http://dramione-is-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, dziękuję, dziękuję, dziękuję! <3
      Jezu, ale się cieszę, naprawdę <3

      Usuń
  18. Wpadłam na twojego bloga przypadkiem i już się zakochałam! Pierwszy raz czytam taką historię i muszę przyznać, że przypadła mi do gustu. Rozdział świetny, a Draco jeszcze lepszy. Wymarzony mąż! Dziwie się, że Hermiona się jeszcze na niego nie rzuciła. A co do Rona... Nie, nie będę nic pisać, bo szkoda mi na niego moich mięśni kciukowych ( jeżeli coś takiego jest )
    Tak więc .... czekam na następny i życzę weny!/M.G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaha, mięśnie kciukowe XD
      Dzięki wielkie <3

      Usuń
  19. Przepraszam, że dopiero tak późno czytam, ale nie miałam dostepu do internetu przez parę tygodni.. a jak już to na bardzo krótko.
    Ale ale...
    ten rozdział tak jak już napisałaś jest bardzo ...dobry! Dla mnie może trochę za krótki, ale co tam. Podoba mi się. fajnie że znowu coś razem robią, haha. I z tą wizytą u lekarza... dobre!
    Podobało mi się bardzo! :) <3
    I.... lecę czytać dalej. a ty może wpadła byś raz do mnie? na-skraju-wolnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Plan na szóstkę. Włamanie i odkrycie tajemnicy nie było wcale takie trudne. Najwidoczniej Rita nie nauczyła sie niczego przez te lata.
    Nie ma zdziwienia co do Rona, to dupek i kropka.
    Mam nadzieję, że niedługo odbędzie się spotkanie Narcyzy i Hermiony. Może być ciekawie.
    No i ostatnie, perswazja Malfoy'ów zawsze działa, na każdą kobietę ;)
    Croy http://black-redstart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Draco i Hermiona tworzą naprawdę fajny i zgrany zespół.Nieźle się odegrali na Skeeter i Weasley'u :)
    Draco ma talent do przekonywania Hermiony . Normalnie magiczny głos jak Piper z OH :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Draco konspiruje z Hermioną. Niezły rozdział, choć rozmowa między Draconem i Hermioną nadal przypomina, jakby byli jeszcze dziećmi, a nie dorosłymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pochłaniam rozdział za rozdziałem, wciągnęłam się :) Ciekawa jestem reakcji Rona ;)
    Anty.

    OdpowiedzUsuń
  24. Boska intryga ! Hermiona i Draco duet doskonały!

    OdpowiedzUsuń
  25. Coś czułam, że to Ron za wszystkim stoi.
    Widać, że Hermiona i Draco powoli dogadują się :)
    Bardzo dobrze.
    Pozdrawiam
    Arabella

    OdpowiedzUsuń
  26. Bosko, bosko, bosko <3 (w dużym skrócie)

    OdpowiedzUsuń