wtorek, 23 czerwca 2015

17. Ile wiel­kich spraw w życiu człowieka za­leży od ma­leńkich, niedos­trze­gal­nych nieomal decyzji.

   

Po załatwieniu wszelkich formalności, Draco mógł w końcu teleportować się do swojego mieszkania. Cztery dni w zamknięciu pozostawiły ślad nie tylko na jego psychice, ale także na ciele. Gdy wyszedł z łazienki po gorącym prysznicu, który zmył z niego wszelkie znaki po przebytym właśnie areszcie, udał się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia.

Lodówka okazała się być jednak pusta. Zupełnie wyleciało mu z głowy, że przez ostatnie kilka tygodni żywił się prawie wyłącznie na mieście lub zamawiał do domu gotowe posiłki. Był bardzo zapracowany i coś tak czasochłonnego jak gotowanie, choć sprawiało mu przyjemność, nie znajdowało się na liście codziennych obowiązków.

Nie miał zamiaru wychodzić z domu, więc już miał chwytać za różdżkę, by przywołać magiczne menu jednej z knajp na Pokątnej, jednak jego wzrok zatrzymał się na spoczywającym na kredensie zdjęciu.

Podszedł bliżej i podniósł czarną ramkę. Jego matka uśmiechała się do niego promiennie ze zdjęcia, jedną ręką go obejmując, a drugą próbując powstrzymać biały welon, który targany przez wiatr zasłaniał jej oczy. Patrząc na to beztroskie zdjęcie z dnia jej ślubu, na jego usta mimowolnie wpłynął delikatny uśmiech, a on westchnął, wiedząc co musi zrobić.

Sięgnął po różdżkę i przywołał kawałek pergaminu oraz pióro. Powolnym krokiem ruszył do kanapy w salonie, przysiadł na niej  i napisał krótką notatkę.


Mamo,
Nie masz czasem czegoś dobrego w zamrażalniku? Umieram z głodu.
Możesz wpaść kiedy tylko będziesz miała ochotę, ale zastrzegam, że niepojawienie się u mnie w ciągu pół godziny może skutkować moją niechybną, głodową śmiercią.
D.


Westchnął kolejny raz, a później wstał z kanapy i podszedł do okna. Na zewnątrz panowała dość ponura atmosfera. Resztki śniegu zalegającego na chodnikach zamieniały się w brązową breję, a z nieba powoli sączył się słaby deszczyk. Późnozimowy krajobraz miasta nie był zbyt pozytywnie nastrajający, ale jego uspokajał. Mimo to, oddałby teraz naprawdę sporo za parę promyków słońca.

Przywiązał list do nóżki swojej sowy, która czekała na niego na balkonie i z cichym pohukiwaniem poleciała w stronę nieba. Przez chwilę obserwował oddalającego się ptaka, a później, w nieco dziwnym nastroju, przysiadł na kanapie i zajął się myślami, które nie dawały mu spokoju przez ostatnie dni.

Hermiona Granger.

Cholera, cholera, cholera, zaklął w myślach Draco i opadł na oparcie kanapy. Co ta kobieta z nim robiła? Wydawać się mogło, że będąc zamkniętym w areszcie ma się o wiele cięższe problemy do rozwiązania. A jednak, o dziwo, to właśnie ta uparta była Gryfonka nie dawała mu w spokoju użalać się nad swoim losem. To właśnie myśl o niej nie pozwoliła mu na zwariowanie w pogrążonej w mroku małej sali o betonowych ścianach.

Dlaczego? To było irracjonalne. Głupie. Zupełnie niepoprawne. NIE TAK MIAŁO BYĆ. A jednak, stało się. Draco Malfoy po raz pierwszy w życiu, leżąc na niewygodnej pryczy w ministerskim areszcie, dogłębnie zrozumiał, że czuje coś do innej kobiety, kobiety która nie była jego matką. Och, zdecydowanie nie była. Jego matka na pewno nie mogła mieć takich cyc…

Nie, nie, nie, nie, STOP! Draco wzdrygnął się, gdy do jego głowy wtargnął niezbyt miły obraz jego matki w bardzo nieodpowiednim dla matek stroju.

Chociaż… Granger też miała być mamą. Mamą jego pierworodnego syna. Ich Caleba.

Co właściwie do niej czuł? Gdy już pogodził się z tym faktem, chciał go dogłębnie przeanalizować. Szkoda tylko, że zupełnie gubił się w swoich myślach i uczuciach. Wiedział tylko, że gdy widział Granger coś się z nim działo. Coś, o czym zawsze myślał w kategoriach “zupełnie niemożliwe”, bo dotychczas nie wierzył w miłość. Wierzył w pożądanie i zaspokajanie własnych pragnień.

Czy kochał Hermionę Granger? Chyba nie. Ale czuł coś. Coś zdecydowanie nieodpowiedniego.


***


— DRACONIE LUCJUSZU MALFOYU! — Narcyza wtargnęła do mieszkania niczym huragan, nie pozwalając swojemu synowi na wypowiedzenie choćby słowa. —  CZY TY WIESZ CO MY PRZEŻYWALIŚMY? CZY TY WIESZ? ODCHODZIŁAM OD ZMYSŁÓW...

— Mamo…

— … CZTERY DNI... CZY TY W OGÓLE O MNIE MYŚLAŁEŚ, POWIEDZ MI, CZY W OGÓLE…

— Mamo, posłuchaj mnie, proszę…

—  … I JAKBY NIGDY NIC SIĘ NIE STAŁO WYSYŁASZ MI LIST…

— MAMO, DO JASNEJ CHOLERY!

Narcyza zamilkła w pół słowa, obrzucając swojego syna pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Draco westchnął.

— Przepraszam, że się tak uniosłem. Mamo, kocham cię, ale czy zdajesz sobie sprawę, że nie miałem ŻADNEGO wpływu na to, że mnie zamknęli?

Narcyza zmierzyła swojego syna długim spojrzeniem i również westchnęła.

— Wiem, Draco — powiedziała cicho, podchodząc bliżej do syna i spoglądając mu w oczy. — Ale jaką byłabym matką, jeśli trochę bym nie ponarzekała?

Draco roześmiał się cicho, a Narcyza zawtórowała mu i objęła go w matczynym geście.

— Cieszę się, że cię widzę, wiesz?

— Ja też się cieszę, mamo. Hm, a co z tym jedzeniem?

Narcyza westchnęła dramatycznie i przewróciła oczami.

— Faceci tylko o jednym, co? Masz szczęście, że dużo gotowałam podczas twojej nieobecności.

Draco uśmiechnął się triumfalnie na myśl o smakołykach, które na niego czekały i luźnym krokiem ruszył za swoją matką do kuchni. Już po chwili całe mieszkanie wypełniło się zapachem gulaszu z jagnięciny, który Narcyza umiejętnie przywołała z Malfoy Manor. Razem usiedli przy kuchennym stole i zaczęli rozmawiać.

— Dlaczego więc cię wypuścili? — spytała Narcyza, po wysłuchaniu części tłumaczeń Draco. — W końcu mieli jakieś dowody dzięki którym wsadzili cię do aresztu?

Blondyn przełknął spory kęs gulaszu.

— Potter powiedział mi, że zeznania Rookwooda wszystko zmieniają. Będę pod stałą obserwacją. Przypuszczam, że już jestem. Wciąż nie wiedzą kto jest szpiegiem, ale Potter wykluczył mnie z podejrzeń. To znaczy, nieoficjalnie. Oficjalnie, tak jak mówiłem, jestem cały czas obserwowany.

— Musisz jakoś podziękować Harry’emu — stwierdziła Narcyza, biorąc łyk białego wina, które Draco nalał do posiłku.

Blondyn przewrócił oczami.

— Oczywiście, że muszę. Myślałem o zafundowaniu mu jakiejś wycieczki na Karaiby… Ale po co, skoro on ma tyle złota, że gdyby chciał, mógłby kupić ją sobie sam. W sumie, to cokolwiek bym nie wymyślił, on i tak tego nie przyjmie.

— Och, Draco — westchnęła Narcyza. — Mimo wszystko, wciąż czuję, jak wielki wpływ miał na ciebie Lucjusz. Oczywiście, że nie możesz zafundować mu żadnej wycieczki! Nie myśl sobie, że w jakikolwiek sposób go przekupisz. Musisz wymyślić coś innego. A ja mam doskonały pomysł.

— Jaki? — Draco spojrzał z zaciekawieniem na swoją matkę.

—  Musisz porozmawiać z Hermioną — stwierdziła, wzruszając ramionami. — Kto go zna lepiej? Razem wymyślicie coś naprawdę nadającego się na prezent. No, jest jeszcze Ginny, ale w tej sytuacji chyba najrozsądniej jest poprosić Hermionę? Zresztą… nie sądzisz, że powinieneś z nią porozmawiać? Jestem zdziwiona, że wciąż tego nie zrobiłeś.

Draco odchrząknął cicho i delikatnie się wyprostował.

— Wróciłem do mieszkania dosłownie chwilę przed tym, jak wysłałem do ciebie sowę, nie miałem kiedy dać jej znać, że…

— Och, Draco, nie chodziło mi o to. Jestem zdziwiona, że wciąż nie porozmawiałeś z nią o was.

— Mamo… — zaczął wolno Draco, odkładając widelec na talerz. — Wiesz, że nie ma żadnych nas. Jest ona. Jestem ja. I jest Caleb.

Narcyza zmarszczyła brwi w zdziwieniu.

— Caleb?

— Och. Nasz syn. Caleb Paul Malfoy — Granger. Trochę przydługie, ale…

— Wybraliście już imię i ja nic o tym nie wiem? — wykrzyknęła uradowana pani Lorde. — Draco, Caleb brzmi przepięknie!

Malfoy przewrócił oczami. Kobiety.

— Wracając do tematu — powiedziała ku jego niezadowoleniu Narcyza — nie mam pojęcia kogo chcesz oszukać. Mnie? Ją? Siebie? To co jest między wami widać gołym okiem.

— Mamo…

— Wiem, że to trudne — twarz Narcyzy złagodniała — ale nikt nie powiedział, że miłość jest prosta.

— Nie kocham Granger — prychnął.

— Może jeszcze tego nie wiesz, skarbie. Ale to Hermiona jest w twoim sercu. Hermiona i Caleb.


***


Stojąc pod drzwiami gabinetu Luny Lovegood, Hermiona niespokojnie stukała w podłogę niskim obcasem buta. Jej raport na temat niebezpiecznych stworzeń w okolicach Londynu zaniepokoił szefową Departamentu Przestrzegania Prawa na tyle, by udać się do blondynki osobiście.

Luna, mimo to, że znana była ze swojego niekonwencjalnego podejścia do pracy, na magicznych stworzeniach znała się jak nikt. To właśnie dlatego Hermiona przestraszyła się nie na żarty, gdy przeczytała w jej raporcie o wzmożonej aktywności wilkołaków w rejonie Londynu. Już ostatnio Malfoy wspominał o tym, że po raz kolejny musiał ratować ugryzioną dziewczynkę.

Dlatego właśnie Hermiona od kilku minut czekała na Lunę pod jej gabinetem. Suzie, miła sekretarka blondynki, poinformowała ją, że panna Lovegood przebywa aktualnie na spotkaniu, ale będzie wolna za dziesięć minut. Jako że Hermiona wybierała się już do domu, a wizyta u Luny była ostatnią rzeczą, którą miała załatwić w Ministerstwie, czekała aż owe spotkanie dobiegnie końca.

—  Kawy? — spytała grzecznie Suzie, patrząc z miłym uśmiechem na Hermionę.

— Nie, dziękuję — Granger odwzajemniła uśmiech, a jej wzrok padł na spoczywającego na blacie biurka sekretarki Proroka Codziennego. — Mogłabym? Nie zdążyłam dziś zerknąć.

Suzie sięgnęła po gazetę i podała ją Hermionie, która przysiadła na jednym z foteli stojących przy drzwiach.

Z pierwszej strony nieco przerażającym uśmiechem witał ją ostatni mężczyzna, o którym tego dnia mogłaby pomyśleć.


Augustus Rookwood schwytany!

Jak podają źródła naszej redakcji, Ministerstwu Magii udało się schwytać jednego z najgroźniejszych popleczników Voldemorta — Augustusa Rookwooda. Tego niesamowitego czynu dokonał osobiście sam Harry Potter. W niedawnym wydaniu “Proroka” pisaliśmy o Teodorze Nottcie, który miał dokonać zamachu na życie najlepszej przyjaciółki Wybrańca — Hermiony Granger. Według naszych informacji, to właśnie Augustus Rokwood pomógł Nottowi w opracowaniu tego planu. CZYTAJ WIĘCEJ NA STRONIE ÓSMEJ!


Hermiona nie zdążyła przekartkować Proroka, gdy drzwi sekretariatu otworzyły się i do środka weszła Luna.

— Hermiona! Jak miło cię tu widzieć — powiedziała uradowana. — Co cię sprowadza? Długo czekasz?

Granger oderwała wzrok od gazety.

— Och, nie! Weszłam przed kilkoma minutami. Mam kilka pytań odnośnie twojego ostatniego raportu. Masz może chwilę? — Hermiona odłożyła Proroka i wstała.

— Pewnie. Zapraszam!

Luna otworzyła zaklęciem drzwi do swojego gabinetu i gestem zaprosiła Hermionę do środka.

Wystrój nie zmienił się od jej ostatniej wizyty. Wszystkie ściany pokrywały malunki najróżniejszych stworzeń, a jedyną niepomalowaną częścią pokoju była wielka tablica korkowa, na której Luna zamieściła wielką, magiczną mapę, która zdecydowanie przydawała jej się w pracy.

Hermiona usiadła na fotelu po jednej ze stron niewielkiego biurka, a Luna usadowiła się po drugiej. Już po chwili prowadziły ożywioną rozmowę na temat wilkołaków grasujących w pobliżu miasta. Luna ostrzegła Hermionę, że jeśli szybko nie przeprowadzi się kontroli w tamtych terenach, sam Londyn stanie się celem grup wilkołaków. Dziewczyna  pamiętała, że w czasie wojny, Lupin odwiedzał żyjące pod ziemią wilkołacze klany; Luna stwierdziła, że stają się one coraz liczniejsze.

Po wyjściu z gabinetu, nie umiała się skupić. Dlaczego nikt oprócz niej nie zwrócił uwagi na ten problem? Trzeba jak najszybciej wysłać tam patrole aurorów, jednak to nie leży już w jej gestii. Musi więc jak najszybciej powiadomić Harry’ego.

Wtedy coś do niej dotarło. Oni są zajęci czymś innym, usłyszała w swojej głowie. Są zajęci ratowaniem ciebie.  Zwłaszcza teraz, kiedy ujęli Rookwooda.


To dlatego nie słychać o jakimkolwiek działaniu, które zostało podjęte, by naprawić sytuację! Nie ma kto się tym zająć. Czy Harry nie powiedział jej kilka tygodni temu, że zmobilizował wszystkie siły, by złapać Notta?

Gdy dotarła do domu, poczuła, jak bardzo jest tym wszystkim zmęczona. Przez ostatni czas wypełniała wzorowo swoje obowiązki, większość pracy wykonując w domu, jednak wciąż nie umiała pozbyć się niepokoju zagnieżdżonego w jej głowie. Teraz, na domiar złego, okazało się, że aurorzy są tak zajęci ochranianiem jej, że nie mogą poświęcić swojej uwagi rozkwitającemu problemowi, jakim stały się wilkołacze klany.

Po wyjściu z Ministerstwa złapała taksówkę, która zawiozła ją pod dom. Rzuciła brodatemu mugolowi za kółkiem kilka funtów i szybkim krokiem ruszyła do środka.

Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a ona westchnęła cicho z ulgą, gdy zrzuciła z nóg uwierające ją buty. Położyła torbę na stoliku, rozebrała płaszcz i wolnym krokiem udała się do kuchni.

— Cholera! — wykrzyknęła, łapiąc się za serce, które zadudniło jak kościelny dzwon. Przy kuchennym stole, najspokojniej w świecie, siedział Draco Malfoy, czytający Proroka Codziennego. — Czy ty masz jakiekolwiek poczucie przyzwoitości? Kto dał ci pozwolenie do przebywania w moim mieszkaniu? Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wyraziła na to zgodę, a jeśli wydaje ci się, że widziałeś mnie mówiącą coś takiego, to proponuję odstawić grzybki i naprawdę…

— Granger — przerwał jej rozbawiony jej śmieszną paplaniną, którą próbowała zamaskować jak bardzo przestraszyła i zdziwiła się na jego widok.

Hermiona spojrzała na niego spode łba, wzięła jeden głęboki wdech i powoli wypuściła powietrze. Draco wstał i uśmiechnął się do niej zawadiacko, na co ona tylko przewróciła oczami.

— Jak tu wszedłeś?

 Draco tylko wzruszył ramionami.

— Wpuścili mnie.

—  Wpu… Co?!

Hermiona patrzyła z niedowierzaniem na Malfoya. Przypomniała sobie, że podczas jej pobytu w Newcastle, zaistaniała taka sama sytuacja, ale teraz to było jej mieszkanie!

—  Jak to? — wycedziła, zakładając ręce na piersi.

Draco znów wzruszył ramionami, a jego radosne oczy świadczyły o tym, że bardzo cieszyła go obecna sytuacja.

—  Jeśli uda się komuś ominąć aurorów, którzy cię pilnują, to dalej łatwo się dostać. Masz słabe zabezpieczenia.

Szatynka warknęła cicho, co spowodowało u niego parsknięcie śmiechu.

— Jesteś niemożliwa — powiedział, przewracając radośnie oczami. — Chcesz herbatę?

Dziewczyna z niedowierzaniem patrzyła, jak blondyn otwiera szafkę i wyjmuje z niej dwa kubki, a później torebkę z zieloną herbatą. Nie widząc innego wyjścia, opadła na krzesło i podparła głowę dłonią, próbując się uspokoić.

— Zrób mi melisę — westchnęła, a Malfoy ponownie parsknął śmiechem.

Po chwili na stole pojawiły się dwa parujące kubki napoju, a Malfoy przysunął sobie krzesło i usiadł obok byłej Gryfonki.

— Jak się czujesz? — spytał łagodnie, badając Hermionę wzrokiem.

— Tak samo jak przed czterema dniami — powiedziała spokojnie. — Pytanie brzmi: jak ty się czujesz?

— To były tylko cztery dni — machnął ręką.

Hermiona wzięła łyk herbaty i zaśmiała się cicho, doskonale wiedząc, że blondyn kłamie.

— Oj, Malfoy, Malfoy — pokręciła głową z niedowierzaniem.

— Wiesz już wszystko? — zapytał, nie zwracając uwagi na jej rozbawienie.

— Tak, rozmawiałam z Harrym.

Na chwilę zapadła cisza, jednak Draco postanowił wykorzystać sytuację.

 — Co do Pottera… Jestem w pewnej… kłopotliwej sytuacji. Liczę, że mi pomożesz, ale to dość delikatna sprawa.

— Jeśli ktoś przyłapał was na romansie, to będę zmuszona powiedzieć Ginny, Malfoy, nie łudź się  — Hermiona uniosła lewą brew do góry z lekkim uśmiechem.

— Co? O Boże, Granger, jesteś obleśna — blondyn skrzywił się. — Będę miał koszmary!

— Dramatyzujesz — stwierdziła, wstając od stołu. Zdjęła sweter z ramion i ruszyła w stronę drzwi. — Możesz mówić, idę się tylko przebrać.

Hermiona weszła do sypialni i zostawiła otwarte drzwi, mając nadzieję, że Malfoyowi nie wpadnie do głowy pójść za nią.

— No więc? — zapytała, wiedząc, że on ją usłyszy i otworzyła szafę.

— No bo wiesz — zaczął Malfoy, a Hermiona odniosła dziwne wrażenie, że się zawstydził. — Potter sporo zrobił, żeby mnie uwolnili i chciałbym mu się jakoś odwdzięczyć. Znasz go chyba najlepiej ze wszystkich i może mogłabyś mi pomóc? Stawiałem na wykupienie mu jakiejś wycieczki do ciepłych krajów, ale w sumie to bez sensu, gdyby chciał, sam mógłby sobie kupić. I w tym względzie również obejdzie się bez gejowskich komentarzy z twojej strony, dziękuję — dodał, a dziewczyna zachichotała.

— Uważam, że powinieneś być po prostu miły — stwierdziła, wciągając luźne dresy na nogi i sięgając po bluzę. — Harry nie oczekuje twojej wdzięczności, a już na pewno nie prezentów i wybij to sobie z głowy.

Hermiona zwróciła się w stronę drzwi, a później zaklęła cicho, widząc, że Malfoyowi jednak przyszło do głowy ruszenie za nią. Odwróciła się na pięcie i szybko zarzuciła na siebie purpurową bluzę z kapturem.

— Było otwarte — powiedział, widząc jej oburzoną minę.

— Czemu ja nie uczę się na błędach? Ty po prostu nie masz poczucia taktu — westchnęła, odwracając się do niego już w pełni ubrana. — I to dotyczy także sprawy z Harrym. Po prostu… trzymaj język za zębami i okaż mu trochę szacunku. Doceni to.

— Więc uważasz, że mam po prostu… być dla niego miły? Ja jestem miły!

Hermiona prychnęła.

— Jesteś pajacem! Nie wiem, możesz zaproponować, że weźmiesz w któryś weekend Jamesa do zoo, albo zabierz Harry’ego kiedyś na wódkę. Liczą się drobne gesty.

— Mam się zaprzyjaźnić z Harrym Potterem? — spytał z powątpiewaniem.

— Blaise ostatnio coraz częściej spotyka się z Harrym, znaleźli wspólny język. To twój najlepszy kumpel, prawda? Jestem całkowicie pewna, że moglibyście kiedyś wyjść w trójkę...

Hermiona urwała w połowie zdania i zmarszczyła brwi. Niepewnie podniosła rękę do swojego brzucha i spojrzała w dół.

— Co się stało? — spytał zaniepokojony blondyn, podchodząc bliżej.

— Po prostu… poczułam coś — powiedziała cicho i delikatnie podwinęła bluzę w taki sposób, by odsłonić skórę. — Tak jakby… bąbelki — zaśmiała się.

Draco spojrzał zafascynowany na zaokrąglony brzuch Hermiony, a później przeniósł wzrok na jej zarumienioną z emocji twarz.

— Bąbelki? — powtórzył z uśmiechem i podszedł jeszcze bliżej. Hermiona uniosła wzrok i uśmiechnęła się szerzej.

— Chyba… chyba się rusza. Łaskocze!

Malfoy wyciągnął rękę i delikatnie dotknął okolic jej pępka. Hermiona mimowolnie wstrzymała na chwilę oddech, czując na skórze jego chłodne palce.

— Dlaczego nic nie czuję? — spytał nieco zawiedziony.

— Bo jest jeszcze za wcześnie — powiedziała, nadal zachwycona uczuciem, jakiego doświadczyła. — Nigdy wcześniej niczego nie czułam, więc Caleb dopiero zaczyna się ruszać.

Draco oderwał rękę od jej skóry, a ona z powrotem zasłoniła się bluzą. Stali teraz oko w oko, Hermina wciąż oblana radosnym rumieńcem, a on z zagadkowym uśmiechem na twarzy.

— Chyba będę się zbierał — powiedział cicho, nie odrywając oczu od jej twarzy. Wyglądała przepięknie, tak naturalnie i łagodnie.

— Tak, chyba będziesz musiał — odpowiedziała równie cicho, wpatrując się w iskierki w jego oczach.

Po chwili, która wydawała się być godziną, Draco cofnął się o krok, a później ruszył w stronę drzwi.

— Do zobaczenia, Granger.

— Malfoy? — spytała, a on zatrzymał się w progu i spojrzał przez ramię. — Te cztery dni… ja… naprawdę się bałam.

Nie wiedziała jak powiedzieć mu, że jej serce podskoczyło do góry i zatańczyło sambę, gdy Harry oznajmił jej, że puścili go wolno.

Pokiwał głową i uśmiechnął się w typowy dla siebie sposób.

— Wiem, Granger. I cieszę się, że już mogę tutaj być.

Po chwili Hermona usłyszała trzask zamykanych frontowych drzwi, a ona wciąż próbowała rozgryźć gdzie było tutaj.


***


Harry spacerował w tę i z powrotem po swoim gabinecie, próbując znaleźć jakiekolwiek sensowne wyjście z sytuacji, w której ugrzęźli.

Mają Rookwooda. Są jeden krok do przodu. Nadal jednak nie mają nic, co mogłoby wskazać im choćby najmniejszy dowód, który postawiłby przed Wizengamotem szpiega pracującego dla Notta, a później samego śmierciożercę.

Zaklął, potykający się o skrzynkę ze starymi pergaminami, które przeglądał w zeszłym tygodniu. Czy nie poprosił Lisy, żeby wyniosła ją z powrotem do archiwum? Ponownie zaklął. Zapomniał to zrobić.

Szybkim krokiem podszedł do biurka i naskrobał krótką notatkę do Lisy, swojej sekretarki, i wysłał na jej biurko, a później powrócił do swojego pochodu wzdłuż gabinetu.

Było już dosyć późno i choć Harry ostatnimi czasy rzadko zostawał po godzinach ze względu na obietnicę daną Ginny, a także Hermionie (obu obiecał przestać się przepracowywać), dzisiaj nie miał wyboru. Musiał bowiem porozmawiać z Ronem, a wciąż nie wiedział jak się do tego zabrać.

Razem z Kinsgleyem zdecydowali posłać go na kolejne badania, tłumacząc Ronowi, że to rutynowy zabieg po tak poważnej kontuzji, jakiej doznał. Uzdrowicielom udało się przedrzeć przez czarny obraz, jaki stworzył w jego głowie uraz i jednogłośnie stwierdzili - depresja i choroba afektywna dwubiegunowa, czająca się gdzieś w zakamarkach pamięci, którą wydobyć można tylko dzięki specjalistycznym zaklęciom. On sam nigdy sobie tych okropieństw nie przypomni.

Ron zachorował po wojnie. Wszyscy wiedzieli, że leczył depresję po śmierci Freda. Wszyscy jednak, razem z Harrym i Hermioną, uwierzyli, że udało mu się pokonać chorobę.

Właśnie, Hermiona. Rozmawiał z nią i zdradził większość szczegółów, jednak nie mogło przejść mu przez gardło, że to właśnie Ron współorganizował zamach na jej życie. Jak mógłby jej to powiedzieć?

A on po prostu okazał się być chory. Nikt jednak nie zauważył jego manii.

Harry długo zastanawiał się nad słowami Rookwooda, który stwierdził, że zanik pamięci to w tym wypadku dobra rzecz dla Weasleya i zgadzał się z nim w stu procentach. Przez ostatni czas powrócił jego przyjaciel, którego pamiętał jeszcze z Hogwartu. Powinien być szczęśliwy, mimo iż jego przyjaciel okazał się być zdrajcą, było to spowodowane tylko chorobami, których zresztą już nie ma.

Stanowiło to jednak spory problem. Co miał powiedzieć Ronowi? Pozwolić mu przeżyć swoje życie ze świadomością, że osoba, którą kiedyś był, próbowała zabić swoją najlepszą przyjaciółkę i niegdysiejszą dziewczynę? Czy raczej nigdy nie wyjawić mu prawdy, żyjąc w ciągłym strachu, że on i tak się kiedyś tego dowie, tylko z innego źródła?

Rzucił okiem na biurko, na którym leżała rozłożona gazeta. Pansy poinformowała go, że próbowała powstrzymać redaktorów przed opublikowaniem tego gównianego artykułu o Rookwoodzie, ale nie miała już takiej władzy. Wystarczająco napracowała się, by nie wciągać w to wszystko Malfoya.

Artykuł zawierał sporo prawdy, ale chyba jeszcze więcej plotek i pomówień. Harry, przyzwyczajony do dobrej jakości tekstów, które wypływały spod piór redaktorów w ostatnim czasie, nie mógł powstrzymać się od wzdychania, widząc tę kupę bzdur, która pojawiła się w najnowszym Proroku.

Nie był to jednak jego największy problem. Musiał spotkać się z Ronem i to właśnie tym powinien teraz się zająć.

Ginny nie chciała widzieć brata. Mimo że wiedziała co nim kierowało, trudno jej było przełamać się i spojrzeć na niego inaczej, niż przez ostatnie lata. Mało spostrzegawczy Ron jeszcze nie zauważył, że to wcale nie przypadkiem jego siostra ciągle nie ma dla niego czasu i szybko go zbywa, widząc go na ulicy czy w Ministerstwie. Harry wiedział jednak, że to nie będzie trwało wiecznie.

Państwo Weasley właśnie jego poprosili, żeby zdecydował o losie ich syna i o tym, co mu powiedzieć odnośnie tych ostatnich kilku miesięcy.

Nie chcieli mieć tego na sumieniu, pomyślał, jednak od razu wyrzucił tę myśl z głowy. Artur i Molly zbyt wiele mu ofiarowali i zbyt dobrymi ludźmi byli, żeby teraz tak o nich myśleć.

Nadszedł czas wyboru, a Harry wcale nie był pewien, czy jest na to gotów.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

A więc kochani! Nie wiem jak mam Was przepraszać za to opóźnienie, ale jestem bardzo zapracowana pod koniec roku i nie miałam po prostu ani chwili by ruszyć z pisaniem. Teraz zaczynają się wakacje, więc na pewno będzie lepiej!
Jest już dramione, są wyjaśnienia, mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba!
Po raz pierwszy korzystałam z pomocy bety, także wielkie ukłony w stronę Weroniki :)
W czasie mojej nieobecności (początkowo byłam w takim biegu, że nawet tego nie zauważyłam, szczerze mówiąc), stuknął mi rok na blogu. W rok weszliście tutaj 80 000 razy, jestem niesamowicie tym przejęta. Żeby tylko każdy jeszcze komentował... :) Ach, marzenia!
Za wszelkie komentarze bardzo Wam dziękuję. Do następnego!

29 komentarzy:

  1. Heeej! Jejusiu! Ale się stęskniłam za Twoimi bohaterami!!! Hahah dzisiaj miałam ochotę zdzielić Malfoyowi po głowie i wykrzyczeć mu - Ty idioto, kochasz Hermionę, uświadom to sobie w końcu! :D Ale mimo wszystko uwielbiam ich podchody <3 Są takie słodkie i w ogóle ;) Tak jak ten moment, jak stali i spoglądali sobie w oczy jak Hermiona poczuła pierwszy ruch dziecka <3
    Cudowna jest również Narcyza ;) Nieźle się uśmiałam, czytając o tym, jak się wydarła na Malfoy'a :D No i w ogóle jak mu powiedziała na koniec, że jednak kocha Hermionę, choć jeszcze może tego nie wie ;)
    Nie mogę się doczekać rozmowy Harry'ego z Ronem ;) Swoją drogą dawno go nie było ;) Albo mi się tylko tak wydaje ;)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej!
    Komentuje chyba po raz pierwszy, ale musze powiedzieć, że to Dramione urzekło mnie już od 1 rozdziału, a z notki na notke było coraz lepiej.
    I tak oto napiasałaś kolejny cudowny rozdział. I W KOŃCU MOJE DRAMIONE!! Postaram sie często komentować, chociaż moje komentarze zazwyczaj będą ograniczać sie do słów : Świetnie, czekam na nexta, ale tak już mam XD
    Pozdrawiam Aga!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa jak super że już jesteś... Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, haj, hello! : ) Przybyłam, w końcu. Jak wspomniałam, resztę nadrobię do końca tygodnia, obiecuję! o może pierw powiem o szablonie? Bardzo mi się podoba, bo jest taki... radosny, ciepły, jasny! Brakuje takich ostatnio. And by the way, kupiłam sobie ostatnio spodnie o tym jaśniejszym kolorze brzoskwiniowym XD:D

    Więc... rozumiałam trzy po czwarte, ale to raczej wina tego, że nie czytałam poprzednich :) Jak dla mnie ciupkę za mało opisów, ale ja jestem ich maniaczką raczej, także nie bierz tego do siebie, pod żadnych względem :D Było tam dosłownie kilka słów, które zamieniłabym na inne, bo bardziej by mi pasowały, ale te co są, nie są oczywiście złe. I jak Ci wspominałam, widzę ogromną różnicę między tym rozdziałem, a prologiem. Naprawdę. Nie pasowała mi gotująca Narcyza, ale może to jej nowy mąż w niej to zmienił, to jeszcze odkryję : D Ciekawi mnie sytuacja Rona i po raz kolejny stwierdzam, że nie lubię Ginny. Zastanawiam się jak Hermiona i Draco zareagują na to, że brał udział w jej porwaniu, czy co to tam bylo z tym Nottem. Podobało mi sie pożegnanie Draco i Hermiony i bąbelki! Weny i czasu życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak miło jest zobaczyć nowy rozdział :) Już nie mogłam się doczekać :) Cieszę się, że powoli Hermiona i Draco zaczynają przyznawać się do swoich uczyć przed sobą, a niedługo mam nadzieję, że powiedzą to sobie nawzajem :)
    Poczuć pierwsze ruchy dziecka, to musi być niesamowite przeżycie dla przyszłej matki ♥ (a to wszystko w dniu ojca - w realu :P )
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fenomenalny <3
    jak fajnie opisałaś Hermionę i Draco i to co czują <3
    Oh ruchy dziecka, kiedy to opisałaś, tak się ucieszyłam, super :)

    WENY :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :D Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Rona ;) Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przyczepię się powtórzenia słowa "areszt" na początku (2 i 3 zdanie), bo sprawia, że brzmi to jak masło maślane :P Dalej "Nie miał zamiaru wychodzić z domu, więc już miał chwytać za różdżkę" może drugą część zdanie zmień na "gdy już chciał chwycić za różdżkę, jego wzrok padł na", bo ogólnie ta konstrukcja zdania mi nie leży ;/ Dalej powtórzenie słowa "zdjęcie" (trzy kolejne zdania!), można drugi przypadek zastąpić słowem np. "fotografia"; "Przywiązał list do nóżki swojej sowy, która czekała na niego na balkonie i z cichym pohukiwaniem poleciała w stronę nieba." brakuje mi słowa "teraz" po "i"; "w pogrążonej w mroku małej sali o betonowych ścianach" czy po "mroku" nie powinien być przecinek?; to samo przed "która" w "że czuje coś do innej kobiety, kobiety która nie była "?; " Już ostatnio Malfoy wspominał o tym, że po raz kolejny musiał ratować ugryzioną dziewczynkę." nie pasuje mi to "już", może Ostatnio Malfoy też wspominał..."?; powtórzenie "wielka" w "wielka tablica korkowa, na której Luna zamieściła wielką, magiczną mapę" zamień jedno na "ogromna"; "Hermiona usiadła na fotelupo jednej " spacja między "fotelu" a "po", w tym i następnym zdaniu masz co kilka słów "po", możesz zmienić na "naprzeciw", "za chwilę"; " Gdy dotarła do domu, poczuła, jak bardzo jest tym wszystkim zmęczona. Przez ostatni czas wypełniała wzorowo swoje obowiązki, większość pracy wykonując w domu, jednak wciąż nie umiała pozbyć się niepokoju zagnieżdżonego w jej głowie. Teraz, na domiar złego, okazało się, że aurorzy są tak zajęci ochranianiem jej, że nie mogą poświęcić swojej uwagi rozkwitającemu problemowi, jakim stały się wilkołacze klany.
    Po wyjściu z Ministerstwa złapała taksówkę, która zawiozła ją pod dom. Rzuciła brodatemu mugolowi za kółkiem kilka funtów i szybkim krokiem ruszyła do środka." ten fragment wprowadza zamieszanie, najpierw piszesz, że dotarła do domu, a potem, że po wyjściu złapała taksówkę, zmień kolejność zdań. Możesz też napisać, że świadomość, iż jest zmęczona, dotarła do niej w taksówce, np. gdy do niej wsiadła; "rozebrała płaszcz " płaszcza nie można rozebrać, rozbieramy np. choinkę, siebie Z płaszcza, a sam płaszcz zdejmujemy, zsuwamy itd., tak samo jak nie ubieramy butów (po co? czyżby zmarzły), bo ubieramy coś w coś, w tym przypadku nogi w buty więc piszemy "załóż buty", a nie "ubierz buty"; to bardzo dziwna maniera, która wkradła się do języka polskiego, a jest kompletnie nielogiczna!; "Stali teraz oko w oko, Hermina " zjadłaś "o" w Hermionie; "przyjaciel, którego pamiętał jeszcze z Hogwartu. Powinien być szczęśliwy, mimo iż jego przyjaciel " powtórzenie "przyjaciel", zastąp drugie "Ronem"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do treści, czekałam, czekałam i się nie zawiodłam. Może trochę krótko, ale to tylko dlatego, że ja Twoje teksty mogę czytać bez końca! Zgodzę się jednak z Paulą, bo mi też zabrakło trochę opisów, które we wcześniejszych rozdziałach robiły na mnie tak ogromne wrażenie. Zamieniłabym też niektóre słowa (poza tymi co w komentarzu wyżej) i zwroty, ale to takie tam narzekanie. Jak ja uwielbiam tę historię! Teraz znowu przyjdzie mi czekać tygodniami. Weź rąbnij tego Malfoya w czoło i niech się ogarnie chłopak, raz już wie co powinien zrobić, a zaraz boi się nazwać rzeczy po imieniu! No, ale są ruchy maluszka, będzie powód do częstszych zbliżeń i intymnych momentów :D Uwielbiam Narcyzę, no kocham tę kobietę, naprawdę - chciałabym mieć taką matkę xD Harry, jak zawsze lojalny, aż do przesady. Trochę mi go szkoda, ale wiem, że sobie poradzi, kto jak nie on, nie? Dobra, kończę te zachwyty i czekam na ciąg dalszy. Całuję Cię mocno :*

      Usuń
  9. Hmmm muszę przyznać że kazałaś długo na siebie czekać i powinno się Ciebie za to wychłostać xp.
    Nie żebym była aż taka okrutna, bo nie jestem prawda?
    Wracając do całego tekstu.
    Muszę przyznać że sporo się w nim wydarzyło.
    Niezwykle intryguja mnie relacje Draco i Hermiony.
    Podoba mi się również imię Caleb jest takie męskie i pasuje na młodego wojownika xp.
    I jeszcze ta końcówka.
    Biedny Ron, ale wcale nie dziwię się że rodzice zwalili to na Harry'ego chociaż to niesprawiedliwe.
    W ogóle wszystko się mocno komplikuje a Harry nie ma łatwego życia.
    Jestem ciekawa co jeszcze pokażesz i obyś nie kazała czekać zbyt długo bo ubije!
    pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma sensu pisać długieeego komentarza. Podobało mi się. Tyle. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie ci wyszedł ten rozdział!
    Szczególnie podobała mi się rola Narcyzy. Widać, że naprawdę polubiła Hermionę i chce, aby Draco był z nią szczęśliwy.
    Cudowna była scena w mieszkaniu Hermiony! Malfoy taki bezczelny x_x
    Współczuję Harry'emu. Nie dość, że zwalili na niego całą tą sprawę to jeszcze jego najlepszy przyjaciel okazał się w to wmieszany. Do tego rodzice Rona zwalili całą opiekę nad rudym na Harry'ego. Współczuję mu. Widocznie życie Wybrańca wiecznie nie będzie kolorowe.
    Mam nadzieję, że nie będziesz kazała nam dłużej czekać na kolejny rozdział
    Pozdrawiam
    Julia.
    http://your-decisions-create-your-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział cudowny! <3 Draco uświadamia sobie, że czuje coś do Hermiony! *O* Nie dziwię się Ginny, że nie chce rozmawiać z bratem... :/ Harry i Draco umawiający się ze sobą? Nie. Absolutnie nie. :D
    Pozdrawiam cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Należy się wielka pochwała za to napięcie, jakie stworzyłaś w domu Granger. Niesamowite, serce podskakiwało z przejęcia. Czekam na więcej!
    Yorke

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta cudowna 17-stka pojawiła się już prawie tydzień temu, a ja dopiero teraz ją przeczytałam? ;-; Nie daruje sobie tego ><
    Rozdział wspaniały, chodź wydał mi się trochę krótki :( tak bardzo się w nim zaczytałam, że chciałam jeszcze więcej i więcej.... a tu koniec :c
    Pierwsza scena jest cudowna! *o* Jak ja uwielbiam czytać o Draco w takich "codziennych" sytuacjach! Ogólnie uwielbiam o nim czytać, bo go uwielbiam! :D
    Wiedziałam, że jeszcze tego samego dnia przyjdzie do Hermiony <3 Momentami miałam wrażenie, że zaraz ją pocałuje *.* ale jak na razie muszę wstrzymać swoją wyobraźnie i dać im "czas" (chociaż nie wiem czy powinnam tak pisać o wyimaginowanych bohaterach ._.) ALE są już pierwsze opisy uczuć, którymi siebie darzą, przez co jestem mega szczęśliwa :D
    Niepokoi mnie tylko ta sprawa z wilkołakami :c Mam nadzieję, że nie narozrabiają tam za bardzo ;)
    Udanych wakacji, duużoo słoneczka, produktywnie spędzonego czasu i mnóstwo radości z życia!
    /AM

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć:)
    Jakiś czas temu natrafiłam na Twojego bloga, co tu dużo mówić-zakochałam się.Nawet sobie nie wyobrażasz jakie tortury przechodziłam czekając na ten rozdział! Uwielbiam sposób w jaki piszesz, jak się wyrażasz.. Wszystko!
    Zyskałaś kolejnego zaufanego czytelnika! Czekam z niecierpliwością na następny rozwój wydarzeń.Ohh podziwiam Cię za wyobraźnię,styl.. mmm...Uwielbiam, tyle!
    Życzę dużo weny na wakacje- oby pojawiał się więcej niż jeden rozdział w miesiącu bo nie wytrzymam;p
    Pozdrawiam Aleola:)

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział :D piszesz wspaniale i oby tak dalej.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej!
    Czytam Twoje opowiadanie dopiero od wczoraj, ale w przeciągu dwóch dni zdołałam przeczytać wszystkie rozdziały! Gratuluję! Od kilku lat jednym z moich ulubionych połączeń z HP jest właśnie Dramione, jednak minęło trochę czasu odkąd ostatni raz przeczytałam coś, co naprawdę mnie zainteresowało. Szukałam i szukałam, aż w końcu znalazłam!
    Twoje opowiadanie jest genialne! Naprawdę. Masz świetny styl pisania przez co każdy rozdział czyta się lekko i w szybkim czasie pochłania się zdania. Nie jestem dobra w dawaniu opinii, więc powiem tylko tyle, że Twoje opowiadanie naprawdę mi się podoba i jest mega wciągające. Muszę też Ci podziękować, bo dzięki twojemu opowiadaniu, przypomniałam sobie czemu tak bardzo uwielbiałam połączenie Hermiona+Draco.
    Gratuluję jeszcze raz! Życzę dalszych sukcesów i z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały, bo w tym momencie zyskałaś stałą czytelniczkę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Malfoy! Ja ci dam "kobiety" xd
    Rozdział wspaniały, choć wydał mi się troszkę krótki. Może tylko mnie? Trafiłam dopiero dzisiaj, jednak wiedz, że zakochałam się i nawet jeśli nie skomentuję, to jestem cc;
    Intryguje mnie ich relacja, rozwiniesz to głębiej, hę? ;;3

    http://harrmionehariet.blogspot.com/ - zapraszam w wolnej chwili cc;;

    Weny!
    Buziaki, H

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero teraz nadrobiłam wszystkie zaległości. :D
    Cieszę się, że Draco wyszedł już z aresztu. Naprawdę jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i mam nadzieję, że szybko tam nie wróci. Tfu, nie wróci tam w ogóle.
    Druga sprawa - przemyślenia Malfoya. Aaaach, dobrze, że nareszcie uświadomił sobie, co czuje do panny Granger.
    Co do Narcyzy, naprawdę ją uwielbiam i bardzo podobała mi się scena w mieszkaniu jej syna. Oczywistym było to, że się martwiła, a jej zachowanie było jak najbardziej normalne. Swoją drogą, bardzo się cieszę z tego, co doradziła mu w sprawie Harry'ego i jak najbardziej kibicuję tym dwóm panom. Mam na myśli przyjaźń oczywiście. Zabrzmiało to tak, jak bym shippowała Drarry w twoim opowiadaniu... ech.
    No i nareszcie Dramione. <3 Uwielbiam ich spotkania, a to było wyjątkowe. W końcu Hermiona poczuła próby poruszania się małego Caleba, a na pożegnanie wyznała Malfoyowi, że się o niego bała.
    Na koniec napiszę jeszcze, że jestem bardzo ciekawa, co się stanie z Ronem i obyś rozwinęła jakoś ten wątek.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i narodziny Caleba. :D
    silence-guides-our-minds.blogspot.com

    P.S. Zauważyłam dwa błędy/literówki. Zamiast "Nottcie" powinno być"Notcie". +raz napisałaś dobrze, bo "Harrym", a za drugim razem już było to z apostrofem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Znaczy się... ja trafiłam niedawno, ale zapoznałam się już z poprzednimi rozdziałami, więc chyba mogę się wypowiedzieć :*
    Dobrze, że Draco jest już na wolności, w ogóle to było według mnie bez sensu. Po co zamykać takiego słodziaka? **.** :DD
    Coś czuję, że szybko tam nie wróci, o ile w ogóle planujesz go tam znów posłać. Ach, wyrodna ty! *żartuję przecież*
    Długo zajęło Draconowi skumanie, że jednak czuje coś do Hermiony. Strasznie lubię Narcyzę, a tutaj pokazałaś, że jest zwykłą matką, nie jakąś arystokratką od siedmiu boleści. Cieszę się, że się martwiła, to w gruncie rzeczy takie miłe... :)
    Harry & Draco się przyjaźnią? Mam nadzieję, lubię, kiedy w opowiadaniach Dramione nie są do siebie wrogo nastawieni.
    Hermi, Hermi! Jak dobrze, że się o niego bałaś, może i ty zrozumiesz, że kochasz go ponad niebo i ziemię. Ciekawie by było :* Nie mogę doczekać się narodzin.

    W międzyczasie chcę zaprosić cię do mnie:
    http://jeden-gest-harryolivia.blogspot.com

    April

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej, jestem na twoim blogu od niedawna ;) Szybko przeczytalam wczesniejsze rozdzialy i jestem zachwycona. Nie wiem czy uznasz za zle to, ze tak komentuje, mimo, ze sama nie mam bloga, ale sądze, ze mam w sobie pewną wrazliwosc na dobre opowiadania :). Naprawde kocham twoj styl pisania i tą tajemniczosć, przed przejsciem do sedna sprawy.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Anoliia
    ps: to jedno z najlepszych dramione jakie czytalam!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej, jestem na twoim blogu od niedawna ;) Szybko przeczytalam wczesniejsze rozdzialy i jestem zachwycona. Nie wiem czy uznasz za zle to, ze tak komentuje, mimo, ze sama nie mam bloga, ale sądze, ze mam w sobie pewną wrazliwosc na dobre opowiadania :). Naprawde kocham twoj styl pisania i tą tajemniczosć, przed przejsciem do sedna sprawy.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Anoliia
    ps: to jedno z najlepszych dramione jakie czytalam!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej, jestem na twoim blogu od niedawna ;) Szybko przeczytalam wczesniejsze rozdzialy i jestem zachwycona. Nie wiem czy uznasz za zle to, ze tak komentuje, mimo, ze sama nie mam bloga, ale sądze, ze mam w sobie pewną wrazliwosc na dobre opowiadania :). Naprawde kocham twoj styl pisania i tą tajemniczosć, przed przejsciem do sedna sprawy.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Anoliia
    ps: to jedno z najlepszych dramione jakie czytalam!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział i ogólnie całe opowiadanie jest boskie,wspaniałe :D Masz fajny styl pisania,taki przyjemny w czytaniu :3 Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo przyjemny rozdział. Świetnie mi się go czytało, szczególnie przemyślenia Dracona o Hermionie. Popieram teorię Narcyzy, oni się kochają, nawet jeśli tym jeszcze nie wiedzą. Ciekawi mnie również, co postanowi Harry. Nigdy nie chciałabym znaleźć się na jego miejscu. Chłopak jest między młotem, a kowadłem. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Skoro Ty, kochana, uważałaś, że Twoje spóźnienie była złe, to moje jest absurdalne! Tym bardziej, że rozdział przeczytany parę tygodni temu! Jedyne wytłumaczenie, to słaby dostęp do komputera, nie mówiąc o wajfaju! Mogłabym się na to skarżyć dobre parę godzin, ale nie po to zdobyłam połączenie by marudzić!
    Chciałam od razu złożyć zażalenie, Panno Kerciak! Ten rozdział był zbyt pochłaniający! Tak szybko go przeczytałam, że aż wróciłam na początek i przeczytałam jeszcze raz! Był jak.. hm.. (Taaak, Lupi myśli nad czymś smacznym do jedzenia >,<) był jak lody w te upalne dni! Wygrzebujesz drobniaki i kupujesz pysznego loda na ochłodę! Ledwo co zaczynasz jeść/czytać, a już się rozpuścił i trzymasz patyk/kończu się rozdział!
    Trzeba przyznać, że każdy kolejny rozdział Twojego autorstwa staje się dla mnie cudem świata! Jak kiedyś już wspominałam musisz mieć łączność z J.K., bo nie dość, że bohaterowie są tacy jej, a jednocześnie tacy Twoi, a fabuła tak prawdopodobna (mam zamiar wydrukować te rozdziały i dokleić przed głupim epilogiem) że musiała Cię prosić o opublikowanie tego. A my jesteśmy wdzięczni!
    Wracając do samego rozdziału.. Draco i jego relacje z Narcyzą są urzekające. W piękny sposób akcentujesz miłość matki do syna oraz jego przywiązanie do rodzicielki. Czytając takie sceny czuje się miłe łaskotanie, taką atmosferę rodzinną. Póxniejszy fragment z Luną&Mioną również fascynujący. Kontakt dziewczyn, przedstawienie samej Luny i tego jak żyje po szkole.. tak się fajnie to czytało tym bardziej, że przeprowadzały ciekawą rozmowę. Potem Draco i Hermiona.. o Merlinie! gdybym jadła loda, to bym go pewnie upuściła na ziemię, bo z takim zafascynowaniem czytałam tą scenę. Te ich rodzące się uczucia, które powoli się ujawniają. bąbelki! mały Caleb tam rośnie (to nieprzyzwoite, że widzę Caleba z PLL >,<)! a na koniec by nie było tak słodko refleksje Harry'ego. Każdy bohater ma rozterki, ale Potter jak już zaczyna wpadać w kłopoty, to na maxa.
    Uważam, że rozdział ten powinien zostać uhonorowany jako jeden z NAJLEPSZYCH na blogsferze. Powinien zostać wydrukowany i wysłany do J.K. (chociaż ja tam swoje wiem i mam teorie spiskowe, że się znacie!) jako alternatywne życie bohaterów po wojnie. Ja innego zakończenia już nie uznaję!
    Kercia. Kolejny raz zostałam oczarowana, wciągnięta i nie umiem wrócić do świata, gdzie siedzę przed komputerem i umieram z duchoty. Wolę ten Twój świat! Chciałam Ci jeszcze raz podziękować, że piszesz i publikujesz te wyjątkowe rozdziały. Masz talent i będę to powtarzać za każdym razem, gdy ktoś wspomni przy mnie o tej historii. Czytając ją znajdujemy się dziesięć kroków nad niebem wśród gwiazd i chmurek!
    Ściskam mocno i przepraszam za TAKIE spóźnienie,
    Lupi♥
    PS. Caleb.. chyba idę oglądać PLL :3

    OdpowiedzUsuń
  27. Suuuuupeeeer! nie dziwie się Harry'emu że nie powiedział Hermionie, ja też bym nie potrafiła tego zrobić. Narcyza ma racje Draco kocha Hermi ale albo nie chce się do tego przyznac albo nie uważa ze to miłość.Gdy powiedział, że jej nie kocha miałam ochotę go walnąć.
    pozdrawiam, Luna

    OdpowiedzUsuń